Miłej lektury, życze :D
Perspektywa Harry'ego Pottera
- No raczej, nie inaczej - wyszczerzył białe kły James.
- Trzeba wyjaśnić Dumbledore'owi jak się tu znaleźliśmy...- myślał głośno Syriusz. Ale nie skończył, ponieważ rzuciłem się by go uściskać.
- Syriuszu, przepraszam nie chciałem, żebyś umarł za mnie. Wybaczysz mi? Was też przepraszam... - ostatnie skierowałem do rodziców.
W tamtym momencie nie pomyślałem, że Syriusz ma dopiero 16 lat i nie może mieć do mnie pretensji skoro dla niego to będzie za dopiero 20 lat.
- Harry, uspokój się, nie pozwolimy, żeby to się wydarzyło. - Uspokajał mnie Syriusz, ale odwzajemnił uścisk.
- Wiem, ale czułem taką wewnętrzną potrzebę - powiedziałem, puszczając go. - Może być to dla was wstrząs, ale cóż - westchął ciężko, zdając sobie sprawe, że to co zaraz powie - nie bęszie przyjemne. - Snape uczy w Hogwarcie eliksirów. Nienawidzi, pastwi się nade mną przez to, że jestem twoim synem, wyglądającym jak ty - mówiłem do Rogacza.
Skamieniał oraz jego twarz przybrała rumieniec złości.
- Zabiję, gnoja - wysyczał James przez zaciśnięte zęby.
Jego słowa wręcz ociekały radem.
- Potter, uspokój się! - warknęła Lily na Jamesa. - Ktoś może mi powiedzieć, jak wyszłam za niego jak na jego widok mnie mdli?! - spytała.
- Eee, jakby ci powiedzieć...-
Hermiona usiłowała coś powiedzieć.
- W krótkich żołnierski słowach*-warknęła Lily.
- Tak jakby w co mówię słowami Łapy.
James i Lily jak jeden mąż, odwrócili się w stronę Syriusza.
- Ale tego z naszych czasów nie tego, jakkolwiek by to nie brzmiało - powiedziałem.
- Wróć do meritum - powiedział Syriusz - bo mnie wzrokiem zabiją.
- Tak, tak przez szóstą klasę, James, zachowywał się jak w poprzednich, czyli wołając "Evans, umówisz się ze mną?". W wakacje między szóstą a siódmą klasą, James, spoważniał. Lily, ty, po czterech latach zabiegania o twoje względy, zgodziłaś się. Powoli zakochiwałaś się w Jamesie. Po Hogwarcie wzięliście ślub. Jak mówili mi Syriusz i Remus, byliście sobie pisani tylko, że James zauważył to przeznaczenie pierwszy.- powiedziałem tonem spokojnym, ale wzruszony patrzyłem na moich przyszłych rodziców.
- Ciekawa historia- powiedział Remus.- Robi się co raz dziwniej- mruknął do siebie.- Czytałem kiedyś bardzo podobną historie, tylko z innymi bohaterami...- zamyślił się.
- Odpowiedz o niej.- poprosiła Lily.- Ciekawa jestem.
- Opowieść jest o rodzicach Merlina...
- Czytałam o tym- powiedziały równocześnie Hermiona i Lily.
- James do jakiego pokolenia znasz swoje drzewo genaloczne?- spytał Remus Jamesa.
- Ode mnie to dziewięć.- powiedział podejrzliwie James.
- O cholera!- przeklął cicho Remus. Zaczął chodzić w te i spowrotem, o czymś intensywnie myśląc.
- Czy ty myślisz o tym co ja?-zapytał Syriusz Remusa. Ten popatrzył na niego bezradnie.
- To jest niemożliwe, prawda?- spytał Syriusza.
- Nie wiem, Stary...*W krótkich żołnierskich słowach - siostra mojej mamy zawsze tak mówi, jak ktoś nie może się wysłowić xD.
Cześć! Wiem jestem zła, że w takim momencie kończę, ale coź poradzę. Dziś budzę się i patrzę na odsłony. Jeszcze raz wielkie dzięki. I mam małą prośbę do ciebie, tak właśnie do ciebie. Napisz komentarz, zostaw gwiazdkę, bo tak mały gest a daje tyle motywacji do działania. Z góry dzięki.
CZYTASZ
Harry Potter i... HUNCWOCI?!
FanficKto był nadawcą tajemniczej karteczki? Harry - potomkiem Merlina? Co oznacza druga pieśń Tiary Przydziału? Jak Harry ma złamać klątwę Slytherina? Po co Huncwoci wraz z Lily Evans przybyli do przyszłości? Czy ma to wszystko jakąś większą tajemnice...