Pierwsze lekcje i przypał

117 7 5
                                    

Dzisiaj mamy pierwsze lekcje. Siedząc na śniadaniu dostałam plan lekcji.

Transmutacja
Zielarstwo
Quidditch
Przerwa na Lunch
Eliksiry ×2
Zapowiada się męczący dzień. Razem z Amelią i chłopakami szłyśmy właśnie na pierwszą lekcje. Uczepiła się do nas niejaka Parkinson.
-A co to za nowe dziwadło- powiedziała przymilając się do Dracona.
-Moge zapytać cię o to samo- powiedziałam podchodząc do niej i patrząc na nią z góry.
-Oo jaka wyszczekana. Jednak wiedz że nigdy nie dostaniesz się do naszej paczki- syknęła.
-Parkinson. Masz się grzecznie odjebać od mojej nowej siostrzyczki. A tak wogóle to kiedy ty byłaś w naszej paczce hm?- powiedział Blaise który wepchnął się przede mnie i stanął naprzeciw tej szmaty. Wycofałam się z Blaisem i tylko usłyszałam za plecami.
-Szlama- powiedziała chłodno Parkinson a ja jak to ja odwróciłam się na pięcie i wymierzyłam w jej policzek sierpa. Ta natychmiastowo upadła a potem uciekła.
-Fantastyczny sierp!! Naucz mnie prosze!!- krzyknął Teo.
-I nie pomijając mnie oczywiście- powiedział Draco.
- Oczywiście. Może w weekend?- spytałam
-Taak!!- krzyknęli. Potem weszliśmy do sali. Po chwili przyszła McGonagall i zaczeła przynudzać przed dobre 20 minut.
-Panno Cullen.- spojżała na mnie.
-y Tak?
-Prosze do mnie podejść i zamienić tego gryzonia w pucharek na wode.- powiedziała do mnie patrząc z góry. Podeszlam do jej biurka z uniesioną głową wyjęłam różdżke.
-Terraverto- powiedziałam celując różdżką w szczura a ten zmienił się w złoty pucharek.
-No Panno Cullen jestem pod wrażeniem. 10 punktów dla Slytherinu!- powiedziała a inni zaczęli mi bić brawo. Usiadłam z z powrotem na miejsce obok Amelii i Blaisa.
-No no mała jestem z ciebie dumny!- powiedział mulat. W końcu lekcja dobiegła końca. Potem udaliśmy się do cieplarni gdzie było zielarstwo.  Było tak nudne! Kiedy w końcu lekcja mineła udaliśmy się na stadion gdzie miały odbyć się lekcje latania na miotle oczywiście z czerwonymi łeb ciuchami. Szybko jednak udalam się przed lekcją do dormitorium po miotłe wraz z Amelią. Moja miotła to najnowszy model błyskawicy. Chłopaki natomiast mieli Nimbusy 2001. Przebrane już udałyśmy się na boisko. Jak to określiła pani Hooch latam bezbłędnie. Teraz graliśy mini mecz z Gryfonami. Latałam na pozycji ścigającej. Razem rzuciłam chyba z 10 bramek z czego moja drużyna zdobyła razem 230 punktów. Oczywiście wielki Potter złapał znicz ale my i tak wygraliśmy. Zadowoleni z wygranej udaliśmy się na obiad. Nałożyłam sobie ziemniaczki, mizerie oraz filet panierowany popijając sokiem dyniowym. Po skończonym posiłku udaliśmy się na eliksiry. Byliśmy już spóźnieni 10 minut. Goyl uprzedził mnie że Snape to zlekceważy bo nas lubi. Weszliśmy do sali gdzie siedział starszy rocznik z Hufflepuffu.
-A więc dlaczego towarzystwo się spóźniło?- zapytał nauczyciel.
-Szanowny profesorze Snape otóż oprowadzaliśmy naszą nową przyjaciółke po szkole. Gdy zadzwonił dzwonek byliśmy wtedy na błoniach i widocznie nie usłyszeliśmy dzwonka.- powiedział Blaise z uśmiechem.
-No dobrze. 20 punktów dla Slytherinu za dobry uczynek wobec nowej uczennicy.- nie no teraz to mnie zszokował! On jest genialny! Usiedliśmy w ławkach tak samo jak na transmutacji. Tylko że Blaise usiadł z Nottem a ze mną i Amelią usiadł Malfoy.
-Ann- szturchnęła mnie lekko Ami.- Cedric nie odrywa od ciebie wzroku- zachichotała.
-Jaki znowu Cedric?- spytałam po cichu.
-No Diggory. Siedzi w środkowej ławce pod oknem.- spojżałam w tamtym kierunku. Był bardzo podobny do Edwarda. Gdy tylko na niego spojżałam natychmiast odwracał zwrok. Gdy zabrzmiał dzwonek szybko wybiegł z klasy. Idąc przez korytarz podszedł do mnie Snape z Pansyyy. Dostrzegłam obok Edwarda który przykucnął i udał że wiąrze buta.
-Panno Cullen czy może pani mi to wytłumaczyć?- zapytał wskazując na fioletowy policzek Parkinson.
-Otóż panie profesorze ja tylko chciałam nauczyć panne Parkinson szacunku wobec drugiego czarodzieja.- wytłumaczyłam się.
-Ma pani bardzo imponujące zasady nauczania Panno Cullen.- powiedział a potem odszedł a Pansy jeszcze tam truła mu duoe po drodze. Zrobiłam trzy kroki na przód gdy ktoś złapał moją ręke.
-Edward?- zapytałam.
-Tak to ja młoda.- powiedział a ja od razu rzuciłam mu się na szyje.
-To więc to tutaj uciekłeś.
-Takk. Co tu robisz ?- zapytał
-Saruman chce ode mnie dar.- wytłumaczyłam bratu.
-Wiedziałem że kiedyś to się stanie. Wiem o rodzicach i rodzeństwie. Poprzedzając twoje pytanie od Gandalfa. On mnie tu teleportował. Tylko on wiedział gdzie jestem.- powiedział chłopak.
-No dobra.
-A jak ci się tu podoba?-zapytał
-Jest tutaj obłednie. Wszyscy z mojego rocznika traktują mnie jak siostre. Nauczyciele są nawet nawet.- odparłam
-A jak tam z Legolasem?
-Myśle że dobrze. Chociaż.. W sumie to nieważne.
-Ehh. Uważaj na niego. To nie jest chłopak dla ciebie. Od wieków on kocha tą rudą Elfke. On cię zrani.- powiedział z troską.
-Nie wiem co już myśleć ale dobrze. Bede uwarzać. Do zobaczenia!- powiedziałam i ruszyłam do Pokoju Wspólnego. Nagle na kogoś wpadłam.
-Seamus?
-O Annabelle!- przytulił się do mnie.- Zmieniłaś się kuzyneczko!
-No a ty wymężniałeś i wyprzystojniałeś! Ehh nie wiem jak ci to powiedziec ale rodzice i reszta nie żyją. Zamordowali ich.
-Że co?! O mój boże. Tak współczuje. Jeszcze dzisiaj napisze do mamy i pewnie sie załamie. A tak poza tym jak tam u ciebie?
- Całkiem całkiem. Dobra dokończymy rozmowe kiedy indziej młody. Musze lecieć Pa!- powiedział i zeszłam do lochów.
-O jest i nasza zguba!- krzyknął Crabb.
-Gdzie byłaś? Szukaliśmy cię!- powiedział Blaise.
-Gadałam z bratem. Nie uwierzycie Edward o którym wam opowiadałam zmienił imie i teraz nazywa się Cedric Diggory.- powiedziałam z uśmiechem.
-Serio?! Co ty gadasz!- zafascynował się Nott.
-Mówie serio.- dodałam siadając.

,,Dwa Światy" ~ Draco Malfoy/ Legolas [ZAKOŃCZONE✓]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz