|11| Powrót Fiction

321 35 13
                                    

 Zespół „Fiction" od miesiąca nie pojawił się nigdzie, oficjalnie ogłosili krótką przerwę, i trasę koncertową, która miała zacząć się dopiero w sierpniu. Wyjaśniane było to problemami, ogólnymi, mimo tego fani poniekąd wiedzieli, co działo się w ich życiu.

| Wywiad |

| Dziennikarka | - Czy terapia, tobie pomogła?

| Dabi | - Poniekąd, przestałem brać, miałem też dużo czasu do rozmyślania.

| Dziennikarka | - wystarczył tylko miesiąc, czy to nie było za mało?

| Hawks | - Jeśli dostałby tam dłużej, to by zwariował.

| Dziennikarka | - Dlaczego?

| Dabi | - Zabronili mi gitary, a spotkania były mi obojętne, obiecałem, że wrócę już nienadpruty.

| Hawks | - Dostawałam często w nocy, telefony od niego, pytające co robię, czy dobrze się czuję, ale nigdy nie uzyskiwałem moich pytań.

| Dabi | - Wtedy walczyłem nocami, sam z sobą, potrzebowałem nawet najprostszy pytań.

| Dziennikarka | - Dobrze więc, co to była za tajemnica, którą usłyszałeś przez przypadek? Hawks?

| Hawks | - Toga powiedziała nam to po powrocie Dabiego, w małym barze.

| Dabi | - Dopiero wtedy Zrozumieliśmy, że jesteśmy, dorosłymi osobami.

| Powrót | 

 Wszyscy opierałyśmy się o wielki, samochód wyczekując na największą gwiazdę naszego wieczoru. Po jednym miesiącu, u niektórych wydarzyło się wiele, Shigaraki postanowił, ukończyć szkolę. Której nigdy nie udało mu się ukończyć, i planował studia. Toga zamieszkała wraz z naszym menadżerem Twice. Hawks zastawiał się nad wieloma rzeczami, wtedy w jego umyśle zarósł się pomysł o wydaniu książki, chociaż nie umiał tego, szukał odpowiedniej osoby, biografii, która miała być wszystkim, czym byli.

W wyjściu drzwi wyszedł Dabi ubrany był w swoją starą kurtkę skórzaną, w której wdziali się pierwszy raz. Wszyscy się rzucili na niego, jak na tanie mięso na promocji, co trzeba czekać w kolejce za starymi babami. Gdy tylko udało się wyjść z objęć Hawksa i Togi, Shigaraki i Dabi przybyli sobie piątkę.

  Po tym, jak bardzo troskliwym, powitaniu, Udali się do fast food, który znajdował się na odludziu. Ludzi zero, więc nie musieli martwić się, obecnością innych. - Toga nie wyjadaj mi frytek. Powiedział Shigaraki, spoglądając na nią.

- Nie wyjadam. Odpowiedziała, rzucając w niego frytką.

Od tamtego momentu, nie wiedzieli nic, co wydarzyło się pomiędzy Dabim i Hawksem, jak i w życiu reszty.

- Zamierzam. Kontynuować szkolę, ale nie chciałem o to zapytać, co z wami? Odrzekł najbardziej konkretnie, jak tylko umiał, spoglądając na chłopaków. A oni jedynie co zrobili to popatrzeli na siebie.

- Jesteśmy razem, a co ma być. Odpowiedział w końcu Dabi.

- Mówiłam! Prawdziwa miłość, tak szybko nie skończy! Wykrzyczała blondynka.

- A zespół jak zawsze aktualny, już nawet dostałem propozycję, że możemy wyruszyć, na trasę koncertową, oczywiście jeśli chcecie. Hawks dodał, po czym zaczął zajadać się kurczakami.

- Jak już mówimy, o ogólnych sprawach. Powiedziała nieśmiało Toga. Która zaczęła nieśmiałe bawić się swoimi paznokciami.

- Jestem w ciąży. Powiedziała w końcu Toga. - W TO ROZUMIECIE DOSTANE JEBANĄ MATKĄ! Powiedział, przy tym waląc się głową w menu. Hawks prawie się zakrztusił, Dabi siedział przy stole jak zawsze opanowany, a Shigaraki wiedział już wszystko.

- który miesiąc? Zaraz kogoś uduszę. Odrzekł Hawks, gotowy do zabicia nie jednego człowieka.

- 3 tydzień. Powiedziała Toga, która weszła pod stół, i wpadła w objęcia Hawks, wypłakując się w jego ramionach.

- Jak ja dostanę matką, skoro ja sama spierniczałam z domu, a matki nigdy nie miałam.

- Zawsze masz nas, chyba dostaniemy wujkami, nie? Powiedział Dabi. Po czym cała trójka popatrzała, jak by wydarzył się wielki cud.

- Podmienili go? Powiedziała Toga i Hawks w tym samym czasie.

- Dobra, nie mam czasu, fajnie było, ale chce zabrać tego żółtodzioba. Odrzekł, przy tym, Toga usiadła na swoim miejscu.

- Widzę, że nie się patyczkujesz ? Powiedział Hawks, wstając. - Miło było, ale wiecie, większa misja wzywa, albo będę musiał pożegnać się z życiem, lub czymś innym. Wszyscy pożegnali się, pomiędzy sobą.

| Wycieczka | 

 Omijając pustkowie, słuchali obijających się fal o skały. Jechali, omijając wiele plaż turystycznych, znając Dabiego, szukał takiej, gdzie nie ma nikogo. Gdy w końcu, dotarli do malowniczej plaży, która była zakryta z obu stron skałami, idealne miejsce do postawienia budynku pomyślał blond włosy. Gdy tylko weszli zimnymi stopami, na piasek. Hawks zauważył mały jacht, który zbliżał się w ich strony.

- Nie wiedziałem, że jesteś romantykiem. Powiedział Hawks.

 - Nie znasz mnie jeszcze, na tyle ile ja znam siebie. Odpowiedział.

- romantyczny, i tajemniczy, nie zrobili ci nic? Że stałeś się taki jakby cichy? Spokojniejszy?

Dabi na swoich rękach tachał swoją gitarę, i ruszali prosto w stronę molo, gdzie czekał na nich jacht, ale nie odpowiedział na stwierdzenie żółtodzioba.

Gdy weszli razem, powitali mężczyznę, który dostawił im cały okręt, tylko dla nich. Chociaż nie mogli ruszyć, taka była obietnica, to czy Dabi jej nie złamie. Rozsiadając się na kanapie, która idealnie padała na wczesny zachód słońca, popijając, napoję, które nie miały w sobie alkoholu.

 - Dawno nie grałem na niczym. Powiedział i zaczął wydawać, uspakajający dźwięk, który idealnie pasował do aktualnej atmosfery.

- Dawno nie grałeś, a jesteś i tak dobry w tym co robisz. Powiedział Hawks, popijając.

- Nie tylko jestem dobry w graniu. Rzekł dwuznacznie. Po czym blond włosy zabrał mu gitarę, która położył, na stoliku, i usiadł mu na nogach.

- Jeśli jesteś tak dobry, to można zawsze to sprawdzić? Po czym Dabi przybliżył swoje usta do jego, powoli oddając pocałunki w każdym miejscu. Gdy naglę, Hawks chciał ruszyć się, poczuł twarde kwadratowe pudełeczko.

 - Co to? Zapytał go, wyjmując, ale Dabi wziął jego rękę, i zaczął całować.

- Co ty taki ciekawski? Po czym wyjął, wyjął drewniane pudełko. - Możesz je dostać, ale musisz odpowiedzieć tak czy nie.

- Żeby znać odpowiedz, muszę wiedzieć, jakie jest pytanie. Odpowiedział spokojnym głosem blondyn.

- Jako iż nie mogę klęknąć, bo jeden osobnik siedzi na mnie, to czy ty Hawksie, dostaniesz moim mężem? Po czym zatopili swoje, pocałunki.

Tego wieczoru, ich namiętne pocałunki, zmieniły się w coś więcej, co można było stwierdzić miłością. Wspomnienia ich lat młodości, oraz pierwszych spotkań, jak i wielkiej wanny, były już przeszłością, ale dopiero teraz zaczynał się inny rozdział w ich życiu.

 Gdy nad ranem, obudził go dźwięk, mruczenia. Na swoim palcu miał założony pierścionek, wziął ze sobą koc, i przytulił się od tyłu czarnowłosego. Który przywitał go ciepłym pocałunkiem.

- Widzisz to wzgórze? Może wybudujemy tam domek? A po co ja się pytam skoro, ten teren jest już mój. Powiedział Dabi, popijając raną kawę.

- Ale jak to twój? Po czym Dabi poprawił go, że jest nasz.

- Jeśli chcesz, żebym z tobą zamieszkał, to odpierdolmy wielki koncert, na którym nas zapamiętają, przy okazji możemy wydać przed tym biografie o Fiction.

- Yhy, jeszcze wydajmy swoją książkę, z rozdziałami gdzie się ruchamy. Powiedział ironicznie Dabi.

- Wiesz co, to nie jest zły pomysł. Rzekł rozbawiony.  

Fiction  🖤 |Dabi x Hawks| 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz