^Alfa Matthew^
Po kilku szklankach whisky, ruszyliśmy do piwnicy. Aron przekazał Jacobowi, że skończył swoje. Mężczyzna otworzył drzwi. Zrobiłem zniesmaczoną minę, na widok opuchniętej twarzy Alfreda i opuszczonych spodni. Aron spojrzał na nas z szerokim uśmiechem.
- Byłem jego pierwszym. - powiedział, przez co w trójkę się zaśmialiśmy głośno. Podszedłem do leżącego mężczyzny. Przykucnąłem przy nim, po czym strzeliłem mu pięścią w twarz.
- Podnieście go i posadźcie na krześle. Hopper, przynieś parę rzeczy z pokoju przesłuchań. - powiedziałem, wstając. Podwinąłem rękawy bluzy i zrobiłem parę kroków w tył. Aron oparł się o ścianę a Jacob podniósł mężczyznę.
- I na litość, załóżcie mu gacie. - powiedziałem. Aron podszedł do Alfreda, który zamknął oczy na jego widok. Mężczyzna wyciągnął coś z kieszeni, a po chwili szybkim ruchem podciągnął mu spodnie i zapiął zamek, przycinając mu przyrodzenie. Skrzywiłem się na ten widok tak samo jak Jacob. Posadzili mężczyznę na krześle, który czując twarde siedzenie pod dupą, wyprostował się z jękiem.
- Stul pysk i siedź. - powiedział Aron. Drugi wilkołak rozejrzał się, po czym podszedł do stołu z którego wziął sznur. Wrócił do Alfreda i przywiązał go do krzesła. Kiedy wszystko było gotowe, podeszli do mnie i w ciszy czekaliśmy na przybycie Hoppera.
- Mam nadzieję, że to się przyda. - odezwał się nagle Aron. Spojrzałem na niego z pytającą miną. Wtedy podniósł jakiś pilocik w górę.
- Po co nam jakiś pilot? - zapytałem, jednak nie otrzymałem odpowiedzi. Do pomieszczenia wrócił Hopper, trzymając w rękach różne narzędzia. Podszedł do Alfreda i pokazał mu jeden.
- Jak myślisz... Bardzo będzie bolało? - wbił mu, jak się okazało, nóż myśliwski w udo. Przekręcił go w dwie strony, po czym szybko wyciągnął.
- Ej! Ja miałem się nim zająć. - powiedział Jacob, podchodząc do ofiary. Przewróciłem oczami na jego słowa. Zaraz zaczną się nawzajem okładać. Aron zaśmiał się cicho, odwrócił i wyszedł z pomieszczenia. Nie zwróciłem na niego uwagi. Obserwowałem cały czas dwóch osłów, którzy grali w papier, kamień, nożyce. Złapałem się za głowę widząc to. Ostatecznie wygrał Jacob, który krzyknął szczęśliwy. Rzeczy, które przyniósł Hopper leżały na podłodze. Jacob przykucnął przy nich i zaczął oglądać każdy po kolei. W tym samym momencie do pomieszczenia wrócił Aron. Z telefonem i głośnikiem. Głośnik był już włączony - wskazywało na to kolory, które się zmieniały. Spojrzałem na niego, przekrzywiając głowę.
- Ty tak na poważnie? - zapytałem. Mężczyzna uśmiechnął się szeroko.
- Oczywiście. Trochę muzyczki nie zaszkodzi. Mam już nawet pierwszy kawałek. - odpowiedział, pokazując mi tytuł w telefonie.
- Jeszcze raz. Ty tak na poważnie? - zapytałem ponownie, nie wierząc własnym oczom. Aron zaśmiał się głośno, czym zwrócił uwagę reszcie. Jacob wybrał jakiś nóż z kolcami po bokach. Hopper miał za to w ręce cążki do paznokci.
- O co chodzi? Mogą się bawić do rytmu. Przykładowo... - zamyślił się chwilę - un, Jacob wbija nóż w udo. Dos, szybkim ruchem przeciąga go do siebie czy przekręca a na tres wyciąga.
- Dobry pomysł. Puszczaj to. Ja się już ustawię. Hopper, wiesz kiedy. - mężczyźni uśmiechnęli się drapieżnie i ustawili. Zaśmiałem się krótko, gdy usłyszałem pierwsze nuty puszczonej przez Arona piosenki. Jacob zaczął kołysać biodrami do rytmu a Hopper przystawił cążki do kciuka Alfreda. Na słowa "un, dos, tres*", Jacob wbił nóż do brzucha Alfreda, następnie przekręcił go i wyciągnął. Wszystko do rytmu. Hopper natomiast zaczął wyrywać swojej ofierze płytki paznokcia. Inżynier darł się w niebogłosy. Nóż zatapiał się w każdym możliwej części ciała, omijając okolice głowy, szyi i krocza. Gdy muzyka się skończyła, odsunęli się obaj od siedzącego i spojrzeli na swoje początkowe dzieło. Zwróciłem się szybko do Arona, gdy ten wybierał kolejną nutę na swoim telefonie.
- Tylko jak chcesz kolejne latino, to wybierz coś... ostrzejszego i szybszego. - powiedziałem. Mężczyzna pokiwał głową i po kilku minutach w pomieszczeniu rozbrzmiały mocniejsze nuty. Hopper z Jacobem wzięli jakieś kolejne narzędzia i ozdabiali ciało Alfreda.
~~~
- Czekajcie. Niech dojdzie do siebie. - powiedziałem chyba po godzinie tortur. Cała trójka była we krwi. Wilkołaki odrzuciły narzędzia i podeszły do mnie. Alfred stracił przytomność kilka minut temu.
- Macie pomysł, jak go ocucić? - zapytałem. Aron podał mi pilot. Wziąłem go i spojrzałem na niego pytająco.
- Przekręć kółko na największą liczbę, podejdź i wciśnij czerwony przycisk. - odpowiedział. Zrobiłem tak, jak powiedział.
- Ty. Puść Wisin. - usłyszałem głos Jacoba. Po chwili Hopper zanucił cicho a w pomieszczeniu dało się usłyszeć nowy rytm.
- Lelolelola y sudando** - pokręciłem głową nie wierząc własnym uszom. Zostawić ich kiedyś w trójkę... Zrobiłem jeszcze jeden krok w stronę Alfreda, po czym wcisnąłem czerwony guzik. Usłyszałem głośne wibracje a po chwili mężczyzna ocknął się z krzykiem. Zmarszczyłem brwi, gdy zaczął się szamotać i trząść biodrami. Odwróciłem się do Arona.
- Dostałem od bety w drodze po głośnik pilocik i bransoletkę. - otworzyłem szeroko oczy. Wraz z Jacobem i Hopperem, patrzyliśmy na Arona. Do czego on jest jeszcze kurwa zdolny?
- I nałożyłeś mu go na fiuta? - zapytał Hopper.
- No a jak. Bynajmniej się ocknął i poczuł się jak rażony piorunem. - odpowiedział. Zaśmiałem się głośno i spojrzałem jeszcze raz na szamoczącego się Alfreda. No tak. Cały czas go raziłem. Czas przeprowadzić z nim ostatnią rozmowę.
~~~~
*Sofia Reyes, Jason Derulo, De La Ghetto - 1, 2, 3
**Wisin - Vacaciones
CZYTASZ
Wracam/ZAWIESZONE
WerewolfTOM PIERWSZY - "Cisza duszy" TOM DRUGI - "Wracam" Czasem samotność pokazuje drugą twarz człowieka. Pełną smutku, bólu ale i radości i szczęścia. Alfa Matthew wyruszył na poszukiwania człowieka, który zagraża jego mate. Courtney poznaje świat, w któ...