Young | Morgenzauer

256 19 8
                                    

Ostatnio sporo wspominam, patrzę wstecz. Jedną rzeczą, która była zawsze, jedynym pewnikiem było ty i ja. Zaczęło się gdy dołączyłem do kadry, wtedy się poznaliśmy. Spędzaliśmy razem dużo czasu, dodatkowo dostawaliśmy razem pokoje, więc to wydaje się jakbyśmy znali się od zawsze.
Trudno mi myśleć o tym, że kiedykolwiek mogłeś mnie nienawidzić. A nienawidziłeś mnie na początku naszej znajomości i z pewnością znienawidziłeś mnie po naszym rozstaniu. Istna sinusoida. Na początku nie pałaliśmy do siebie sympatią. Ty uważałeś mnie za aroganckiego smarkacza, gwiazdeczkę Pointnera i bałeś się, że zabiorę twoje miejsce w kadrze. Ja z kolei uważałem, że trochę zbyt wysoko się oceniałeś - jak to mówią "wyżej sra niż dupę ma". Ale Alex uważał, że powinniśmy się dogadać, więc często robił tak, abyśmy robili coś razem - od wywiadów po wspólny pokój - i mu się to udało, z czasem nasze relacje zaczęły się poprawiać - ty przestałeś widzieć we mnie rozkapryszoną księżniczkę, a ja już nie uważałem że masz zbyt wysokie mniemanie o sobie. Już nie byliśmy dla siebie sarkastyczni i czasem nawet wredni. Z czasem zaczęliśmy lubić swoje towarzystwo, rozmawiać. Po jakimś czasie można powiedzieć, że się zaprzyjaźniliśmy - mogliśmy na siebie liczyć, wygłupialiśmy się. Potem przyszedł związek. To było trochę śmieszne, bo obaj wybraliśmy ten sam moment na powiedzenie temu drugiemu o swoich uczuciach. Niektórzy mówią, że nienawiść i miłość dzieli cienka linia. U nas to była długa droga.

Nasze rozstanie było bolesne. Zaraz po tym zakończyłeś karierę. Wiedziałem, że myślałeś nad tym od tego feralnego upadku, ale nasze rozstanie tylko cię w tym upewniło. Zapewne nie chciałeś mnie widywać, i nie mogę się temu dziwić. Nie myśl, że mnie to nie bolało. Bolało i to cholernie. Teraz może już nie boli, ale dalej tęsknię i czuję ścisk w sercu, gdy o tym myślę. Byliśmy zbyt młodzi, żeby zrozumieć, że mamy wszystko - miłość, udany związek i sukcesy w skokach. Szkoda, że nie widziałem tego wcześniej. Przepraszam, że cię zraniłem kochanie.
Nie mogę uwierzyć, że poddałem się presji. Posłuchałem rodziny, która mówiła, że nie mamy szans, że taka miłość nie przetrwa, żebym zastanowił się, czy nie chcę mieć normalnej rodziny, dzieci. Chciałem tego, chciałem mieć dzieci. Postanowiłem się od ciebie odciąć, zrywając z tobą bo nie widziałem innej opcji. Żałuję tego.

Teraz siedzimy przy stoliku w kuchni. Zaparzona kawa stygnie, w tle słychać tykanie zegara, a my siedzimy i chyba nie wiemy co powiedzieć. Ta cisza jest przytłaczająca, ale nie wiem jak ją przerwać. Czekałem na ten moment. w końcu możemy porozmawiać, szkoda, że nie zrobiliśmy tego wcześniej. Minęły dwa lata odkąd ostatni raz cię widziałem. Szukam słów, które mógłbym powiedzieć, póki mam swoją szansę, to może być jedyna okazja. Nie mogę jej zmarnować.

- Przepraszam - szepnąłem.

- Za co?

- Za to, że z tobą zerwałem, że nie pozwoliłem nam być szczęśliwymi.

- Cóż, stało się, czasu się nie cofnie - wzruszył ramionami, a przez jego twarz przebiegł cień uśmiechu.

- Wiem. Ale żałuję tego. Żałuję, że ich posłuchałem. Przepraszam, że cię zraniłem.

- Wiesz, ciężko mi się było z tym pogodzić. Bardzo cię kochałem, ba, nadal kocham - powiedział, a moje serce się zatrzymało. Co on właśnie powiedział?

- Kochasz mnie? - zapytałem cicho

- Tak

- Po tym jak z tobą zerwałem? Jak cię zraniłem?

- To nie takie proste przestać kogoś kochać, Gregor.

- Wiem. Bo ja także nigdy nie przestałem cię kochać

- I.. - chciał coś powiedzieć, ale jednak zamilkł. Jednak ja wiedziałam dokładnie ci chciał powiedzieć - że tak go kochałem, że aż zostawiłem.

- Thomas, przecież wiesz, że zawsze byłeś dla mnie najważniejszy. A wtedy... Byłem zagubiony, dookoła słyszałem, że to nie ma szans, żebym znalazł sobie dziewczynę, założył "normalną" rodzinę. Posłuchałem ich i już do końca życia będę sobie pluł w brodę, że to zrobiłem. Każdego dnia myślałem co byłoby gdybym nie zerwał z tobą. Gdy oglądałem film, myślałem o tym, co ty byś o nim powiedział, o tym, kiedy my oglądaliśmy razem filmy. Gdy przygotowywałem jedzenie myślałem o tym, czy tobie by smakowało i wspominałem nasze wspólne posiłki. Gdy budziłem się rano wspominałem poranki, gdy budziłem się obok ciebie. Każda czynność przypominała mi o czasie spędzonym razem - zakończyłem że łzami w oczach. Thomas podszedł do mnie i przytulił do siebie.

- Chciałbym do tego wrócić - Odezwał się po chwili.

- Naprawdę? Chcesz tego?

- Tak. Chcę, abyśmy znowu byli razem, abyś znowu był mój.

- Nigdy nie przestałem być twój

Witam!
Kolejny z maratonu Morgenzauera
Dajcie znać, co o tym myślicie
Trzymajcie się!

Ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz