Rozdział 7

5.5K 384 32
                                    

Cześć! Wczoraj wybiło mi tu 200 odsłon! DZIĘKI! Ale mniejsza z tym, jak go mówią: Piątek weekendu początek!

Perspektywa Remusa Lupina

Weszliśmy do Wielkiej Sali. Przez 20 lat nic się nie zmieniło, oprócz ciała pedagogicznego. Na miejscu dyrektora siedział Albus Dumbledore, co zresztą nie było dla mnie zaskoczeniem. Ubrany był w oliwkową szatę z białą, sięgająca jego talii, gęstą brodą, tworzyła ciekawą kompozycję. Profesor zawsze był ekstrawagancki. Czyli nic się nie zmieniło.
 - Chodźcie usiąść- powiedział Ron. Przystaliśmy na jego propozycje.
 - Witajcie, moi drodzy w nowym roku szkolnym- dyrektor wstał i rozłożył szeroko ramiona, jakby chciał objąć wszystkich znajdujących się w sali.- Teraz odbędzie się, tradycyjnie przydział pierwszorocznych- powiedział do nas, uczniów, uśmiechając się dobrotliwie (dop. Autorki w mojej opowieści nie będzie horkruksów, więc i profesor Albus Dumbledore nie ma zaklętej ręki, dla jasności). - profesor McGonagall, prosimy.- dodał i usiadł.
Profesorka weszła razem z pierwszorocznymi. Stanęła przy stołku, tiara zaczęła śpiewać:

Może nie jestem śliczna,
Może i łach ze mnie stary,
Lecz choćbyś świat przeszukał,
Tak mądrej nie znajdziesz tiary.
Możecie mieć meloniki,
Możecie nosić Panamy
Lecz jam jest Tiara Losu,
Co jeszcze nie jest zbadany.
Choćbyś swą głowę schował
Pod pachę albo w piasek,
I tak poznam kim jesteś,
Bo dla mnie nie ma masek.
Śmiało, dzielna młodzieży,
Na głowę mnie wkładajcie,
A ja wam zaraz powiem,
Gdzie odtąd zamieszkacie,
Może w Gryffindorze,
Gdzie kwitnie męstwa cnota,
Gdzie króluje odwaga
I do wyczynów ochota.
A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwartu szkoły są chwałą.
A może w Ravenclawie
Zamieszkać wam wypadnie
Tam płonie lampa wiedzy,
Tam mędrcem będziesz snadnie.
A jeśli zdobyć
Druhów gotowych na wiele,
To czeka na was Slytherin,
Gdzie cenią sobie fortele.
Więc bez lęku mnie wkładajcie,
Jam jest Myśląca Tiara,
Los wam wyznaczę na starcie!*

Wszyscy zaczęli klaskać, lecz przestali. Zamarliśmy wszyscy. Tiara zaczęła śpiewać po raz drugi:

Lecz dziś przyszedł dzień,

W którym potomek Merlina Wielkiego,

Wybrać musi, a z pomogą przyjdzie wybrana mu czwórka.

Strony są dwie, które zwą się, Dobrem i złem.

Ale czy pomogą wybrać, i pomóc jednej stronie zatriumfować?

Sprowadzą założycieli, którzy pomogą zdecydować?

Nadzieja, to ostatnie, co zostało nam począć....

W Wielkiej Sali zapadła cisza. Kompletna... Tiara skończyła śpiewać. Nigdy się nie zdarzyło, żeby tiara zaśpiewała dwukrotnie w ciągu jednego wieczoru. Popatrzyłem na Syriusza i posłaliśmy znaczące spojrzenia.
 - Jak kogoś wyczytam podchodzi tutaj- powiedziała McGonagall, niepewnym tonem. - Alicja Adison- podeszła jakaś blondynka do stołka. Założyła na głowę tiarę. Ta, za to za chwilę wykrzyknęła.
 - Hufflepuff!- i tak dalej. Przydział się skończył. Dyrektor wstał ponownie.
  - Witam pierwszorocznych, mam nadzieję, że do jakiegokolwiek domu zostaliście przydzieleni, będziecie mu wierni. Teraz jedzcie!- powiedział, a na stołach pojawiło się pełno jedzenia. Gdy skończyliśmy jeść dyrektor znowu zabrał głos- Jak na pewno wiecie, Lord Voldemort rośnie w siłę. Powiem wam jedno: Będziemy na tyle silni, na ile zjednoczeni i na tyle słabi, na ile podzieleni. Bo uśmiech losu można zobaczyć, nawet w tych najciemniejszych chwilach, jeśli tylko pamięta się, żeby zapalić światło. A teraz zmykajcie do dormitorium, dobranoc.- powiedział uśmiechając się, ale uśmiech nie obejmował oczu które były pełne zdumienia i zamyślenia...

*jest to chamsko przepisania pieśń z książki "Harry Potter i Kamień Filozoficzny"

Nie mam nic do gadania, jak żebranie o gwiazdki i komentarze. Ale jest co raz mniejszy odzew pod rozdziałami. Ja nie wiem co raz nudniejsze jest, czy co? Nie wiem, do następnego!

Harry Potter i... HUNCWOCI?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz