26

1.2K 76 2
                                    

Jeśli dziś nie będę sam
I pójdziesz w moja stronę
W tobie mam odpowiedź
Na bok rzucę cały świat
Bo szkoda mi bez ciebie...

Dawid Kwiatkowski "Bez ciebie"

^Courtney^

Czym są spadające gwiazdy? Nie chodzi mi o naukowe wyjaśnienia. Czym one są dla nas? Dla naszego samopoczucia, dla duszy? Gwiazdy, praktycznie, widzimy każdej nocy. Spoglądamy w niebo, oddychamy głęboko i szukamy tej najjaśniejszej, by po odnalezieniu jej, wrócić do ciepłego łóżka.
    Co robimy, widząc spadającą gwiazdę? Serce przyspiesza swój rytm, rozchylamy nieświadomie usta. Z szerokim uśmiechem śledzimy jej krótką drogę, a gdy ta znika z naszego pola widzenia, szukamy wygodnego miejsca, żeby usiąść i szukać kolejnej. Czekamy z niecierpliwością, aż owa się pojawi, lecz nie widząc po dłuższej chwili, po prostu spoglądamy na rozsypane punkciki na niebie. Zyskujemy tym samym czas na uporządkowaniu myśli, wyciszeniu się i uspokojeniu chaosu, który trwa w duszy.

Chciałam być sama. Uporządkować mętlik, który pojawił się w mojej głowie. Nie wiedziałam, za którą myślą mam biec, żeby utrzymać się na jednym torze. Nie chciałam zaplątać się w przeszłości, jednak gdyby nie ona, nie byłabym taka, jaka jestem teraz. 

Przed wstąpieniem do watahy Inżyniera, nie znałam żadnych granic w swoim zachowaniu. Byłam nierozważna, pyskata, robiłam co chciałam. A teraz? Znam granicę swojego pyskowania. Stałam się ostrożniejsza. Boję się teraz praktycznie wszystkiego. 

Poczułam dłoń na swoim policzku, dzięki czemu wyrwałam się z transu i spojrzałam na bruneta. Zmarszczyłam brwi, przypominając sobie, o czym rozmawialiśmy. Wyjdź za mnie, wyjdź za mnie, wyjdź za mnie. Słowa zaczęły odbijać się w mojej głowie jak piłeczka o ścianę. Przełknęłam głośno ślinę.  

- Nie musimy brać ślubu zaraz teraz, kochanie. Możemy za parę lat, nie... - Matthew stał się nerwowy, przez co zaczął mówić szybciej niż zwykle, jednak nadal utrzymywał spokojny ton głosu. Postanowiłam mu przerwać.

- Ja... Zgadzam się. Pamiętam, ile robiłeś dla mnie i dla Emily. Dla dziewczyn. Nie chcę, żebyś odebrał to jako podziękowania, chociaż wiem, że to tak właśnie wygląda... - wzięłam głęboki oddech i spojrzałam na niebo. 

- Skarbie? 

- Nadal się boję. Wszystkiego i wszystkich, chociaż tego nie pokazuję. Nigdy nie zapomnę, jak byliśmy traktowani przez Inżyniera. Może te tortury, były karą za moje początkowe zachowanie? Nie wiem... Ale widzę, że zmieniam się cały czas i boję się tych zmian. Co jeśli zrobię coś, co ci się nie spodoba? - poczułam łzy pod powiekami.

- Spójrz na mnie, proszę. - wyszeptał mężczyzna. Przełknęłam cicho ślinę i powoli skierowałam głowę w jego stronę. W jego spojrzeniu biła troska i miłość. Oczy bruneta błyszczały jak diamenty, w których można było  zatonąć.

- Nie będzie takiej sytuacji, w której znowu na ciebie nakrzyczę, czy cię uderzę. Kocham cię za to jaka jesteś. Za całą ciebie, która powoli się zmienia. Wraca. Wiem i zdaję sobie sprawę, że długo potrwa, zanim przestaniesz się bać i zaczniesz mi w pełni ufać. 

- Ufam ci. Nawet sobie nie ufam tak, jak tobie Matt. - powiedziałam głośno, zgodnie z prawdą. Mężczyzna uśmiechnął się smutno. 

- Czyli najpierw musisz zaufać sobie. Posłuchaj najpierw rozumu, później serca i mi odpowiedz, czy na pewno chcesz zostać moją żoną. Nie patrząc na więź, na przeszłość. - zacisnęłam usta w cienką linię i spojrzałam na gwiazdy. Co by było, gdyby nie było tego wilkołactwa? Co by było, gdybym go nie pokochała? Gdyby nie było więzi? Dalej byłabym tą, która się wszystkiego panicznie boi. Żyje w strachu, nie zaznając czułości i miłości. Nie miała żadnego celu w życiu. Spojrzałam w bok, na mężczyznę, który położył się na plecach i tak jak ja, obserwował gwiazdy. 

A może powinnam zacząć myśleć innym torem? Co by było gdyby Matthew nagle zniknął? Przestał istnieć, jak za dotknięciem magicznej różdżki? Kolejne mijające dni bez jego głosu. Uśmiechu. Nie mogłabym patrzeć w jego oczy, zatapiać się w jego ramionach. Zamknęłam oczy, wyobrażając sobie to. Nie. Nie potrafiłabym tak żyć. To byłoby gorsze, niż powrót do watahy Inżyniera. Nic nie mówiąc, przysunęłam się powoli do mężczyzny. Czując na sobie jego czujny wzrok, położyłam się na nim, przytulając się. 

- Nie mogłabym żyć bez ciebie. Gdyby to wszystko, w pewnym momencie okazało się tylko zwykłym snem... załamałabym się. Chcę zostać twoją żoną. Kocham cię. I... - zawahałam się przez chwilę. Przypomniała mi się nasza rozmowa przy wspólnym śniadaniu. Matthew poprosił o oznaczenie, jednak uniknęłam tego tematu. Bałam się tego i nie pozwalałam sobie na myślenie o tym. Jednak teraz... 

- Rozumiem jeśli masz jakieś wątpliwości, ale obiecuję, że...

- Chcę, żebyś mnie oznaczył. - wypaliłam, nie patrząc na mężczyznę. Poczułam, jak jego serce przyspiesza swój rytm. Matthew usiadł szybko, trzymając mnie w ramionach. Złapał moją twarz w swoje dłonie i spojrzał mi w oczy. Jakby chciał przejrzeć mnie na wylot.

- Jestem tego pewna. Chcę spędzić przy tobie swoje życie. Chcę, aby... Aby inni wiedzieli, że jestem dla ciebie wsparciem a nie problemem. - wydukałam. Jednak mężczyzna nadal był cicho. Świdrował mnie swoim spojrzeniem przez kolejne minuty. W pewnym momencie zaczęłam się nieswojo, dlatego poruszyłam się nieznacznie. 

- Kocham cię Courtney. Chcę cię oznaczyć w odpowiednim do tego momencie. W tedy ponownie cię o to zapytam, a teraz - sięgnął ręką do kieszeni spodni, po czym wyciągnął ją zaciśniętą w pięść. Spojrzałam na jego dłoń, którą po sekundzie otworzył. 

- Cieszę się, że się zgodziłaś. To należy od dzisiaj do ciebie. - powiedział, pokazując mi pierścionek. Wstrzymałam oddech i wzięłam go do ręki, żeby obejrzeć go z każdej strony, jednak alfa miał inny plan. Zabrał mi go, po czym delikatnie złapał moją lewą dłoń i powoli wsunął go na mój palec. Gdy pocałował mnie w dłoń, złączyłam nasze dłonie i przyjrzałam się biżuterii. 

Na pierwszy rzut oka, wygląda jak zwykły pierścionek, jednak gdy się mu przyjrzy, zauważy się drzewo, które otoczone jest małymi brylancikami, tworząc koło. Nie ma żadnego dużego diamentu, który może przeszkadzać w najdrobniejszych czynnościach. Jest on prosty, co czyni go jeszcze piękniejszym. 

Ze łzami w oczach spojrzałam na ukochanego. Nie musieliśmy nic mówić. Szczęście można było zauważyć z daleka. W tamtej chwili nie było sytuacji, która mogłaby to zniszczyć. Nikt nie mógł zniszczyć naszej chwili. 


Wracam/ZAWIESZONE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz