Rozdział 2

2.5K 62 28
                                    

Oczami Edwarda

Strasznie bolała strata ukochanej osoby. Jednak wiedziałem, że tak jest najlepiej dla Belli.

Muszę to przeboleć. Przynajmniej będę mógł patrzeć na nią w szkole. No chyba, że ją zmieni.

Cały dzień nie wychodziłem z pokoju i zastanawiałem się co robi moja ukochana.

Już nie moja. Alice starała się skłonić mnie abym poszedł z nią na polowanie.

Jednak wiedziałem, że nie dam rady. Nie mogłem doczekać się jutrzejszego dnia.

Chociaż będę mógł na nią popatrzeć w szkole.

Z zamyślenia wyrwał mnie krzyk Emmeta

- Edward złaź na dół!

Gdy spełniłem jego żądanie wszyscy zaczęli mnie pocieszać. Znaczy wszyscy oprócz Rosalie.

Dla niej to nie miało żadnej różnicy.

- Edward nie przejmuj się- powiedział Jasper.

- Ta jasne, już się robi- powiedziałem z sarkazmem. Jasper strasznie martwił się, że to jego wina.

- Edward nie smuć się- powtarzała moja rodzina. Nie wytrzymałem i krzyknąłem

- To nie wy straciliście ukochaną osobę. Nie wiecie co to oznacza!!!- po czym wyszedłem na dwór.

- Edward wracaj!- usłyszałem za sobą krzyk Esme

Nie słuchałem nikogo. Pobiegłem przed siebie.

Zmierzch nowa historia// ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz