-Chyba podjęłam decyzję- powiedziałam stając obok moich przyjaciół- boję się, ale nie wiem co mogę zrobić innego.
-Oliv...jeśli nie chcesz to możemy wymyślić coś innego...
-Hermiona...tu nie ma innego rozwiązania.
-Olivka może serio nauczymy Jacob'a kilku zaklęć, a twoją rodzinę gdzieś ukryjemy i będzie wszystko dobrze.
-Ron to nie ma prawa się udać. Jak wy to sobie wyobrażacie? My uczyliśmy się wszystkiego siedem lat. Jak mamy nauczyć Jake'a zaklęć w kilka dni?
-Przecież dla nas nie ma rzeczy niemożliwych- powiedział Harry z lekkim uśmiechem. Nie byłam pewna co do tego. Martwię się, że coś może pójść nie tak. Nie wybaczyłabym sobie jakby coś się stało Jacob'owi.
-A co jeśli...
-Damy sobie radę.
-Oh...dobrze...zgadzam się- powiedziałam nie pewnie, ale widziałam w oczach przyjaciół dumę. Mam nadzieję, że to nie będzie złą decyzją.
Gdy powiadomiliśmy wszystkich o mojej decyzji od razu teleporowaliśmy się do Forks. Bałam się okropnie rozmowy z tatą i Jacob'em, ale starałam się tego nie pokazywać.
Stałam właśnie przed domem mojego taty. Bałam się podejść i zapukać do drzwi. Chciałam uciec stamtąd jak najszybciej, ale reszta widząc moją minę trochę zirytowani spojrzeli na mnie ze wściekłością w oczach i od razu pomysł wycofania się odszedł z mojej głowy.
Zapukałam nie pewnie do drzwi i czekałam aż tata mi się otworzy:
-Olivka?
-Cześć tato...musimy porozmawiać.
-Wchodź kochana. Akurat mam gościa, który bardzo za tobą tęskni.
-Oliv?!
-Cześć Jake.
-Jak się cieszę, że Cię widzę- powiedział i mocno mnie przytulił. Bardzo za nim tęskniłam.
-Tato...Jake...musimy porozmawiać...
-Coś się stało?-Wzięłam głęboki wdech, usiadłam pokazałam im żeby też usiedli i zaczęłam mówić:
-Muszę zabrać was ze sobą do Londynu.
-No wkońcu.
-Jake nie przerywaj mi...tato ciebie i Bellę będę musiała gdzieś ukryć, a ty Jake będziesz musiał trzymać się blisko mnie.
-Nie ma sprawy.
-Pamiętajcie nie możecie z nikim rozmawiać, nie zwracajcie na siebie uwagi, w miarę możliwości nawet nie wychodźcie nigdzie. Musicie mieć oczy dookoła głowy.
-Olivka, damy radę.
-Jake musisz mieć świadomość, że to nie będzie proste. Wszyscy uczyliśmy się...
-Wszyscy uczyliście się zaklęć wiele lat bla, bla, bla...przecież wiem, że to będzie trudne, ale dam radę.
-Dobra...to może jutro się spakujecie, jest już późno lepiej odpocznijmy przed jutrem- po moich słowach każdy poszedł się położyć. No dobra prawie każdy- Ron zaatakował lodówkę, Moinka czytała książki, tata poszedł spać tak samo jak Jacob, a ja i Harry usiedliśmy w ciszy na tarasie.
-Będzie dobrze- odezwał się Harry po długiej ciszy.
-Musi być.
-Zawsze razem dawaliśmy radę to teraz również musimy.
-Nie ma innego wyjścia...
-Jak pakować się w kłopoty to zawsze razem- na słowa Harry'ego się zaśmiałam. Zawsze gdy działo się coś złego byliśmy w tym razem i zawsze znajdowaliśmy wyjście z każdej trudnej sytuacji.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę aż nie zrobiliśmy się senni i poszliśmy do domu.
Teraz zaczyna się trudny czas dla nas wszystkich, ale musimy dać sobie radę. Nigdy się nie poddamy.
CZYTASZ
Czas na zmiany
FanfictionOlivia Swan po śmierci swojego chłopaka Cedrik'a przeprowadza się z Londynu do Forks gdzie będzie mieszkała z ojcem. Jej cel jest tylko jeden, czyli zacząć żyć od nowa. Czy na pewno jej się to uda?/ZAKOŃCZONE