Staliśmy z resztą kadry i oglądaliśmy skok Daniela. Gdy zobaczyłem, jak runie na zeskok, przeraziłem się. Na moment zamarłem, ale gdy dotarło do mnie co się stało, chciałem od razu tam podbiec, ale chłopaki zatrzymali mnie w miejscu.
- Nie idź tam. Nie pomożesz, a będziesz tylko przeszkadzał. Jest w dobrych rękach, zrobią wszystko co w ich mocy.
W oczach miałem łzy, kilka spłynęło po mojej twarzy. Robert przytulił mnie do siebie. Nie widziałem dokładnie co robili ratownicy, ale chyba go reanimowali. Jak mantrę powtarzałem w głowie, że musi z tego wyjść, że jest silny, że nie może mnie zostawić. Przed oczami miałem upadek Thomasa Morgensterna na Kulm. Bałem się o jego kręgosłup. W końcu po dłuższym czasie zabrali go z zeskoku. Jakiś czas później zaczął się konkurs. Wystartowałem, oczywiście, że tak. Wszyscy wystartowaliśmy. Nie mogłem dać powodów do podejrzeń, że łączy nas coś więcej niż przyjaźń. Jak na to, co się stało kilka godzin wcześniej to poszło mi całkiem nieźle. Halvor i Marius nie zakwalifikowali się do drugiej serii, tak jak i Kamil i Dawid, co było zadziwiające chyba dla wszystkich. Jednak moje myśli były gdzie indziej i dobrze, że nie skończyłem leżąc na zeskoku. W międzyczasie przyszła wiadomość, że stan Daniela jest stabilny i oddycha samodzielnie. Chociaż tyle, była lekka ulga. Po konkursie ruszyłem do szpitala, żeby być przy Danielu. Od razu skierowałem się na OIOM. Po założeniu fartucha ochronnego wszedłem do sali. Gdy tak na niego patrzyłem, w moich oczach stanęły łzy, a kilka nawet spłynęło po mojej twarzy. Był bardzo blady, wyglądał tak drobno i krucho w białej szpitalnej pościeli. W międzyczasie miał zrobione kolejne badania. Na szczęście urazy nie zagrażały życiu. Zacząłem zastanawiać się dlaczego Daniel? Dlaczego tak dobra osoba, która już nie raz dostała od życia po dupie, która tyle już przeszła. Nie chciałem myśleć, co przeżywają jego rodzice. W końcu stracili jedno dziecko, a teraz drugie miało tak koszmarny upadek. Siedziałem przy nim kilka godzin, aż w końcu wróciłem do hotelu, w końcu następnego dnia miał być konkurs drużynowy. Chwilę przed moim wyjściem okazało się, że ma przebite płuco i złamany obojczyk. Odczułem wielką ulgę, bo wyglądało na to, że skończy się tylko na tym. Daniel miał więc wielkie szczęście. Po powrocie chłopaki i trener od razu zasypali mnie pytaniami, chociaż co jakiś czas wysyłałem im SMS ze szpitala. Gdy późnym wieczorem leżałem już w łóżku, zacząłem zastanawiać się co będzie dalej. Czy Daniel da radę dalej skakać, czy będzie bał się, tak jak Thomas? Czy w ogóle będzie mógł wrócić do sportu? W końcu już miał lęk wysokości, a co będzie teraz, po tym upadku? Wiedziałem jednak, że on się nie podda. Jest silny, jest wojownikiem. Cokolwiek by nie postanowił, będę go wspierał.
Witam!
Kolejny shocik. Napisałam go zaraz po upadku Daniela, ale nie opublikowałam go, nawet sama bym się źle z tym czuła. Jednak teraz, wiedząc, że z Danielem jest dobrze, za aprobatą kilku osób postanowiłam opublikować.
Dajcie znać jak się podoba!
Trzymajcie się!