36. [Ladynoir] Nigdy nie zasłużyłam na jego miłość

585 30 2
                                    

Nigdy nie chciałam podążać za nim. Za chytrym uśmiechem, który przebijał się przez ciemności Paryża. Za złośliwym pomrukiem zabijającą ciszę nocy. Za uczuciem, które uznałam za fałszywe.

Czarny Kot stał przede mną, zwrócony w kierunku Paryża na samym szczycie wieży Eiffla. Doglądał świata pod jego stopami, jakby należał już do niego. Otoczony złotymi światłami, które rozpalili tego dnia na zabytku.

Czekałam z tyłu, na uboczu i w cieniu, choć to ja powinnam lśnić tej nocy. Jednak dałam mu szansę, by swym głosem zaraził Paryż i nadał mu nowy blask, którym ja nigdy nie potrafiłam innych obdarować.

Drobne kolczyki w czerwono czarne kropki ściskały mi ucho. Ciążyły mocniej niż dawniej, a ciężar zabierał mnie w głąb cienia. Chciałam krzyknąć, poprosić drogiego Czarnego Kota, by ratował swoją „Panią".

Jak samolubnie.

Nigdy nie zasługiwałam na jego miłość. Na pocałunek. Na czułość. Na serdeczność. I na oddanie.

Myślałam: kpisz sobie.

Kpiłam i dlatego odchodziłam, lecz zanim zdążyłam zaniknąć, nowy blask Paryża zwrócił się w moją stronę. Podał mi rękę i przyciągnął do siebie, zabierając do jasności, na którą nie zasługiwałam.

Pocałował mnie...

Ach, jak okrutnie smakował ten pocałunek, kiedy na niego nie zasługiwałam. Mimo to zamknęłam oczy i oddałam się uczuciu, zapominając powoli, że cień został za mną, wciąż czekając...

Nie bijcie! Na śmierć zapomniałam opublikować...

In the rain - opowiadania Miraculous: Adrienette, Lukanette i inne...  [z]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz