Zamruczałam i poprawiłam swoje siedzenie. Otworzyłam zaspane oczy, rozejrzałam się i spojrzałam za okno. Westchnęłam z podziwem jak piękny widok rozciąga się za oknem naszego prywatnego samolotu. Edward dotknął moją dłoń wyrywając mnie z wpatrywania się w krajobraz. Posłał mi uroczy uśmiech a ja odwzajemniłam z westchnięciem.
- Uszczypnij mnie. - oznajmiłam z uśmiechem dalej na moich ciemnych czerwonych wargach pomalowanych szminką. - Na serio lecimy do Francji? - spytałam w euforii, ten tylko ucałował wierz mojej dłoni i kiwnął głową.
- Tam gdzie chciałaś. - oznajmił i usiadł obok mnie podając mi z wózka jedzenie. Westchnęłam i potarłam ręce jak spojrzałam na talerz. Zaczęłam konsumować pyszne jedzenie które miało mnie zapełnić.
Po wylądowaniu w samym sercu Paryża na lotnisku, poczułam się okropnie. Złapałam się za głowę jak wychodziłam, nie chciałam by Edward to widział dlatego nie chciałam pokazywać, że się źle czuje. Lecz jak to Edward, wyczuł pismo nosem i znalazł się blisko mnie łapiąc za talię.
- Wszystko dobrze? - spytał mnie, a ja jedynie kiwnęłam głową i poszliśmy po swoje bagaże by udać się do naszego hotelu.
W samochodzie podziwiałam piękne uroki samego Paryża, lecz omijaliśmy hotele a ja zdezorientowana patrzyłam na nie, by potem spojrzeć na męża. Lecz ten trzymał mnie za dłoń i udawał, że także obserwuje piękno miasta. Zacmokałam i wróciłam do patrzenia na miasto. W pewnym momencie zobaczyłam siedzącą dziewczynę we krwi jak kuliła się i płakała. Miała potargane ubranie a także była rozczochrana. Kazałam się zatrzymać co zostało wykonane. Wyszłam z auta, słyszałam głos męża wołającego moje imię. Podeszłam do niej i kucnęłam, ta podskoczyła jak poczuła moją obecność.
- Hej, jak masz na imię? - spytałam dziewczyny, ta wytarła załzawione oczy i wyjąkała.
- Ca-Cadance... - uśmiechnęłam się i usiadłam obok niej. Spytałam co się stało, ta niechętnie odpowiedziała. - Ja nie...nie wiedziałam, że tak to się skończy... - przekręciłam głowę, a przy nas znalazł się Edward. Widziałam ślady krwi na jej nogach.
- Chodź zawieziemy cię do szpitala. - podniosłam ją i zaprowadziłam do auta. Edward otworzył nam drzwi a do kierowcy zwrócił się po francusku by nas zawiózł do szpitala.
Zostawiliśmy ją w szpitalu. Okazało się, że została zbiorowo pobita. Na szczęście nie zgwałcona bo ślady nie wskazywały na gwałt, a krew na nogach była spowodowana miesiączką. Porozmawiałam z nią chwilę, zostawiłam jej swój numer telefonu a także nazwę na instagramie by w razie czego mogła się ze mną skontaktować. Pożegnałyśmy się i wyszłam z budynku. Przy aucie stał lekko wkurzony Edward. Dałam rękę na biodro i uniosłam głowę.
- Tak wiem co powiesz "Czemu jej pomogliśmy? Może będziemy się zatrzymywać na każdej ciemnej uliczce i ratować pobite kobiety" - prychnęłam i pokręciłam głową. Ten tylko patrzył na mnie dalej wkurzony.
- Tak, tak miałem powiedzieć. Nie powstrzymasz całe zło z tego świata, Mal. - oznajmił podchodząc do mnie a ja stanęłam w bojowej pozie i patrzyłam na niego czerwonymi oczami.
- Ah tak? Skoro będę żyć wiecznie, to mogę. - oznajmiłam i popchnęłam go ramieniem idąc do auta, ale ten złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie. Zasyczałam a ten zrobił tak samo. Wyrwałam dłoń i złapałam go za kołnierz koszuli. - Spróbuj jeszcze raz tak zrobić a zobaczysz, to małżeństwo potrwa krótko niż nasza przyjaźń i miłość razem wzięte. - oznajmiłam twardo i poważnie a ten złapał mnie ponownie za nadgarstek. Puściłam go a on mnie. Miałam łzy w oczach, odwróciłam się napięcie i weszłam do auta trzaskając drzwiami. Wampir zacisnął rękę i odwrócił głową prychając.
- Nie ty pierwsza próbowałaś ratować świat, Mal. - oznajmił po czym ruszył do auta i zatrzasnął za sobą drzwi.
Nie byliśmy w hotelu, szczerze to nawet mnie nie obchodziło gdzie jesteśmy. Weszłam do wielkiego domu z wielkim basenem. Słyszałam tylko stukot moich obcasów jak rozglądałam się wokół pięknego domu.
- Esme dała go nam w prezencie. - oznajmił Edward a ja spojrzałam za ramię, ruszył z bagażami do pokoju a ja chodziłam i sprawdzałam każde pomieszczenie. Uśmiechnęłam się na widok pięknego krajobrazu jaki się rozciągał. Znowu się poczułam okropnie, złapałam się za brzuch i pobiegłam do łazienki.
Zwymiotowałam.
Kucałam nad muszlą klozetową i wytarłam usta. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi, spojrzałam na niego. Westchnęłam i wstałam.
- Nie wchodź tu. Pewnie ten tort mi zaszkodził, nienawidzę słodyczy. - podeszłam do umywalki i wytarłam usta ścierając szminkę. Lecz zaprzestałam czynność. Zamrugałam i podeszłam do swojej kosmetyczki. Która znajdowała się gdy Edward był w łazience gdy ja zwiedzałam dom. Otworzyłam ją, spojrzałam na Edwarda a ten na mnie podchodząc do mnie, dotykając moją talię. - Dziwne, byłam przekonana, że okres miałam półtora miesiąca temu...spóźnia mi się już dwa tygodnie. - oznajmiłam i spojrzałam ponownie na niego. - Pewnie to ze stresu. - wyciągnęłam gumę do żucia która była w kosmetyczce i wzięłam dwie. Odgarnęłam włosy, ale poczułam ogromny ból w podbrzuszu. Skuliłam się a wampir złapał mnie za nadgarstek i dotknął moje plecy. Kurwa jak boli. Upadłam na jedno kolano. Otworzyłam szerzej oczy, by potem spojrzeć na męża. - To niemożliwe... - powiedziałam a ten zamarł. Poczułam ruch...
Chyba...jestem w ciąży.
CZYTASZ
ωιℓ¢zα ѕισѕтяα | zмιєяz¢н
FantasyMaya Joseph Swan to młoda wilkołak, zmieniona w wieku 12 lat a także druga córka państwa Swan, najstarsza i dająca przykład młodszej siostrze. Przybywając do miasteczka dziewczyna poznaje jej wampirzego przyjaciela, młodsza siostra pozwala by młodyc...