Ron był pewny, że jego złość wynika z wystawienia go przez Hermione. Poniekąd to była prawda. Niestety nie potrafił przyjąć do wiadomości, że jej pocałunek z Krumem całkowicie złamał mu serce. Nie wiedział, że jest zakochany, bo nigdy wcześniej nie czuł czegoś takiego.
Nie wiedział co robi, nie wiedział gdzie idzie. Nie myślał o niczym i czuł się nieżywy. W momencie, pod wpływem impulsu, wszedł do kawiarni, w której pracowała Hermiona i usiadł przy jednym ze stolików. Dokładniej na swoim stałym miejscu.
Podeszła do niego blond włosa kelnerka. Ta sama, która kiedyś pod nieobecność Hermiony zawsze przyjmowała jego zamówienie. Dalej się tak na niego patrzyła. Dziwnie.
- Mogę już przyjąć zamówienie? - spytała. - Niech zgadnę. Kawa z cynamonem i wanilią.
- Jak masz na imię?
- Słucham? - odpowiedziała zaskoczona.
- Przepraszam, nie chciałem..
- Lavender. - odrzekła rumieniąc się. Była niesamowicie podekscytowana. Wreszcie Ron zrozumiał, że jego podejrzenia były prawdziwe - podobał jej się.
- A więc, Lavender, o której kończysz pracę?
- Zostało mi jeszcze pół godziny.. yy?
- Ron.
- Ron.
- W takim razie poproszę herbatę. A później może gdzieś wyskoczymy razem?
***
- Byłam z nią na zakupach i wyobraź sobie, że wykupili wszystkie kremy, a przyszłam tam tylko po niego. W końcu Parvati przekonała mnie żebym kupiła inny. Tak też zrobiłam. I wiesz co? Okazał się wspaniały. Później czytałam recenzje na temat tamtego. Był dużo droższy, a opinie były strasznie niskie. Teraz dziękuję Bogu, że nie było na stanie już tamtego. - mówiła bardzo szybko Lavender, a Ron nie wiele z tego rozumiał. Głównie dlatego, że nie słuchał.
Szli w stronę galerii, do której obiecał ją zabrać i trzymali się za ręce. Już od tygodnia byli parą.
- Ciotka kuzyna siostry koleżanki ostatnio kupiła właśnie ten krem. I jest najwyraźniej bardzo zła za zakup tak drogiego produktu, za tak słabą jakość. Kazałam siostrze powiedzieć koleżance żeby poleciła ciotce kuzyna ten co mam ja. Ale teraz muszę kupić sobie jeszcze bazę pod makijaż, bronzer i na pewno pomadę do brwi. - chłopak w ogóle nie mógł się połapać.
- Mon-Ronku mój kochany, a pożyczyłbyś mi troszkę pieniążków, bo nie starczy mi na wszystko, a chce jeszcze przy okazji wybrać się na ciuchy. - powiedziała dziecięcym głosem i przykleiła się do Ronalda. Nie wiedząc co do niego mówi skinął lekko głową. Ona na to uśmiechnęła się szeroko i agresywnie złączyła ich wargi. Ron zrobił wystraszone oczy w ogóle się tego nie spodziewając.
- Ron? A nie zauważyłeś jakiejś zmiany?
Popatrzył na nią nieprzytomnym wzrokiem. Spojrzał od góry aż na sam dół i za nic nie mógł znaleźć różnicy. Postanowił strzelać w ciemno.
- Włosy?
- Tak kochanie! Aaa jak miło, że zauważyłeś, bo podcięłam końcówki aż o pięć centymetrów. - powiedziała, gdy wchodzili do galerii.
Kiedy ona przestanie mówić.
Boli mnie już głowa.
- Nie wiem gdzie iść najpierw. Jest tyle miejsc, które muszę odwiedzić i... - przechodzili właśnie obok jednej z księgarni, gdy nagle prosto na nich wpadł nie kto inny, jak Hermiona.
- Hermiona? Cześć kochana. - krzyknęła Lavender.
- Hej. - mruknęła chcąc się jak najszybciej ulotnić, gdy zobaczyła ich złączone ręce. Lecz dziewczyna Rona nie popuściła tak łatwo.
- To jest mój chłopak, Ron. Jesteśmy razem od tygodnia. - spojrzał na nią, a ona szybko dotknęła jego ust. Lecz chłopak miał cały czas oczy skierowane na inną dziewczynę, która była bliska płaczu. Już tydzień temu uświadomiła sobie co czuję do chłopaka. Chciała wszystko naprawić, ale przestał chodzić na uczelnie oraz odbierać od niej telefonów. Teraz wiedziała dlaczego.
- Ron, to jest moja dobra przyjaciółka. Pracujemy razem.
- Miło było poznać, życzę szczęścia. - powiedziała łamiącym się głosem nie patrząc już na niego i odeszła.
Gdy była już z dala od nich zaniosła się płaczem.
Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Kiedy do Ciebie wróci, jest Twoje. Jeśli nie, nigdy Twoje nie było.
✩✩✩
Jak mówiłam dzisiaj to ostatni rozdział, a dwa ostatnie, czyli finałowe, pojawią się już niedługo.
CZYTASZ
Dziewczyna z dziecięcych marzeń| 𝑅𝑜𝑚𝑖𝑜𝑛𝑒✓
Fiksi Penggemar- Teraz jesteś gotowy by powiedzieć mi co się stało? - zdziwiło go to pytanie. Wcześniej nie mówił, że nie jest gotowy lub nie ma ochoty. Właściwie nie mówił nic. A jednak dziewczynka miała rację. Wcześniej nic by jej nie powiedział, a teraz czuł si...