Ronald siedział w pracy. Był poniedziałek, a chodził na studia tylko w weekendy, żeby móc pracować w tygodniu. Dużo myślał o wydarzeniach poprzedniego dnia. Sporo jeszcze do niego nie dotarło, ale wiedział jedno - czuł się naprawdę dobrze. Musiał jeszcze wyjaśnić parę spraw z Ginny, ale wszystko inne było w porządku.
Ron postanowił nie mówić Hermionie, że kiedykolwiek się spotkali. I tak nie była to prawdziwa znajomość i nic nie wniosłaby do jej życia. Dręczyło go cały czas jedno pytanie: gdzie dziewczyna podziewała się po wypadku. Być może nie było im dane chodzić do tej same szkoły lub minąć się na ulicy? Przecież na świecie jest siedem miliardów ludzi.
Chłopak siedział za ladą w cukiernio - piekarni, zajadając drożdżówkę i czytając książkę. Postanowił wrócić do Małego księcia, a skłoniły go do tego ostatnie wydarzenia. Gdy czytał miejsce, w którym lisek mówi Małemu Księciu, żeby go oswoił, nigdy nie rozumiał w jakim celu. Żeby cierpieć? Tęsknić? Nosić ból w sercu? Teraz rozumiał to, jak nigdy przedtem. Prosił go o to, żeby mieć nadzieję, która będzie go trzymać przy życiu.
Popijał kawę. Jakby od wczorajszego dnia nagle ją polubił. Zawsze pił herbatę i wszystko było czarno - białe, gdy napił się kawy było dużo lepiej. Jednakże czegoś mu w niej brakowało. Tylko czego?
Nie myślał nad tym dłużej, bo do piekarni przyszedł klient. Poprosił o kilka cynamonowych drożdżówek i wyszedł. Ron bardzo lubił swoją pracę. Siedzenie pośród tych wypieków, popijając kawę i czytając dobrą książkę to była praca znakomita. Lubił podjadać, szczególnie drożdżówki, ale zawsze starannie odkładał odliczoną kwotę za swoje "zakupy" do kasy. Sklep dopiero otworzył dlatego jeszcze nie było sporo klientów. Dopiero w południe zbierało się ich więcej.
Po pracy bardzo często szedł do kawiarni napić się herbaty lub coś zjeść. Pomimo, że obie te rzeczy mógł zrobić również w pracy, wolał siedzieć przy stoliku i patrzeć na zabieganych ludzi. Może było to dziwne, ale czasem udawał, że oni wszyscy to jego przyjaciele i przyszli tam dla niego.
Zamknął starannie drzwi piekarni na klucz i ruszył powoli po chodniku. Zastanawiał się którą kawiarnie wybrać. Było ich tak wiele, a on za każdym razem starał się wybierać inną. Czasem, jeśli jakaś przypadła mu do gustu, to gościł w niej kilka dni z rzędu.
Gdy przechodził koło lokali i rozglądał się za odpowiednim, miał wrażenie, że w jednym z okien mignęła mu bujna czupryna Hermiony Granger. Ruszył w tamtą stronę. Pchnął drzwi i usłyszał nad sobą cichy dzwonek. To nie była zwykła kawiarenka. To była kawiarnio - biblioteka. Ludzie mogli usiąść przy kawie i wybrać sobie książkę z półki. Było ich mnóstwo i zajmowały każdy centymetr ściany. Można było wejść na balkonik, żeby dosięgnąć resztę książek.
Ronald dokładnie się rozglądnął, ale nigdzie nie widział panny Granger. Zastanawiał się czy ma zwidy, czy po prostu jest to obsesja. Uznał, że skoro już się tu zjawił to zostanie na dłużej. Postanowił wyjąć Małego Księcia i kontynuować czytanie. Czekał aż podejdzie do niego kelner lub kelnerka.
- Dzień dobry. Mogę przyjąć zamówienie? - Ronald wyjrzał znad książki. Uśmiechała się do niego Hermiona, trzymając w ręku notes i długopis.
- Och! Witaj Ronaldzie! - uchyliła się i spojrzała na okładkę jego książki. - Mały Książę, dobry wybór. Kocham tą książkę.
- Ty też? - Ron był zaskoczony widokiem dziewczyny. Cieszył się, że jednak z jego wzrokiem jest wszystko dobrze.
- Jasne! - potwierdziła. - W każdym razie Ron, muszę przyjąć zamówienie, jestem w pracy. - Chłopak zawsze zamawiał herbatę, ale może to też powinien zmienić?
- Poproszę kawę. Hmm... tylko jaką..
- Czekaj, nic nie mów! Przygotuję coś specjalnego. - Ron znowu zobaczył błysk w jej oczach. Była taka szczęśliwa myślą, że może go zaskoczyć, a on taki szczęśliwy z powodu jej widoku.
Szła i powoli niosła tace z jego kawą. Postawiła przed nim duży kubek z pianką.
- Spróbuj - zachęciła go. Ron napił się łyka gorącego napoju i poczuł, że Hermiona dodała do niego dużo miłości.
- I jak? - spytała niepewnie.
- Pyszne. Naprawdę. - wziął jeszcze jeden łyk. - wyczuwam trochę cynamonu i wanilii.
Teraz kawa smakowała idealnie. Tego mu wcześniej brakowało.
Dla całego świata możesz być nikim, dla kogoś możesz być całym światem.
CZYTASZ
Dziewczyna z dziecięcych marzeń| 𝑅𝑜𝑚𝑖𝑜𝑛𝑒✓
Fanfiction- Teraz jesteś gotowy by powiedzieć mi co się stało? - zdziwiło go to pytanie. Wcześniej nie mówił, że nie jest gotowy lub nie ma ochoty. Właściwie nie mówił nic. A jednak dziewczynka miała rację. Wcześniej nic by jej nie powiedział, a teraz czuł si...