10

438 17 0
                                    

-Chyba podjęłam decyzję- powiedziałam stając obok moich przyjaciół- boję się, ale nie wiem co mogę zrobić innego.
-Oliv...jeśli nie chcesz to możemy wymyślić coś innego...
-Hermiona...tu nie ma innego rozwiązania.
-Olivka może serio nauczymy Jacob'a kilku zaklęć, a twoją rodzinę gdzieś ukryjemy i będzie wszystko dobrze.
-Ron to nie ma prawa się udać. Jak wy to sobie wyobrażacie? My uczyliśmy się wszystkiego siedem lat. Jak mamy nauczyć Jake'a zaklęć w kilka dni?
-Przecież dla nas nie ma rzeczy niemożliwych- powiedział Harry z lekkim uśmiechem. Nie byłam pewna co do tego. Martwię się, że coś może pójść nie tak. Nie wybaczyłabym sobie jakby coś się stało Jacob'owi.
-A co jeśli...
-Damy sobie radę.
-Oh...dobrze...zgadzam się- powiedziałam nie pewnie, ale widziałam w oczach przyjaciół dumę. Mam nadzieję, że to nie będzie złą decyzją.
Gdy powiadomiliśmy wszystkich o mojej decyzji od razu teleporowaliśmy się do Forks. Bałam się okropnie rozmowy z tatą i Jacob'em, ale starałam się tego nie pokazywać.
Stałam właśnie przed domem mojego taty. Bałam się podejść i zapukać do drzwi. Chciałam uciec stamtąd jak najszybciej, ale reszta widząc moją minę trochę zirytowani spojrzeli na mnie ze wściekłością w oczach i od razu pomysł wycofania się odszedł z mojej głowy.
Zapukałam nie pewnie do drzwi i czekałam aż tata mi się otworzy:
-Olivka?
-Cześć tato...musimy porozmawiać.
-Wchodź kochana. Akurat mam gościa, który bardzo za tobą tęskni.
-Oliv?!
-Cześć Jake.
-Jak się cieszę, że Cię widzę- powiedział i mocno mnie przytulił. Bardzo za nim tęskniłam.
-Tato...Jake...musimy porozmawiać...
-Coś się stało?-Wzięłam głęboki wdech, usiadłam pokazałam im żeby też usiedli i zaczęłam mówić:
-Muszę zabrać was ze sobą do Londynu.
-No wkońcu.
-Jake nie przerywaj mi...tato ciebie i Bellę będę musiała gdzieś ukryć, a ty Jake będziesz musiał trzymać się blisko mnie.
-Nie ma sprawy.
-Pamiętajcie nie możecie z nikim rozmawiać, nie zwracajcie na siebie uwagi, w miarę możliwości nawet nie wychodźcie nigdzie. Musicie mieć oczy dookoła głowy.
-Olivka, damy radę.
-Jake musisz mieć świadomość, że to nie będzie proste. Wszyscy uczyliśmy się...
-Wszyscy uczyliście się zaklęć wiele lat bla, bla, bla...przecież wiem, że to będzie trudne, ale dam radę.
-Dobra...to może jutro się spakujecie, jest już późno lepiej odpocznijmy przed jutrem- po moich słowach każdy poszedł się położyć. No dobra prawie każdy- Ron zaatakował lodówkę, Moinka czytała książki, tata poszedł spać tak samo jak Jacob, a ja i Harry usiedliśmy w ciszy na tarasie.
-Będzie dobrze- odezwał się Harry po długiej ciszy.
-Musi być.
-Zawsze razem dawaliśmy radę to teraz również musimy.
-Nie ma innego wyjścia...
-Jak pakować się w kłopoty to zawsze razem- na słowa Harry'ego się zaśmiałam. Zawsze gdy działo się coś złego byliśmy w tym razem i zawsze znajdowaliśmy wyjście z każdej trudnej sytuacji.
Posiedzieliśmy jeszcze trochę aż nie zrobiliśmy się senni i poszliśmy do domu.
Teraz zaczyna się trudny czas dla nas wszystkich, ale musimy dać sobie radę. Nigdy się nie poddamy.

Czas na zmianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz