Po tym jak Adrien musiał szybko gdzieś pobiec, została nasza trójka. Uznaliśmy, że możemy powoli kierować się do domów, ale zahaczymy przy okazji o budkę z lodami. Co prawda mi się jeszcze do domu nie śpieszyło, więc gdy tylko dotarliśmy pod budkę oznajmiłam Alyi i Nino, że przejdę się jeszcze do starej hurtowni. Miejsce to jest w innej dzielnicy, ale teraz, jako biedronka, z przemieszczaniem się nie powinnam mieć problemu.
Pożegnałam się z przyjaciółmi i szybkim krokiem ruszyłam w stronę przystanku autobusowego, nie zamierzałam nim jechać, ale musiałam ich zmylić żeby myśleli, że jednak jadę autobusem. Gdy tylko straciłam ich z oczu, weszłam do jakiejś najbliższej uliczki i szybko otworzyłam małą torebkę, w której znajduje się Tikki. Kwami od razu wyleciało i z uwagą mi się przyglądało.
- Tikki, czy to będzie problem jeśli użyję mocy, aby się gdzieś szybciej przenieść?
- Spokojnie Marinette, to nie będzie żaden problem, tylko żebyś potem miała coś, co byś mogła mi dać do jedzenia żebym mogła się zregenerować.
Pokiwałam głową dając znać, że zrozumiałam i szybko wypowiadając zdanie "Tikki kropkuj" przemieniłam się w biedronkę. Przeskakiwałam przez budynki i gdy już znalazłam się w innej dzielnicy przemieniłam się z powrotem i powoli zaczęłam kierować się w stronę wielkiego wzgórza.
Kiedyś znalazłam to miejsce zupełnie przypadkowo, myślałam wtedy, że znajduję się za Paryżem, bo tak to wygląda. Jest to wielka górka, na której stoi opuszczony budynek hurtowni, znajduje się tu kilka drzew oraz różnym kwiatów, najbardziej jednak lubię w tym miejscu widok z dachu hurtowni. Kiedy zachodzi słońce można podziwiać stąd oświetlaną wieże Eiffla, oraz sporą część Paryża.
Będąc już w hurtowni, szybko odnalazłam schody, które prowadzą właśnie na dach, chciałam się już tam znaleźć i usiąść. Nikt tu zazwyczaj nie przychodzi, dlatego na dachu postanowiłam zrobić sobie własny kącik, znajdowało się tam kilka kupionych kiedyś poduszek żeby było gdzie usiąść i skrzynia, w której trzymałam koce na chłodniejsze dni. Czasami przychodzili tu też Alya i Nino razem ze mną żebyśmy mogli sobie pogadać.
Usiadłam wygodnie na poduszkach i wyjęłam swój szkicownik, przy okazji założyłam słuchawki i włączyłam muzykę z telefonu. Tikki natomiast wyszła z ukrycia i zajadała się ciastkiem, który jej dałam wcześniej. Zaczęłam robić kolejny projekt sukienki, tym razem jednak chciałam żeby rysunek wyglądał naprawdę dobrze, każdy szczegół dobierałam precyzyjnie i przemyślanie, dlatego nawet nie zauważyłam jak minęło pół godziny, co prawda słońce było jeszcze wysoko na niebie, dochodziła zapewne godzina piętnasta. Odłożyłam swój szkicownik z niedokończonym projektem i zaczęłam zastanawiać się nad dzisiejszym rankiem.
Nie żałowałam że uciekłam z zajęć, była to jedna z najlepszych decyzji, jakie mogłam podjąć, dzięki temu poznałam trochę lepiej Adriena i spędziłam czas z przyjaciółmi. Zaśmiałam się wspominając nasz upadek przy zdjęciu, na całe szczęście ręka już mnie nie bolała, dobrze, że uspokoiłam przyjaciół, że nie potrzebuje pomocy medycznej, wiedziałam, że nic poważnego się nie stało. Odchyliłam lekko głowę do tyłu a wiatr zawiał moimi włosami, tego dnia było wyjątkowo ciepło, dlatego taki podmuch wiatru był jak dar, którego się pragnęło całym sercem.
Wiedziałam jednak, że długo tak siedzieć tu nie mogę, musiałam wrócić do domu i spisać wszystkie notatki do zeszytu, dlatego po pięciu minutach podniosłam się i pozbierałam wszystkie rzeczy. Schodząc na dół poprosiłam jeszcze Tikki, aby schowała się z powrotem do małej torebki, co też moje kwami posłusznie wykonało. Tym razem jednak chciałam wrócić autobusem, dlatego udałam się na najbliższy przystanek, którego autobus jedzie w moją stronę. Na moje szczęście pojazd akurat podjeżdżał, dlatego szybko do niego wsiadłam i usiadłam z tyłu przy oknie, odpaliłam pierwszą lepszą piosenkę żeby szybciej minęła mi podróż. Akurat trafiło na utwór "Foreigner - I Want to Know What Love Is".
CZYTASZ
Jestem tuż obok | Miraculous
FanfictionTo opowieść o dwóch bliskich sobie osobach, które muszą stawić czoła swoim uczuciom, poddać próbie swoją przyjaźń, i przede wszystkim sprawić aby każdy kolejny dzień w Paryżu był bezpieczny. Ale jak mają tego dokonać, skoro nawet nie znają swoich to...