11

386 21 0
                                    

Następnego dnia rano gdy wszyscy byliśmy gotowi i zjedliśmy śniadanie mieliśmy ruszać do Londynu, ale nagle coś mi się przypomniało:
-Gdzie Bella?
-Nocowała u Cullenów i...
-Boże...-bez żadnego wytłumaczenia teleporotwałam się do domu wampirów. Przed wejściem uspokoiłam się żeby nikt nie zauważył, że jestem zdenerwowana i lekko zapukałam do drzwi:
-Oo Olivia! Witaj!
-Witaj Esme. Jest Bella?
-Tak, proszę wejdź- gdy weszłam zobaczyłam siostrę siedzącą w kuchni z resztą wampirów. Uśmiechnęłam się do nich lekko.
-Cześć Bella.
-Hej Oliv. Coś się stało? Nie powinnaś być w Londynie?
-Byłam, ale chciałam wrócić. Wiesz stęskniłam się za siostrą i może pójdziemy gdzieś razem.
-Oo świetny pomysł.
-To idziemy?
-Teraz?
-Nie mam zbyt dużo czasu i wiesz...
-Rozumiem- jak Bella pożegnała się z tymi krwiopijcami mogliśmy wkońcu wrócić do domu. Postanowiłam, że nie użyjemy teleportacji by nie wzbudzić podejrzeń.
-Jesteśmy!-Krzynęłam gdy tylko otworzyliśmy drzwi. Weszliśmy do kuchni, w której wszyscy siedzieli gotowi do podróży.
-Dlaczego są tutaj walizki?
-Bella...chodź muszę Ci coś powiedzieć- powiedziałam i przeszłam z siostrą do salonu- Bella...muszę zabrać Ciebie, tatę i Jacob'a do Londynu...
-Co? Po co?
-Jest źle w świecie magii i...
-No właśnie w twoim świecie jest źle nie u nas!
-Bella po pierwsze nie krzycz, a po drugie jesteście w to niestety wplątani.
-Ale jak?
-Wiem, że to może być dla Ciebie trudne, ale...Edward to wcale nie jest żaden Cedrik, ani właśnie Edward to...Tom Riddle...zły czarodziej w świecie magii. Nie możesz tu zostać, bo on jest bardzo niebezpieczny.
-Ja...jakim cudem nic nie zauważyłam...
-Bella nie obwiniaj się. To akurat moja  wina, bo ja jestem czarownicą i to ja powinnam coś zauważyć.
-Dobra może nie obwiniajmy się tylko ruszajmy.
-Masz rację Jacob- wzięliśmy wszystkie swoje rzeczy i teleporowaliśmy się do Londynu. Na tą chwilę zatrzymaliśmy się w domu Weasley'ów, a następnego dnia ukryję gdzieś siostrę i tatę.
Pani Molly przygotowała dla nas przepyszny obiad. W sumie zawsze to co ugotuje jest wspaniałe.
Gdy zjedliśmy każdy poszedł w swój wybrany kąt i siedział zamyślony. Było widać, że wszyscy martwią się i to co z nami będzie.
Mam nadzieję, że Edward...ugh sama już nie wiem kto nie zauważy, że wszystko już wiemy, bo wtedy...aż strach pomyśleć co się będzie działo...

Czas na zmianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz