12

364 14 0
                                    

-Mam wrażenie, że coś przegapiliśmy- mówiłam zdenerwowana chodząc po pokoju, w którym trwało 'spotkanie' wszystkich Weasley'ów, Hermiony i Harry'ego- mam złe przeczucia, że coś jest nie tak. Jeju czy może ja już wariuję?
-Spokojnie Olivka...ja też czuję, że nie jest dobrze- powiedział Harry podchodząc do mnie- ałć.
-Co się dzieje Harry?-Zapytała przerażona Ginny.
-Blizna mnie boli- miałam ochotę usiąść i się rozpłakać. Nie mam pojęcia co mamy zrobić.
-Muszę wrócić do Forks.
-Chyba oszalałaś?! Nie wrócimy tam.
-Harry...źle mnie zrozumiałeś, ja muszę wrócić.
-Chyba jesteś nie poważna, że pościmy cię tam samą!?
-A co niby będzie lepsze Hermiona? Już lepiej jak pojadę tam sama niż wszyscy razem. To będzie bezpieczniejsze.
-Świetnie no tak lepiej samej się poświęcić. Czy to przypadkiem nie my RAZEM się pakowaliśmy w kłopoty?!-Mówiła zdenerwowana Hermiona.
-Dlaczego akurat zawsze gdy musi się dziać coś złego my jesteśmy w to wplątani?-Spytałam smutno.
-Uwierz, że całe życie zadaję sobie to pytanie...-odpowiedział Ron.
-Kiedy się to wszystko skończy i będziemy mogli wkońcu żyć normalnie?
-Chciałabym żeby nasze marzenie niedługo się spełniło Harry.
-Oj przestańcie już marudzić.
-Hermiona to zawsze potrafi poprawić humor- powiedział Ron na co wszyscy oprócz naszej przyjaciółki się zaśmialiśmy, chociaż widziałam, że ją to śmieszy, ale wiadomo nie może sobie pozwolić na zaśmianie się z zaczepki Ron'a nawet jeśli jest ona śmieszna.
-Dobra żarty żartami, ale my tu mamy poważne sprawy do obgadania.
-Masz rację Fred.
-Co? Czy ja dobrze słyszę? Wy myślicie poważnie i nie chcecie żartować?! Słuchajcie chyba podmienili nam bliźniaków.
-I tu się mylisz kochaniutka my też potrafimy być poważni- mówił o dziwno bez zaśmiania się George.
-To dopiero zdziwienie, że ty-Oliv nie umiesz być poważna pff wstyd mi za Ciebie. Nie tak z George'em cię wychowaliśmy- na te słowa wszyscy się zaśmiali. Nawet 'poważni' bliźniacy.
-Dobrze kochani uważam, że sporo dzisiaj zrobiliście, więc zróbcie sobie lepiej przerwę. Zajmijcie się czymś innym, ale najpierw zjecie- postanowiliśmy nie kłócić się z Panią Molly, bo i tak byśmy się wygrali i zrobiliśmy tak jak powiedziała. Jak zawsze miała rację- potrzebowaliśmy odpoczynku od naszych problemów. Jednak cały czas martwiłam się o tatę i Bellę. Ukryłam ich u zaufanej czarownicy- Eleonory. Jest to starsza kobieta. Zdarzało się, że gdy tylko miałam czas dużo jej pomagałam. Za każdym razem mówiła, że ma u mnie dług i jest zobowiązana go spłacić. Oczywiście upierałam się, że nie trzeba, a ona i tak postawiła na swoim. Wkońcu nadeszła chwila gdzie mogła coś dla mnie zrobić.
Jest czystej krwi, więc nikogo nie będzie obchodziło co robi i kogo gości w swoim domu, więc moja rodzina jest bezpieczna. Chciałam również ukryć tam Jacob'a, ale oczywiście jego nie da się przekonać i jest ze mną u Weasley'ów.
-Martwisz się- usłyszałam nagle za sobą głos.
-Nie...co ty nie martwię się.
-To nie było pytanie.
-Jake...chciałabym żeby to wszystko się skończyło.
-Ja też bym chciał.
-Nie jesteś na mnie zły?
-Ja? Dlaczego miałbym być zły i to na Ciebie?
-Wciągnęłam Ciebie w to wszystko...to co się dzieje jest bardzo niebezpieczne.
-Oliv, to nie ty mnie w to wciągnęłaś to ja sam chciałem to wejść z tobą. Oliv...musimy porozmawiać, bo ja...
-Olivia! Przepraszam, ale to ważne chodź na dół- nagle pojawił się Harry i tak szybko jak przyszedł w mgnieniu oka zniknął.
-Porozmawiamy później- powiedziałam i szybko poszłam do kuchni. Na to co ujrzałam nie mogłam wydusić z sobie ani słowa:
-Hej Olivka...
-Hej Olivka? Hej!? Ty masz jeszcze czelność mówić do mnie hej i Olivka?! Po co ty tutaj?!
-No nie gadaj, że nadal jesteś o tamto zła?
-Tak jestem!
-Oj daj już spokój przepraszałem.
-I co z tego?!
-Olivia przestań się drżeć do cholery na Draco i go wysłuchaj!
-Ale Hermiona...
-Nie ma żadnego 'ale Hermiona' uspokajasz się i idziesz grzecznie z nim porozmawiać.
-Oh no dobra...to czego chcesz?-Zapytałam gdy siedzieliśmy już sami w salonie.
-Chcę tobie pomóc...wam, ale głównie chodzi mi o ciebie.
-Do rzeczy.
-Jak wiesz, że Voldemort wrócił pod postacią Edward'a.
-Możesz mnie nie dołować?
-Przepraszam...jak dobrze wiesz moja rodzina to sami śmierciożercy i spotkania są u mnie w domu, więc mogę wam pomóc.
-Niby jak?
-Zostanę waszym informatorem.
-Skąd mogę mieć pewność, że mówisz prawdę, będziesz przekazywał nam prawdziwe informacje i nie zdradzisz im naszych?
-Dlatego, bo ja...ja nadal Cię kocham Oliv...wiem, że nigdy nie będziemy razem, ale chcę pomóc wam dla Ciebie. Chcę żebyś wiedziała, że zawsze możesz na mnie liczyć cokolwiek by się działo- nie wiedziałam czy się na to zgodzić wkońcu nigdy nie był miły dla moich przyjaciół co innego dla mnie. W stosunku do mnie zawsze był miły i uczciwy.
-Jaki jest haczyk?
-Nie ma żadnego. Robię to wszystko z myślą o tobie i nic nie chcę w zamian. Wiem, że nigdy nie będziemy razem ani nic, ale chcę żebyś dzięki mnie była szczęśliwa. Twoje szczęście to i moje.
-Zgadzam się- po naszej rozmowie powiadomiliśmy wszystkich o naszej decyzji i pomimo tego, że mieli pewne obawy to i tak się zgodzili.

Czas na zmianyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz