8

644 27 7
                                    

Tak jak obiecałam, gdy tylko wrócę do domu muszę obserwować Cedrik'a. Oczywiście nikt nie może się o tym dowiedzieć i mam nadzieję, że dochowanie tej tajemnicy nie będzie trudne.
Po powrocie do Hogwart'u postanowiłam zostać na kilka dni u państwa Weasley. Atmosfera u nich w domu jest wspaniała. Każdego ranka wszyscy razem szliśmy na śniadanie i oczywiście nie mogło się obyć bez żartów moich kochanych bliźniaków. Mają szczęście, że Pani Molly nie ma ochoty ich pozabijać. Podziwiam tą wspaniałą kobietę.
Po śniadaniu wychodziliśmy na podwórko, a raczej Molly nas wyrzucała z domu. Ostatniego dnia wraz z Ron'em, Ginny i bliźniakami postanowiliśmy wybrać się na Pokątną:
-To gdzie najpierw idziemy?-Zapytała Ginny.
-My idziemy do pracy jak zawsze.
-No dobrze to do zobaczenia!-Powiedziałam i przytuliłam się do chłopaków na pożegnanie.
-Pa!-Odpowiedzieli równo i poszli w stronę swojego sklepu.
-To może Dziurawy Kocioł?-Zaproponował Ron.
-Jestem za!
Na prawdę długo siedzieliśmy w Dziurawym Kotle aż za długo, a wszystko przez to, że się zagadaliśmy. Pochodziliśmy po Hogsmeade. Na prawdę wspaniale spędziliśmy czas, lecz niestety zaczęło się ściemniać i musieliśmy wracać do domu.
Na następny dzień niestety musiałam już wracać do domu, ale postanowiliśmy, że jeszcze pewnego razu wpadnę do nich na kilka dni.
W domu byłam dopiero wieczorem, a wszystko przez to, że Pani Molly jak to ona nie pozwoliłaby mi wracać do domu głodną.
Od razu po wejściu do domu poszłam do salonu, w którym zazwyczaj przebywa tata:
-Cześć tato.
-Oliv!-Tata tak mocno mnie przytulał jakby nie było mnie miesiąc, ale w sumie nie dziwię się, ponieważ jechałam z nastawieniem na kolejną bitwę.
Trochę jeszcze porozmawiałam z tatą i opowiedziałam jak spędziłam czas w Londynie, ale gdy tylko zrobiłam się zmęczona pożegnałam się z tatą i poszłam spać.
Gdy miałam się położyć postanowiłam jeszcze zadzwonić do Jacob'a:
-Cześć Oliv! Coś się stało? Wszystko w porządku? Jesteś już w domu?
-Hej Jake...wszystko w porządku. Dzwonię tylko żeby ci powiedzieć, że już wróciłam do domu.
-Uff...nawet nie wiesz jak się cieszę, że wkońcu jesteś. Na pewno nic ci nie jest?
-Na pewno Jake.
-To dobrze...wiesz będę już kończył, pewnie jesteś zmęczona. Do jutra kochanie.
-Do jutra Jake.
-Dobranoc.
-Dobranoc- wtedy się rozłączyłam i odłożyłam na stolik telefon. Kiedy miałam już się położyć coś mi nie pasowało. Czułam się...obserwowana? Przestraszyłam się na tą myśl i ostrożnie podeszłam do okna, lecz nikogo nie zauważyłam. Pomyślałam, że to pewnie przez zmęczenie i stres więc zasłoniłam zasłonki i położyłam się spać.
Następnego dnia wykonałam jak zawsze poranną toaletę, ubrałam się i poszłam do kuchni.
Na stole leżał już prorok codzienny, którego postanowiłam zamówić by wiedzieć czy nie dzieje się nic złego w świecie magii. Po zobaczeniu pierwszej strony zaniepokoiłam się:
"W ostatnim czasie wiele czarnownic i czarodziei miało uczucie jakby działo się coś złego i mieli rację. Wczoraj wieczorem złapano byłego Śmierciożercę zachowującego się bardzo podejrzanie. Niestety nie chciał współpracować i został zamknięty w Azkabanie.
Radzimy uważać na siebie i zawsze mieć przy sobie różdżkę. Gdy tylko ktoś zauważy coś dziwnego niech jak najszybciej zjawi się w Ministerstwie Magii.
Minister Magii"
Przestraszyłam się ponieważ ja wczoraj wieczorem miałam uczucie, że ktoś mnie obserwuje. Wiedziałam, że muszę to zgłosić jak najszybciej. Postanowiłam zadzwonić do taty i powiadomić go o zaistniałej sytuacji. Oczywiście zgodził się na mój kolejny wyjazd, lecz miał pewne obawy i postawił mi warunek. Muszę zabrać ze sobą Jacob'a. Tłumaczyłam mu, że Jake nie należy do świata magii i może mu się coś stać, niestety musiałam się zgodzić nie miałam wyjścia.
Po rozmowie z tatą zadzwoniłam jak najszybciej do przyjaciela:
-Hej Jake.
-Hej Oliv! Coś się stało?
-Tak musisz jak najszybciej do mnie przyjechać. Wszystko wytłumaczę jak będziesz.
-Okej, ale ja już jestem pod twoim domem. Postanowiłem wpaść do Ciebie.
-Okej.
-To co się dzieje?-Zapytał chłopak gdy tylko wszedł do domu.
-W Proroku Codziennym piszą, że wczoraj złapali podejrzanie zachowującego się byłego śmierciożercę.
-I co?
-I to nie wszystko. Ostatnio nie tylko ja i moja profesorka miałyśmy dziwne przeczucia, że coś się szykuje niebezpiecznego. Wiele innych osób tak miało. A wczoraj w dodatku miałam uczucie, że ktoś mnie obserwuje. Jake ja muszę znowu pojechać do Londynu i pójść do Ministerstwa i to zgłosić.
-Dobrze zrobisz to, ale spokojnie. Nie denerwuj się. Pojadę z tobą.
-Jake już mówiłam. Przepraszam, ale ty nie dasz rady tam przetrwać.
-Wiem, wiem, ale ja jestem wilkołakiem umiem się bronić.
-Jak rzucą w ciebie drętwotą to nic nie  zrobisz.
-Czym?
-Takie zaklęcie...Jake przez nie nic nie będziesz w stanie zrobić. Nie będziesz mógł się ruszać.
-Oliv proszę...
-Nie mogę tobie pozwolić dać się zabić do cholery! Nie dasz tam rady. Może w Forks jesteś jednym z najsilniejszych, ale w Londynie jesteś słaby.
-Wiesz, że ja bez ciebie nie dam rady.
-Jake...wiem, ale będę pisać...
-To nie to samo.
-Jake...
-Dlaczego nie pozwalasz mi jechać? Mogę się przydać.
-Przepraszam Jacob, ale nic nie będziesz mógł zrobić...
-Cześć wam!
-Cześć Bella...-opowiedzieliśmy równo.
-Uu co taka ponura atmosfera?
-Muszę jechać znowu do Londynu.
-Co?! Po co?
-Czuję, że dzieje się coś złego muszę to zgłosić.
-A nie chce mnie zabrać ze sobą.
-Dlaczego?
-Przecież Jake nie zna żadnych zaklęć, nie ma różdżki.
-To przecież możecie ją kupić i nauczysz Jacob'a parę zaklęć i po kłopocie.
-Widzisz Oliv?!
-Czego nie rozumiecie?! Ja zaklęć uczyłam się 7 lat! Nie nauczę nikogo zaklęć nawet nie wiedząc ile mam czasu! Słuchajcie nawet niektóre osoby nie mają opanowanych wszystkich zaklęć na 100%. Zawsze są jakieś braki. Nawet ja pomimo, że byłam jedną z najlepszych uczennic mogę popełnić błąd. Jake...nie pozwolę tobie jechać ze mną. Jest to bardzo ryzykowne.
-Oliv...
-Nie Jake...a teraz was przepraszam muszę się przygotować na wyjazd.

Czas na zmianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz