Risking It All | Pranišek

217 23 3
                                    

Leżałem na łóżku obok mojej narzeczonej, która już spała. Ja jednak nie mogłem zasnąć. Moje myśli były zajęte czymś innym, kotłowały się w mojej głowie. Pojutrze miał odbyć się nasz ślub, jednak ja czułem, że nie mogę tego zrobić, że jeśli się z nią ożenię, popełnię największy błąd mojego życia. Z drugiej strony już widziałem zawód rodziców i te wszystkie nienawistne spojrzenia kiedy ludzie by się dowiedzieli, tym bardziej że uchodziliśmy za parę idealną. Zostawił dziewczynę dwa dni przed ślubem, do tego z dzieckiem, wstydu nie ma? Rozmyślałem tak jeszcze jakiś czas, mając też przed oczami pewną osobę - jej uśmiech, oczy, czas spędzony razem, dzielone pokoje na zgrupowaniach. Wtedy podjąłem decyzję. Decyzję, która może zaważyć na mojej przyszłości. Wstałem z łóżka i najciszej jak tylko umiałem wyciągnąłem torbę i spakowałem do niej kilka ubrań, przy okazji ubierając się. Wyszedłem z sypialni. Z łazienki zabrałem swoje kosmetyki. Z komody w salonie wziąłem kartkę i długopis i zacząłem pisać.

Nastjo!
Przepraszam. Przepraszam za to, co zrobiłem. Jednak nie mogłem postąpić inaczej. Ten ślub to byłby błąd. Zrobiłbym to wbrew sobie, to nie byłbym ja. Ułóż sobie życie z kimś kto na Ciebie zasługuje, bo jesteś wspaniałą osobą. Wiem, że Cię zraniłem, ale musiałem ten jeden raz zaryzykować, zawalczyć o swoje szczęście.
Chciałbym widywać się z naszym synem. Tylko o tyle proszę, żebym mógł mieć z nim kontakt, bo on jest i zawsze będzie dla mnie najważniejszy.
Jeszcze raz przepraszam. Bądź szczęśliwa
Anže

Ubrałem bluzę, zamknąłem drzwi. Otworzyłem garaż, włożyłem torbę do bagażnika i wsiadłem do samochodu. Zastanawiałem się gdzie teraz jechać. Po chwili zdecydowałem i ruszyłem w drogę do Kranja, zastanawiając się jak zareaguje na min widok i czy w ogóle mi otworzy.
Po pół godzinie byłem już na miejscu. Zaparkowałem przed blokiem. To był pierwszy moment, w którym byłem przerażony tym co chciałem zrobić. Jednak wiedziałem, że nie mam już nic do stracenia. Po chwili na ochłonięcie i ułożenie co powiedzieć wysiadłem z samochodu i wszedłem do odpowiedniej klatki, na szczęście drzwi nie były zamknięte. Stanąłem przed odpowiednimi drzwiami i wtedy znowu ogarnęło mnie przerażenie. A co jeśli się tylko ośmieszę? Co sobie pomyśli widząc mnie przed drzwiami o tej porze? Gdy je opanowałem, nacisnąłem dzwonek. Po kilku krótkich sygnałach otworzył mi. Był zaspany, w końcu był środek nocy. Miał naciągnięte na siebie dresy i koszulkę

- Anže? Co ty tu robisz? - był zdziwiony.

- Chciałbym porozmawiać - odpowiedziałem cicho.

- Wejdź - odsunął się abym mógł przejść - napijesz się czegoś?

- Nie, dziękuję. Przepraszam, że tak w środku nocy, ale nie mogłem czekać - usiedliśmy na kanapie.

- Więc słucham, o czym chciałeś porozmawiać?

- jakiś czas temu zacząłem mieć takie dziwne uczucie. Zakochałem się. Wtedy też zrozumiałem, że to co czułem do Nastji to nie jest miłość. Jednak starałem się odsunąć to uczucie, przecież jest Nastja, tak trzeba, tak jest dobrze, potem przyszło dziecko. Jednak teraz, kiedy mieliśmy wziąć ślub, nie wytrzymałem. Nie mógłbym ożenić się z nią. Nie mógłbym tego zrobić, bo cały czas myślałem o tej osobie i tym uczuciu, ciągle siedziało mi w głowie. A tą osobą jesteś ty Cene - spojrzałem na niego przestraszony. Bałem się tego, co zaraz usłyszę. Jednak to była prawda - poprzez związek z Nastją chciałem oszukać rzeczywistość, był on tylko po to, aby przykryć uczucie do Cene.

- Naprawdę? Naprawdę jesteś we mnie zakochany? - patrzył na mnie zdziwiony.

- Od jakiś 4 lat - przyznałem.

- Ja też jestem w tobie zakochany - byłem zaskoczony, ale też przeszczęśliwy, miałem ochotę skakać z radości. Przecież o taką odpowiedź mi chodziło. W odpowiedzi pocałowałem go delikatnie.

- Co teraz? - zapytałem.

- Chciałbyś spróbować?

- Nawet nie wiesz jak bardzo, ale...

- Ale?

- Ale mam dziecko, więc musisz zastanowić się, czy na pewno chcesz pakować sie w coś takiego

- Anže, jestem w tobie zakochany od kilku miesięcy. Nawet nie marzyłem, że możesz odwzajemnić moje uczucia. A dziecko to nie jest wielki problem, przecież wiesz, że lubię dzieci.

- Nawet nie wiesz, jak bardzo jestem szczęśliwy - to była prawda, byłem najszczęśliwszy na świecie, nawet myśl o konfrontacji z Nastją i rodzinami w tym momencie wydawała mi się odległa i nie tak straszna. Postawiłem wszystko na jedną kartę i jak widać opłaciło się.

Witam!
Dzisiaj premierowo u mnie Pranišek, tak z okazji urodzin Anže.
Taki troszkę inny, ale mam wrażenie, że wszyscy wydają się zapominać, że Anže ma synka.
Dajcie znać jak wrażenia!
Trzymajcie się!

Ski jumping one shotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz