Rozdział 17

534 25 16
                                    

Ta noc była ciężka. James dostał eliksir Słodkiego snu i spał, a Lily i Syriusz zostali wyrzuceni od razu przez Panią Pomfrey ze Skrzydła Szpitalnego z groźną miną, że zgłosi to dyrektorowi, a tą sytuację będą musieli wytłumaczyć.

Rankiem kiedy wszyscy się obudzili, choć niektórzy niewiele spali tej nocy, pełni obaw ruszyli na śniadanie. Kiedy skończyli profesor McGonagall podeszła do stołu Gryffindoru.

- Lily, Syriusz, Harry. Za mną. - I szybkim krokiem ruszyła w stronę wyjścia z Wielkiej Sali. Ci zaś szybko poderwali się i ruszyli, bo McGonagall momentalnie zniknęła im z oczu.

Drzwi były zamknięte, a uczniom kazała zostać na chwilę, sama wchodząc i dokładnie zamykając drzwi.

KIedy weszła zobaczyła zmartwionego Albusa, który rozmawiał z Panią Pomfrey, która jak tylko ją zobaczyła urwala i zaslonila parawanem prycze.

- Co z panem Potterem? - zapytała profesor McGonagall.

- Ciężko stwierdzić - wzdychnela Pani Pomfrey. - Powiadomiłam uzdrowicieli ze Szpitala Świętego Munga, którzy za niedługo mają się pojawić i przetransportować go. - powiedziała, a potem wskazała na dwa parawany. - Zresztą nie tylko jego. Dziś rano ledwo żywą parę Hagrid znalazł w Zakazanym Lesie. Usłyszał krzyki, przyniósł ich tutaj, zdążyłam ją odratowac, na niego było już za późno... Musiał chronić ją swoim ciałem. - wyszeptała i cicho załkała, a profesor Dumbledore poklepal ją pocieszająco po ramieniu.

- To nie Twoja wina, Poppy. Zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy - powiedział.

Podeszli do jednego parawanu, gdzie profesor McGonagall natychmiast się cofnela, bo zobaczyła obraz zmasakrowanego ciała dziewczyny, które było pokryte krwią, ranami i siniakami, które najwidoczniej Pani Pomfrey nie udało się usunąć. Do drugiego parawanu już nie podchodzili.

- To straszne, nie chce nawet myśleć jak się czujesz, droga Poppy - Minerwa ścisneła pocieszająco jej ramię.

***

Obudził się i aż stęknął z bólu. Każdy mięsień jego ciała boleśnie napięty zabierał mu dech, czuł przeszywające zimno od wilgotnej ziemi i szronu osadzonego na trawie. Był bardzo zdezorientowany, ale kiedy otworzył oczy i zobaczył korony drzew Zakazanego Lasu zerwał się do siadu. Złapał się za włosy próbując przypomnieć sobie co się stało, wiedząc doskonale, że nie sobie nie przypomni. Powoli wstał, chwiejąc się i pogrążając sie w coraz mroczniejszych myślach widząc resztki krwi pomieszane z ziemią pod swoimi paznokciami. Ruszył czym prędzej w stronę zamku, doskonale znajdąc kierunek, choć w tym momencie wiele by dał, by móc zostać w Zakazanym Lesie i zostać zjedzonym przez Akromantule, które nie daleko miały swoje gniazdo, niż ciągle trawiony przez złe przeczucia...


A gdzieś tam wśród krzewów w cieniu drzew majaczyła się para oczu, które uważnie obserwowały chłopaka.

***

No siema, jest tu jeszcze ktoś kto byłby zainteresowany czytaniem tej kontynuacji opowieści?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 22, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Harry Potter i... HUNCWOCI?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz