On. Przystojny, miły, zabawny, uśmiechnięty. Uśmiech, do którego ma słabość wiele osób, piękne oczy, roztrzepane włosy. Ideał. Chodząca perfekcja. I ja. To co przeszedłem, moje doświadczenia... w moim sercu jest dziura, ciemność, która coraz częściej mną zawłada. Demony przeszłości odbijają się echem na tym, kim jestem teraz, pożerają mnie.
Nie wiem co on mógł kiedykolwiek we mnie widzieć, jakim cudem jesteśmy razem. Nie umiem tego zrozumieć. Przecież on jest aniołem.
Wiem, że już nigdy do siebie nie wrócimy. Jesteśmy zbyt różni - on jak nie z tego świata, ja pochłonięty przez przeszłość. Jest taki delikatny. Nie mogę pociągnąć go za sobą, pozwolić mu przejąć moje demony. Chociaż gdy o tym myślę, to boli mnie serce. Kocham go, dlatego muszę go chronić, także przede mną i zniszczeniem jakim bym w nim wywołał, gdybyśmy dłużej byli razem. Dlatego odchodzę, choć moje serce krwawi. Wiem, że jemu też jest ciężko, nie rozumie dlaczego
- Powiedz mi, co się stało? Zrobiłem coś nie tak? Powiedz mi, poprawię się, obiecuję...
Przerywam jego bezsensowny wywód
- Nic nie zrobiłeś źle, po prostu tak będzie lepiej, uwierz mi - staram się mówić spokojnie, bez unoszenia się.
- Dla kogo? Dla ciebie? - mówi z wyrzutem, głos mu drży
- Nie zrozumiesz tego - odpowiadam spokojnie.
- To mi wytłumacz - w jego głosie słyszę rozpacz.
Gdy widzę łzy w jego pięknych oczach, jak się obwinia, boli mnie to jeszcze bardziej, tak, że chyba na bardziej już się nie da. Jednak właśnie dlatego muszę go zostawić. To jedyna słuszna decyzja. Musi się z tym pogodzić, puścić mnie wolno, zanim pociągnę go na dno. Nie powinienem w ogóle pojawiać się w jego życiu, to nam obu zaoszczędziłoby bólu.
- Przepraszam - szepczę cicho i wychodzę.
Nie umiem latać tak jak on, chociażbym chciał.
Jestem tylko upadłym aniołem.Witam ponownie!
Tym razem coś inspirowanego Eurowizją, tak z okazji Dnia Dziecka i Pride Month 🏳️🌈
Dajcie znać, czy się podoba!
Trzymajcie się!PS kolejny rozdział ff już jest, zapraszam