Rozdział 1

4.4K 135 25
                                    

Hermiona Granger była już po siedemdziesięciu pięciu stronach w swojej nowelizacji Ustawy o Prawach Wilkołaków, kiedy notatka w kształcie motyla wleciała do jej biura i wylądowała na jej przycisku do papieru.

Panno Granger,

Mam pewną sprawę, którą chciałabym z panią omówić. Wiem, że jest pani bardzo zajęta, ale jeśli ma pani czas dzisiaj po południu, proszę wpaść. Moja asystentka natychmiast panią wpuści.

Emeliory Bogfeld

Sekretarz ds. Magicznych Więzi

Departament Regulacji i Kontroli Magicznych Stworzeń

Hermiona zamrugała, na tę notatkę. Emeliory i ona pracowały w różnych sektorach działu magicznych stworzeń i przez ostatnie trzy lata nigdy nie spotkały się ich ścieżki, z wyjątkiem okazjonalnego powitania w windzie. Hermiona specjalizowała się w prawie, walcząc o prawa niedostatecznie reprezentowanych magicznych istot, takich jak wilkołaki, skrzaty domowe i centaury; podczas gdy Emeliory należała do starszego i bardziej ustabilizowanego działu, specjalizując się w negocjowaniu warunków między istotami magicznymi a czarodziejami w przypadku magicznej więzi.

Hermiona zacisnęła usta i zastanawiała się, z czym Emeliory mogłaby chcieć się spotkać. Prawdopodobnie uświadomiła sobie, że ustawa o prawach wilkołaków może współgrać z podziałem magicznych więzi. Więzy wilkołaków były rzadkie, ale w historii czarodziejstwa odnotowano ich istnienie.

Skubnęła czubek swojego pióra. W przypadku spajania wilkołaka konsekwencje prawne mogą być trudne. Nie studiowała systemu prawnego Więzi Magicznych Istot, obszar ten nie był jej specjalnością i nie figurował w obecnym projekcie ustawy o prawach wilkołaków. Ale zdała sobie sprawę, że gdyby ustawa przeszła, stworzyłaby precedens, który mógłby zostać wykorzystany do przeforsowania w przyszłości poprawki dotyczącej praw związanych z więzami.

Z cichym jękiem zarzuciła rękę na oczy i skrzywiła się na myśl o wszystkich nowych poprawkach do UPW, których prawdopodobnie wymagałaby uwzględnienia magicznych więzi. Musiałaby jeszcze raz wszystko przeanalizować, słowo po słowie. Jak mogła przeoczyć coś, co ma tak duże potencjalne konsekwencje? Zaczęła ją boleć głowa, a napięcie promieniowało od szyi.

- Znowu śpisz w pracy, co Granger?

Hermiona otworzyła oczy i usiadła, by zobaczyć Draco Malfoya, który górował nad jej biurkiem. Od czasu ukończenia szkoły, kiedy zaczął być przygotowywany do przejęcia majątku Malfoyów, stawał się coraz bardziej podobny do Lucjusza Malfoya. Nosił czarodziejskie szaty i peleryny, nawet teraz w szczycie lata, i przemierzał przez Ministerstwo i biura, jakby był ich właścicielem. Szczególnie często zaglądał do biura Hermiony, udając, że popiera jej działanie, w co nie wątpiła, dbając tylko o to, by nie przekazać niczego, co mogłoby przeszkodzić Malfoyom w zgromadzeniu jeszcze bardziej absurdalnie wielkiej fortuny.

Hermiona znosiła go tylko dlatego, że Narcyza Malfoy sfinansowała program opieki nad osieroconymi lub wydziedziczonymi dziećmi, które zostały ugryzione podczas wojny. Hermiona rozpoczęła swoją kampanię na rzecz programu niemal natychmiast po wojnie, ale w trakcie odbudowy jej zbiórka pieniędzy nie przyniosła większych postępów. Była gotowa rozpaczać, kiedy Narcyza Malfoy pojawiła się z kluczem do skarbca Gringotta i wręczyła go jej, bez żadnych warunków i pytań. Hermiona wiedziała, że ​​została kupiona, ale nie była w stanie odmówić; zniesie nadciągającą obecność Malfoya w zamian za danie stu dwudziestu sześciu dzieciom wilkołaków szansę na bezpieczne dorastanie.

- Nie spałam, Malfoy - powiedziała sztywno, lekko się rumieniąc. Malfoy wszedł kiedyś do jej biura i zastał ją śpiącą pod biurkiem. Jeszcze tego nie przeżyła. - Właśnie zdałam sobie sprawę, że muszę zrobić kolejną korektę UPW, a ponieważ ma być gotowa na zgromadzenia Wizengamotu we wtorku, oznacza to, że prawdopodobnie będę żyła na eliksirze pieprzowym przez następne pięć dni.

Miłość i inne nieszczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz