Rozdział drugi "He hates her"

784 50 1
                                    

  - Nie znosi mnie! - Krzyczę z przejęciem na mój telefon, zupełnie zapominając, że po drugiej stronie siedzi Lisa.

- Przesadzasz. - Wzdycha i nie mal widzę, jak przewraca oczyma, więc robię to samo. Ja wcale nie przesadzam!

- Mówiłam ci, jak się zachowywał. - Syczę.

" Skubię skórki przy paznokciach i co chwile wycieram ręce w sukienkę. Harry spokojnie przewraca strony z eleganckimi hotelami i pałacykami, kiedy ja czuję, że zaraz wypocę z siebie całą wodę! 

- Dobrze się czujesz? - Pyta, wskazując na moje trzęsące się ręce, które szybko chowam. 

- Ja… - Jąkam się, znowu. - Tak, wszystko jest okey. - Dodaje po chwili. 

- Domyślam się, że dla ciebie nie jest to tak nie komfortowe, jak dla mnie. - Wzdycha, a ja unoszę brwi. 

- A to dlaczego? - Pytam. 

- Gdzie się uczyłaś? - "Odpowiada".

- W domu. - Mówię cicho.

- Tak myślałem. - Odparowuje. - Więc widzisz. - Zwraca się do mnie i zamyka katalog. - W odróżnieniu od ciebie, ja chodziłem do szkoły. Miałem wielu przyjaciół oraz dziewczynę. "


Przepłakałam pół nocy przez niego, chociaż bardziej przez to, że po prostu miał rację. Nie miałam o co walczyć, on miał. Co więcej, nie miał zamiaru ukrywać swojej nie chęci do mnie, nawet przy mnie.

- Jejku, Nicole. - Odzywa się Lisa, która już traci cierpliwość, co rzadko się zdarza.

- A jak było ze mną i Lou? - Pyta, a ja muszę przyznać jej rację. Moi rodzice nie decydowali tylko o moim życiu, ale też o życiu Louisa - mojego przyrodniego, starszego brata. 3 lata temu, to on miał taką sytuację, jak ja. Tyle, że z Lisą szczerze im to wyszło na dobre. Bardzo się kochają, czego nie można powiedzieć o mnie i Harrym. Ba, on mnie nawet nie lubi.

- Do ślubu zostało 1,5 tygodnia, Lis. Nie ma szans, żeby mnie polubił w tak krótkim czasie. - Mówię, tak żałosnym głosem, że aż chce mi się płakać.

- To co? To polubi cię później, potem pokocha, będzie seks, dzieci, a na koniec odjedziecie na jednorożcu. - Śmieje się, a ja nie potrafię jej nie wtórować. W Lisie najbardziej lubię to, że jest odwieczną optymistką, czego niestety nie mogę powiedzieć o sobie. Parę minut później żegnamy się, a Lis obiecuje, że do mnie przyjedzie, kiedy tylko będzie mogła. Nie powiem jej tego, ale doskonale wie, jak dużo to dla mnie znaczy. Rzucając telefon na łóżko zastanawiam się, kiedy odbędzie się moje następne spotkanie z Harrym, chyba, że magicznym sposobem namówił rodziców na odwołanie tego ślubu, co w jego przypadku jest bardzo prawdopodobne.

*Harry


  - Ona nie zakocha się we mnie, a ja nie zakocham się w niej, z dnia na dzień! - Wznoszę ręce ku niebu, jakby to cokolwiek miało pomóc.

- Z dnia na 1,5 tygodnia. - Uśmiecha się pod nosem moja siostra.

Pieprzona kobieta! Po czyjej ona jest stronie?

- Dajcie sobie szanse, przecież widzieliście się dopiero raz. -  Mówi mama takim tonem, jakby tłumaczyła dziecku, dlaczego nie można jeść słodyczy przed obiadem.

- Owszem. - Kiwam głową. - Ale nikt nie zmusi mnie do małżeństwa z nią!

- O co ci chodzi - Matka odwraca się, skupiając na mnie całą swoją uwagę.

- Jest bardzo ładna i miła. - Uśmiecha się. Owszem, Nicole jest jedną z najładniejszych dziewczyn, jakie widziałem i co do tego, jest bardzo naturalna, co sobie cenię. Jest miła, ale zbyt nie śmiała. Nie pasujemy do siebie. Co więcej to, że nie chodziła do szkoły uwzględnia mnie tylko w przekonaniu, że ma zerowe pojęcie o chłopakach, czy imprezowaniu.

- Jest ładna. - Potwierdzam. - Ale.. nudna.

- Nudna? - Pyta.

- Nudna. - Przytakuje.

- Harry, masz trochę czasu. Zabierz ją gdzieś, nie wiem, do kluby, na jakąś imprezę, cokolwiek. - Podpowiada. - Może wcale nie jest taka nudna.

Wzdycham. W sumie co mi szkodzi? I tak nie mam dużego wyboru, więc nic mi się nie stanie, jeśli poświęcę jej trochę czasu, lub.. resztę życia. Chwytam telefon i wykręcam numer do mojego najlepszego przyjaciela Zayna i pytam o wyjście do klubu. Zayn, jak zawsze, nie mal skacze ze szczęścia i zapewnia, że weźmie jeszcze kilku przyjaciół. Zapowiada się nie zły wieczór.

***

Przepraszam za długą nieobecność, 

ale nie miałam dostępu do internetu :((

Kocham was, 

Mary.

Order || hs.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz