V przebudził się wcześnie rano. Uniósł ciężkie powieki i zamrugał nimi leniwie dwa razy, żeby wyostrzyć obraz. Sufit tuż nad nim, nie był sufitem jego sypialni i szybko poszukał w pamięci wydarzeń z wczorajszego wieczoru.
W jego głowie natychmiast pojawiły się przyprawiające o przyjemny dreszcz ciepłe, miękkie usta, spięte spazmatycznym skurczem nagie, wysportowane ciało oraz zaborcze, szorstkie dłonie. Ich wędrujący w ciemnościach dotyk poczuł natychmiast na swoim ciele. Do niczego szczególnego wprawdzie nie doszło, bo Jeong-guk był jak przeładowany pistolet. V go jedynie dotknął, a on jękną dwa razy i nie wytrzymał emocji. Było po wszystkim.
— To dlatego, że tak długo na ciebie czekałem, przepraszam — powiedział na swoje usprawiedliwienie i skrępowany schował twarz w poduszce, jak nastolatek, ale V wcale nie miał mu za złe.
Przecież nie tego oczekiwał. Chciał tylko być blisko. Czuć jego ciepło. Dzielić z nim intymność. Przynależność. I znów ją poczuł. Poza tym to było takie ujmujące. To jego skrępowanie i to wyznanie. Nie miał pojęcia, że dał mu nim więcej, niż niejednym erotycznym doznaniem. Ono budziło znów to uczucie przynależności. Obietnicy bycia na wyłączność. Dawało gwarancję, której tak pragnął, że zawsze tak było. Że tylko on dotykał jego ciała. Jeong-guk był tylko jego. Szczery i uczciwy. Nieskomplikowany. Lubił w nim tę prostotę, łatwość i to, w jaki sposób mógł działać na niego jedynie dotykiem. Pod jego naporem robił się tkliwy i zachłanny bez opamiętania. Brnął, byle szybko, do celu, bez zbędnego przedłużania. Nie panował nad tym i to było takie wspaniałe. Naturalne. Właściwe. Wystarczało mu tyle, ile mógł dostać. Nie chciał więcej i więcej. Z G-gukiem często właśnie przez to bywało okropnie. Wstrzymywał kilkakrotnie to, co nieuniknione, aby spotęgować doznania, i z każdym kolejnym razem chciał więcej, dłużej, ciągle było mu mało, a przez to seks stawał się uciążliwy i czasem dosłownie trudny do wytrzymania. Przedłużał się z minuty na minutę i tracił swoją magię. Rzadko bywało przyjemnie pod koniec. To było zwykłe rozładowanie energii. Upragniona meta po wysiłku ponad fizyczne siły. Dziś to było dla V nie do pomyślenia, że się na to godził, ale z perspektywy czasu i wszystkiego, czego się dowiedział, zrozumiał, że G-guk był zwyczajnie chory. Zwyrodniały. Gdyby mógł, miałby romans w każdym zakątku Seulu i V wcale już nie cierpiał z powodu nowych informacji z tym związanych. W ogóle. Owszem, czuł się upokorzony, ale już nie przeżywał tego tak, jak kiedyś. Nie czuł się niewystarczający dla niego. Kiedyś świata poza nim nie widział, a teraz...
Po co w ogóle o tym myślę — skarcił sam siebie i wrócił do teraźniejszości. Słysząc spokojny oddech tuż obok, opuścił swoje myśli i przekręcił głowę.
Już wiedział, gdzie jest. Tam, gdzie powinien i tam, gdzie dokładnie chciał być. W sypialni Jeong-guka. Zatrzymał na nim wzrok.
Słońce zaczynało przebijać się przez żaluzje w oknie i wspinało się po brzegu łóżka, dosięgając białej pościeli, w której na brzuchu z rękami pod głową spał jej właściciel. Uśmiechnął się do niego, choć Jeong-guk miał zamknięte oczy i spał głęboko.
Napaleniec — zadrwił z niego w myślach pieszczotliwie.
To określenie nie miało nic wspólnego z tym, w jaki sposób myślał przed chwilą o G-guku. Jeong-guk był najzwyklejszym facetem pod słońcem i w tym tkwił jego fenomen. Fenomen, który działał na V jak nic innego na świecie. Afrodyzjak.
Przemknął wzrokiem po jego sylwetce, a pod palcami poczuł fakturę jego skóry. Okryty jedynie kołdrą wokół nagich bioder wyglądał jak model. Jego szerokie, gładkie plecy przyciągały wzrok, a ten tatuaż ciągnący się przez całe prawe ramię, przyprawiał go o omdlenie. Był ordynarny, a jednocześnie pociągający, jak nic co dotąd go pociągało. On cały go pociągał. Miał ochotę wstać, zawisnąć nad tymi jego plecami na czterech i całować je miękko i zmysłowo od pasa w górę po kręgosłupie aż dotarłby do linii włosów na karku, a potem zanurzyć w nich twarz i ciałem przylgnąć do ciała Jeong-guka, żeby poczuć znów ten dreszcz i dławiące podniecenie, które czuł jeszcze kilka godzin temu. W nocy.
CZYTASZ
폭군 || Tyran 3 • Taekook
FanfictionJeśli chcesz, aby Twoja rana się zagoiła. Musisz przestać jej dotykać.