Rozdział trzeci "Give Yourself a chance"

717 45 2
                                    

RODZIAŁ NIE SPRAWDZONY! 

( nie będę oszukiwać. nie chciało mi się xd )

Następnego dnia równo o 14.00 w moim domu pojawia się Harry. Nie przeprosił, bo widocznie uważał, że nie ma za co. Dopiero godzinę później wsiadamy do samochodu, gdyż moi rodzice koniecznie chcieli porozmawiać z nami na temat ślubu. Długo czas nam zajmuje wymigiwanie się od konieczności wybierania wszystkiego na całe to wydarzenie. Rodzice w końcu decydują  się ponownie poprosić o pomoc Marcela, co bardzo mnie cieszy. Na prawdę mam wystarczająco dużo problemów ze ślubem, żeby jeszcze musieć go organizować.

- Gdzie jedziemy? - Pytam po chwili milczenia.

- Pomyślałem, że mógłbym pokazać ci moje ulubione miejsca. - Odpowiedział, uśmiechając się lekko.

- Na prawdę? - Dziwię się. - Jeszcze dwa dni temu nie byłeś ku temu taki skłonny. - Spuszczam głowę, bo mimo wszystko jest mi trochę przykro.

- Wiem, przepraszam. - Wzdycha. - Nie o to mi chodziło.

- Rozumiem. - Szepce.

- No to może zagramy w 20 pytań? - Śmieje się, a ja mimowolnie unoszę kąciki ust.

- Nigdy w to nie grałam. - Przyznaje się, a on wybucha jeszcze większym śmiechem.

- Serio? - Pyta, a ja przytakuje.

- Może być zabawnie. - Dodaje, a ja grobie go wzrokiem.

- No dobra, ty zaczynasz. - Uśmiecham się.

- Ilu miałaś chłopaków? - Rusza brwiami, a ja robię się czerwona, jak burak.

- Dwóch. - Odpowiadam, a on patrzy się na mnie ze zdziwieniem.

- No co? - Pytam, a on wzrusza ramionami.

- Po prostu myślałem, że nigdy nie posiadałaś chłopaka, ani niczego w tym stylu. - Mówi, a ja mruże oczy. Mam to uznać za obelgę?

- Jeden był synem klientów mojego ojca. - Tłumaczę. - Kiedy jego tata rozwiązał umowę, Ed po prostu ze mną zerwał. - Dodaje.

- A ten drugi? - Przekrzywia głowę, jakby chciał mnie zrozumieć.

- Och, poznałam go w szkole. W 2 klasie gimnazjum. - Zagryzam wargę. - Dlatego już nie chodzę do szkoły. - Wyjaśniam, a on potakuje. Wydaje by się, że zastanawia się nad sensem moich słów. Jeśli się go w nich doszuka, to gratuluję, bo ja sama nigdy nie mogłam znaleźć w tym niczego co ktokolwiek potrafił by zrozumieć, a już szczególnie ja.

- A ty? - Uśmiecham się.

- Razem 20. - Otwieram buzię ze zdziwienia. - Ale tylko 3, takie na poważnie. - Unoszę brwi. A co z 17 pozostałymi? One nie były na poważnie? Wiedziały o tym? Postanawiam jednak zamknąć buzię i nie pytać go o to.

- Jesteś dziewicą? - Unosi prawą brew, kiedy ja krztuszę się 7-upem, którego wzięłam z domu.

- Co to za pytanie? - Prawię krzyczę na niego, no, ale boże! Nie powinien się o to pytać, to nie jego sprawa… chyba.

- Wiesz, nie długo będę twoim mężem, powinienem wiedzieć. - Śmieje się głupkowato, a ja przewracam oczyma, choć wiem, że po części ma rację.

- Straciłam dziewictwo w wieku 14 lat. - Mówię krótko. - Potem już nie.. wiesz.

- To dlatego ojciec się wkurwił i wypisał cię z budy? - Pyta, a ja kiwam głową, choć to co powiedział było bardzo ogólne. Do dzisiaj nie wiem, jak tata się o tym dowiedział.

- Wnioskuje po ilości tych biednych dziewczyn, że nie jesteś prawiczkiem. - Informuje, a on śmieje się cicho.

- Po pierwsze, nie, nie jestem, a po drugie dlaczego biednych?

- Ech, nie ważne. - Wzdycham i posyłam mu zarozumiały uśmiech.

W końcu nasza gra w 20 pytań, zrobiła się grą w 200 pytań. Mimo to, cieszę się, że Harry dzieli się ze mną różnymi szczegółami ze swojego życia. Dowiedziałam się, że ma starszą siostrę - Gemmę, młodszą - Molly, ale o niej nie wiedzieć czemu nie chciał rozmawiać. Okazało się, że Arthur jest jego ojczymem, a biologiczny ojciec odszedł od niego, Gemmy i mamy, kiedy miał 10 lat. Mówił mi tak dużo o sobie, a ja wcale nie byłam mu dłużna. Opowiedziałam historię z moimi pierwszymi chłopakami, parę zabawnych faktów z przyjaźni mojej i Lisy.

- Może chciałabyś wyjść jutro ze mną i moimi przyjaciółmi do klubu? - Pyta i uśmiecha się zachęcająco.

- Um.. jasne, czemu nie. - Odwzajemniam uśmiech, ale w środku cała się gotuje. Zapowiada się ciekawy wieczór.

Order || hs.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz