Rozdział 20

851 28 11
                                    

Oczami Belli

Po chwili gdy usłyszałam chrapanie Charliego poczułam, że ktoś mnie obejmuje. Wygląda na to, że mam nieoczekiwanego gościa...

-Witaj- zamruczał mój luby, całując mnie w kark.

- Cześć- odpowiedziałam, odkładając książkę i odwracając się do niego.

- To dla Ciebie- powiedział i wręczył mi piękny bukiet kwiatów.

- Och, dziękuję- szepnęłam wzruszona. Wzięłam je i pocałowałam go w usta. Wstałam i włożyłam je do wazonu. Gdy ponownie położyłam się koło niego, przyciągnął mnie do siebie i namiętnie pocałował. Gdy oderwaliśmy się od siebie, Edward wyszeptał

- Bardzo za tobą tęskniłem, kochanie- gdy to mówił zaczął jeździć swoimi dłońmi po moim ciele. Westchnęłam zachwycona.

- Też za tobą tęskniłam- przyznałam. Mój luby uśmiechnął się i na powrót przywarł do moich ust. Po kilku długich chwilach, Edward z wrednym uśmieszkiem przemówił

- Jutro jedziemy w odwiedziny do mojej rodziny.- Zrobiłam zrozpaczoną minę. Ukochany na jej widok zachichotał. Przytuliłam się do niego i spytałam

-Muszę?-

- Tak- odparł rozbawiony. Nagle poczułam jego ręce pod moją bluzką.

- Co ty robisz Edward?- syknęłam

- Nic nie robię- odparł uśmiechnięty- Chcesz iść na polowanie ze mną?-

- Ok- Mój luby wstał i wziął mnie na ręce, po czym wyskoczył przez okno i pobiegł do lasu

- Edward! Postaw mnie w tej chwili na ziemi!- krzyknęłam. Mój ukochany nie spełnił mojego żądania. W odpowiedzi na nie tylko zachichotał. Gdy w końcu mnie postawił rozejrzałam się. Byliśmy na tej samej polanie, na której wyznaliśmy sobie po raz pierwszy miłość. Uśmiechnęłam się. Podeszłam do mego lubego i go przytuliłam.

- Wiesz, że Cię kocham, prawda?- spytałam

- Owszem, wiem- odparł czule. Położyliśmy się na trawie, trzymając się za ręce i patrząc na siebie z miłością. Po kilku godzinach pora było już wracać do domu.

- Pobiegnę po samochód i przebiorę się. Potem przyjadę po Ciebie, ok?-

-Dobrze.
Do zobaczenia!-powiedziałam. Edward pocałował mnie delikatnie i pobiegł do domu. Ja poszłam do łazienki i po raz pierwszy od mojej przemiany wykąpałam się. Było to przyjemne uczucie. Gdy wyszłam przebrana, Charliego już nie było. Postanowiłam pójść do salonu i przez chwilę pooglądać telewizję. Gdy tam weszłam zobaczyłam Edwarda wygodnie rozłożonego na kanapie.

- Cześć- powiedział z uśmiechem i wyciągnął w moją stronę swoje ramiona.

- Czu nie powinniśmy jechać już do szkoły- spytałam.

- Racja- odparł zawiedziony. Uśmiechnęłam się i skierowałam się do wyjścia. Edward otworzył przede mną drzwi wejściowe i później drzwi od samochodu. Pojechaliśmy razem do szkoły...

Zmierzch nowa historia// ZakończonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz