Rozdział trzeci | Marinette

130 26 13
                                    

Zastanawiam się, co pudełko może skrywać w środku. Nie przypominam sobie by ktoś mi coś dawał, nie pamiętam również bym sama była w posiadaniu tego. Delikatnie otworzyłam wieczko pudełka, a moim oczom ukazały się okrągłe kolczyki, koloru czarnego. Nie były one wybitnie ładne, ale do brzydkich również nie należały. Zaczęłam się zastanawiać, kto mógł mi je podrzucić i z jakiej okazji. Przecież nie ma świąt ani moich urodzin. Jedyny, kto mi przychodzi do głowy to Alya bądź moi rodzice, ale tylko ona miała dostęp do mojej torby. Mimo wszystko motyw jej działań pozostawał mi nieznany.

Wyciągnęłam biżuterię w celu założenia jej, moja niezdarność sprawiła, że wypadły mi z rąk. Podniosłam je i powolnym krokiem podeszłam do lustra powieszonego na ścianie. Po chwili kolczyki dumnie prezentowały się na moich uszach, a ja przyglądałam się w lustrze zastanawiając się czy na pewno mi pasują.

- Witaj, nazywam się Tikki i jestem twoim kwami. - piskliwy głos wydobył się zza moich pleców.

Przerażona, wydałam z siebie krzyk, wzięłam nożyczki z biurka i obróciłam się za siebie w celu znalezienia włamywacza. Jednak jedyne co ujrzałam to czerwonego pluszaka, ze skrzydłami i czarnymi kropkami na całym ciele. Zdałam sobie sprawę, że pewnie to jakiś rzadki rodzaj robaka, ale po chwili przypomniało mi się, że to przemówiło. A może mi się już coś w głowie przestawia? Dla pewności odłożyłam nożyczki, a wzięłam poduszkę by ogłuszyć to stworzenie. Zamachnęłam się z całej siły by chwilę później wylądowała ona na lampce, która z hukiem zleciała na ziemię. Nie zatrzymało mnie to jednak przed wykonaniem swojego celu. Mój pokój powoli robił się zdemolowany, gdy na ziemi pojawiły się moje książki, ubrania jak i cała zawartość biurka. Stworzenie wciąż bez problemu poruszało się z niewiarygodną szybkością, podczas kiedy ja zaczęłam opadać z sił.

- Proszę, czy mogłabyś się uspokoić? - spytała podlatując przed moją twarz, a ja wpadłam w jeszcze większą panikę.

Szybko wzięłam z podłogi szklankę, która przeżyła upadek i jednym zamachem ręki, złapałam robaka.

- Czy czujesz się na tyle bezpiecznie by móc ze mną porozmawiać?

W mojej głowie zaczęło się kłębić tak wiele myśli, które samą mnie przerażały. Nie potrafię ocenić w jak dużym niebezpieczeństwie jestem, co z czyjejś perspektywy mogłoby się wydawać śmieszne. Dziewczyna bojąca się robaka.

- Czym jesteś? - spytałam, nie do końca wiedząc czy chcę znać odpowiedź.

- Jestem kwami, a zwę się Tikki. Dzięki mnie możesz zmienić się w superbohaterkę.

Te słowa sprawiły, że zaczęłam się zastanawiać czy nie jestem w jakimś reality show i czy zaraz nie wyskoczą ludzie z kamerami, śmiejąc się ze mnie, że mnie nabrali. Jednak sekundy mijały, a nic takiego się nie działo.

- Kto cię tak dobrze zaprogramował? Max? On idealnie zna się na robotach, chociaż nie wydaje się jakbyś była zrobiona z metalu. Może to mylne wrażenie.

- Mogę Ci udowodnić, że nim nie jestem - mówiąc to, przeniknęła przez szkło by znaleźć się obok szklanki. - Skoro już wiesz, że nie kłamię z tym czy jestem robotem to jest też sposób by udowodnić, że możesz się zmienić w superbohaterkę. Wystarczy, że powiesz "Tikki kropkuj".

Zastanawiam się ile jest w tym prawdy. Pokazała mi ona, że jest żywa, ale nie wiedziałam czy mogę jej z tym zaufać. A co jeśli okaże się to kłamstwem? To po prostu poczuję się jak głupia i przejdę do porządku dziennego. Zanim zdążyła powiedzieć coś innego, ja już zdążyłam wypowiedzieć te dwa wyrazy.

- Tikki kropkuj - poczułam się głupio wypowiadając te słowa, ale po chwili poczułam delikatne łaskotanie i przyleganie do mojej skóry.

Gdy zerknęłam w lustro, zobaczyłam, że na miejscu moich ubrań pojawia się czerwono czarny strój, który w wyglądzie przypomina biedronkę, a kolczyki zmieniły kolor. Na twarzy pojawiła się maska w tych samych barwach, a na pasku jojo. Poczułam się dziwnie, gdyż miałam wrażenie jakby ten strój był częścią mnie, a nie tylko ubraniem.

Jestem tuż obok | MiraculousOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz