Gdyby mój kuzyn mnie teraz widział, stwierdziłby, że postanowiłam wziąć sobie jego radę do serca, otóż nie tym razem Hyun, to nie jest moja poranna siłownia. Biegłam właśnie do szkoły, z mokrymi włosami, dodatkowo bez czapki żeby było śmieszniej, przez wczorajszą wizytę Kota w moim pokoju nie wyspałam się ani trochę, dlatego nawet nie zdziwiło mnie to, że nie usłyszałam swojego budzika, który dzwonił od godziny. Dopiero głos mojej mamy wybudził mnie całkowicie. Zimny prysznic to jedyne, co zrobiłam dziś sensownego, nawet po moim ubiorze można łatwo stwierdzić, że ktoś tu się śpieszył. Szare dresy, beżowa bluzka na długi rękaw i kardigan koloru butelkowej zieleni zdecydowanie nie będą trendem tej jesieni.
Czułam jak od zimna moje mokre włosy zamieniają się w lód, oczywiście nie naprawdę, ale wiadomo, o co chodzi. Już widzę siebie w niedalekiej przyszłości jak leżę chora w łóżku, bo genialna ja uznałam "po co mi czapka? Przecież jest słonecznie" I dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak idiotyczne miałam podejście, mamy październik, tu słońce już nie grzeje tak jak we wrześniu, nawet pogoda w telefonie, która jasno mówiła o - 8°C nie sprawiła, że choć chwilę się nad tym zastanowiłam. Można by powiedzieć, że "od lat coś w objęcia chłodu mnie pcha" tylko zamiast od lat byłoby "od rana"
Chciałabym jednak mimo to podziękować samej sobie za to, że spadając prawie ze schodów i wyważając drzwi, zdążyłam jeszcze chwycić swój płaszcz, naprawdę nie wiem jakim cudem jeszcze żyje.
Darowałam sobie drogę na skróty, to nie zawsze się człowiekowi opłaca, chociażby po mojej ostatniej historii wiedziałam, że jeszcze długo będę wybierać dłuższe drogi, nawet jeśli oznaczałoby to spóźnienie na zajęcia. Wciąż nie mogę sobie tego wszystkiego przyswoić, cały czas mam wrażenie jakbym była obserwowana, choć wiem, że tak nie jest. Sam dotyk innej osoby mnie zaczyna stresować, mimo że nic mi się na szczęście nie stało to i tak sam fakt jakby mogło się to wszystko potoczyć sprawia, że jeszcze bardziej chcę się schować na jakiś czas przed wszystkimi.
Mam jednak wrażenie, że po wczorajszej rozmowie z Kotem znoszę to trochę lepiej, jestem mu dozgonnie wdzięczna za ratunek, był moim jedynym wybawieniem z całej tej sytuacji, dlatego też jako jeden z nielicznych potrafi do mnie w jakimś stopniu dotrzeć, sprawić, że o tym nie myślę. Hyun również jest jednym z nielicznych, jednak fakt, że znajduje się tak daleko niekoniecznie mnie pociesza, myślałam nad tym czy nie wyjechać do niego na jakiś tydzień, dawno go nie widziałam, a zwłaszcza jego mamy.
Domyślam się jednak, że nie będzie to jednak takie łatwe, nie mogę od tak opuścić Paryża wiedząc, że jako superbohater muszę chronić to miasto, zło nigdy nie śpi. Dlatego też Hyun musi trochę poczekać, kiedyś do niego polecę, ale nie będzie to najbliższy czas.
Będąc już w szkole, szybko odnalazłam swoją klasę. Jak się okazało nie było mnie na pierwszych dwóch zajęciach, aczkolwiek jakoś zbytnio mnie to nie zmartwiło, fakt, że ominęłam chemię i fizykę sprawiały, że miałam ochotę podziękować Kotu za sprawienie mi dłuższego snu. Tak, nie przepadam za tymi przedmiotami, ale co poradzić, nigdy nie byłam ścisłowcem. Nie gardzę tymi przedmiotami, ale do moim ulubionych nie należą.
Aktualnie trwała przerwa, dlatego dosiadłam się do dziewczyn, aby z nimi porozmawiać. Rozmawiałyśmy na temat szkoły oraz o słynnym planie wycieczki za granicę, mieliśmy jeszcze dwa dni na oddanie głosów, mnie jednak to nie dotyczyło z racji tego, że swój głos oddałam pierwszego dnia. Wyłączyłam się z tej rozmowy, ponieważ zauważyłam niedaleko nas obiekt westchnień mojej przyjaciółki oraz zaspanego Adriena, chyba także musiał mieć za sobą nieprzespaną noc.
Wstałam, aby udać się w stronę chłopaków, wyjaśniając dziewczynom, że zaraz wrócę, akurat Juleka opowiadała o swoim bracie, imienia jednak nie wychwyciłam.

CZYTASZ
Jestem tuż obok | Miraculous
FanfictionTo opowieść o dwóch bliskich sobie osobach, które muszą stawić czoła swoim uczuciom, poddać próbie swoją przyjaźń, i przede wszystkim sprawić aby każdy kolejny dzień w Paryżu był bezpieczny. Ale jak mają tego dokonać, skoro nawet nie znają swoich to...