Ratunek

41 5 0
                                    

Od mojej ucieczki z Hogwartu minął już miesiąc. Od tamtego dnia znaleźliśmy horkruks. Dużo się działo. Ron nas opuścił, Harry prawie umarł ale go uratował Ron który jednak wrócił. Wkradliśmy się do skarbca Bellatrix Lestrange i ukradliśmy z tamtąd Kielich Helgi Hufflepuff oraz miecz Godryka Gryffindora. Siedzieliśmy teraz w lesie w namiocie. Ja usypiam właśnie Annę. Bardzo martwię się o Draco. Jak on zareagował. Wiem co mi zrobił i to było straszne. Edward powiedział że jak go znajdzie to urwie mu..
-Nadal o nim myślisz?- spytała mnie wchodząca Hermiona.
-A ty byś nie myślała o człowieku który zmienił twoje życie, zrobił ci śliczną córkę a potem oszukał?- sarknęłam.
-Wiem że to jest bardzo trudne. Musisz że jak Ron od nas odszedł to nie myślałam o nim? Cały czas miałam tylko jego w głowie. Wiem że widać że się bardzo kłócimy, ale ja go... Kocham.
-Ty tak na poważnie?- niedowierzałam.
-Tak. Dlatego rozumiem cię w 100 procentach. Może nasze historie różnią się od siebie ale jednak rozumiem. A co do twojej córeczki to naprawdę jest bardzo ale do bardzo piękna. Wyrośnie na silną i piękną czarownicę.
-Hermiona, Bella! Szybko!- zawołał nas Harry. Zerwałyśmy się i pobiegliśmy tam.
-Zabierajcie wszystko. Uciekamy stąd. Pół kilometra stąd są tam szmalcownicy. - powiedział a ja rzuciłam się pędem do namiotu by zabrać Annę. Spakowałam do torby jej rzeczy i uciekłam z tamtąd. Gdy już byliśmy wszyscy zaczęliśmy biec. Nagle za nami słyszeliśmy szmalcowników. Byli parę metrów od nas. Rzuciliśmy się pędem w stronę lasu. Hermiona została powalona na ziemię.
-Bella teleportuj się ! Annie się coś może stać!- krzyknął Edward.
-Nie zostawię ich! Masz weź ją w biezpieczne miejsce.- powiedziałam podchodząc do niego a ten się natychmiast teleportował. Rzuciłam szybko na Harrego zaklęcie kąszące tak aby go nie rozpoznali. Złapali nas.
-O jaka szpetna morda- powiedział w stronę Harrego. - Zabrać ich do domu Pani. Jak się nazywacie.- mówił
- Penelopa Clearwater.- rzekła Hermiona.
-Hannah Grace- powiedziałam ja.
-Dursley. Vernon Dursley.- powiedział Harry ale ja się już nie skupiłam. Złapali nas i się deportowaliśmy. Zamknęłam oczy a gdy je otworzyłam byliśmy przed Malfoy Manor..








Edward POV
Gdy się deportowałem na myśl przyszedł mi dom Billa Weasleya i Fleur Delacour. Zapukałem tam a drzwi otworzyła mi Flegma.
-Dzień dobry Cedric! Jak ty wyrosłeś! Co to za dziecko? Twoje?- pytała z uśmiechem.
-Fleur to jest córka Annabelle Cullen, znasz ją. Musiałem się teleportować bo zagrażało jej życie. W lesie zostali Bella, Hermiona, Harry i Ron. Gonią ich szmalcownicy...

Annabelle POV
Zostaliśmy wprowadzeni na Salę. Tam stali oni. Lucjusz i Narcyza Malfoy oraz Bellatrix Lestrange.
-Pani znaleźliśmy ich w lesie.- powiedział.
-Niech no się przyjrze. Co mu się stało z twarzą?- spytał Malfoy
-Pewnie złapał coś w lesie.
-Skąd to masz?!- krzyknęła Lestrange do jednego z nich. Na jego pasku wisiał Miecz Godryka.
-Był w torbie tej małej. Wziąłem go sobie.- rzekł. Bellatrix wpadła w szał zaczeła go dusić i wyrwała mu miecz.
-Annabelle?- rzekła Narcyza. Spojrzałam się na nią ale się nie odezwałam.
-Tą trójkę zabrać do lochu, a my sobie porozmawiamy. Jak to dziewczyny!- krzyknęła w stronę Hermiony. Ja z Harrym i Ronem zostaliśmy w prowadzeni do lochu. Sprzeczaliśmy się.
-Harry?- powiedział jakiś dziewczęcy znany mi głos. Spojrzałam w tamtą stronę i ujrzałam Lunę Lovegood.
-Luna? Co ty tu robisz?- spytałam.
-Porwali mnie z domu. Ciemno tutaj. Jest też ze mną Pan Olivander.- powiedziała rozmarzonym głosem.
Nagle usłyszeliśmy krzyki z góry. Należące do Granger. Usłyszeliśmy trzask i pojawił się Zgredek który po rozmowie z Harrym zabrał Lunę i Olivandera gdzieś. Usłyszeliśmy kroki. Schowaliśmy się. Drzwi od lochu się otworzyły i ujrzeliśmy Glizdogona. Wyszłam z ukrycia i uderzyłam do z całej siły w głowę. Ten upadł i stracił przytomność. Zabraliśmy mu nasze różdżki które zostały nam odebrane i ruszyliśmy na pomoc Hermionie która strasznie krzyczała. Nagle się przewróciłam ktoś wpadł we mnie. Spojżałam do góry i ujrzałam Edwarda!
-Edd? Gdzie jest Anna?- spytałam.
-Spokojnie. Jest u Billa i Fleur.- powiedział. Pomógł mi wstać i poszliśmy dalej na Salę. Tam leżała Hermiona a na niej siedziała Lestrange. Wycinała jej coś na ręce. Wpadłam w szał. Podbiegłam tam i zrzuciłam ją z niej.
-Harry, Ron! Zabierzcie ją i do Fleur i Billa!- krzyknęłam i zaczęłam walczyć z nią. Nagle się rozkojarzyłam bo usłyszałam że Draco mnie nie może zobaczyć tutaj. Rzuciła we mnie Crucio. Upadłam a ona usiadła na mnie i wbiła mi nóż w bark. Krzyczałam. Przekręcała go. Krew się lała. Nagle podbiegł Edward i zrzucił ja ze mnie. Obróciłam głowę w stronę drzwi. Nagle się otworzyły a ja ujżałam tam Draco i tyle. Potem ciemność i znowu jasność. Edward Teleportował nas do Billa i Flegmy. Więcej nie pamiętam bo zemdlałam.

,,Dwa Światy" ~ Draco Malfoy/ Legolas [ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz