Rozdział 3

6.5K 430 60
                                    

Miłej lektury, życze :D

Perspektywa Harry'ego Pottera

 - No raczej, nie inaczej - wyszczerzył białe kły James.

- Trzeba wyjaśnić Dumbledore'owi jak się tu znaleźliśmy...- myślał głośno Syriusz. Ale nie skończył, ponieważ rzuciłem się by go uściskać.

 - Syriuszu, przepraszam nie chciałem, żebyś umarł za mnie. Wybaczysz mi? Was też przepraszam... - ostatnie skierowałem do rodziców.

W tamtym momencie nie pomyślałem, że Syriusz ma dopiero 16 lat i nie może mieć do mnie pretensji skoro dla niego to będzie za dopiero 20 lat.

 - Harry, uspokój się, nie pozwolimy, żeby to się wydarzyło. - Uspokajał mnie Syriusz, ale odwzajemnił uścisk.

 - Wiem, ale czułem taką wewnętrzną potrzebę - powiedziałem, puszczając go. - Może być to dla was wstrząs, ale cóż - westchął ciężko, zdając sobie sprawe, że to co zaraz powie - nie bęszie przyjemne. - Snape uczy w Hogwarcie eliksirów. Nienawidzi, pastwi się nade mną przez to, że jestem twoim synem, wyglądającym jak ty - mówiłem do Rogacza.

Skamieniał oraz jego twarz przybrała rumieniec złości.

 - Zabiję, gnoja - wysyczał James przez zaciśnięte zęby.

Jego słowa wręcz ociekały radem.

 - Potter, uspokój się! - warknęła Lily na Jamesa. - Ktoś może mi powiedzieć, jak wyszłam za niego jak na jego widok mnie mdli?! - spytała.

 - Eee, jakby ci powiedzieć...-

Hermiona usiłowała coś powiedzieć.

 - W krótkich żołnierski słowach*-warknęła Lily.

 - Tak jakby w co mówię słowami Łapy.

James i Lily jak jeden mąż, odwrócili się w stronę Syriusza.

- Ale tego z naszych czasów nie tego, jakkolwiek by to nie brzmiało - powiedziałem.

 - Wróć do meritum - powiedział Syriusz - bo mnie wzrokiem zabiją.

 - Tak, tak przez szóstą klasę, James, zachowywał się jak w poprzednich, czyli wołając "Evans, umówisz się ze mną?". W wakacje między szóstą a siódmą klasą, James, spoważniał. Lily, ty, po czterech latach zabiegania o twoje względy, zgodziłaś się. Powoli zakochiwałaś się w Jamesie. Po Hogwarcie wzięliście ślub. Jak mówili mi Syriusz i Remus, byliście sobie pisani tylko, że James zauważył to przeznaczenie pierwszy.- powiedziałem tonem spokojnym, ale wzruszony patrzyłem na moich przyszłych rodziców.
 - Ciekawa historia- powiedział Remus.- Robi się co raz dziwniej- mruknął do siebie.- Czytałem kiedyś bardzo podobną historie, tylko z innymi bohaterami...- zamyślił się.
 - Odpowiedz o niej.- poprosiła Lily.- Ciekawa jestem.
 - Opowieść jest o rodzicach Merlina...
 - Czytałam o tym- powiedziały równocześnie Hermiona i Lily.
 - James do jakiego pokolenia znasz swoje drzewo genaloczne?- spytał Remus Jamesa.
 - Ode mnie to dziewięć.- powiedział podejrzliwie James.
 - O cholera!- przeklął cicho Remus. Zaczął chodzić w te i spowrotem, o czymś intensywnie myśląc.
 - Czy ty myślisz o tym co ja?-zapytał Syriusz Remusa. Ten popatrzył na niego bezradnie.
 - To jest niemożliwe, prawda?- spytał Syriusza.
 - Nie wiem, Stary...

*W krótkich żołnierskich słowach - siostra mojej mamy zawsze tak mówi, jak ktoś nie może się wysłowić xD.

Cześć! Wiem jestem zła, że w takim momencie kończę, ale coź poradzę. Dziś budzę się i patrzę na odsłony. Jeszcze raz wielkie dzięki. I mam małą prośbę do ciebie, tak właśnie do ciebie. Napisz komentarz, zostaw gwiazdkę, bo tak mały gest a daje tyle motywacji do działania. Z góry dzięki.

Harry Potter i... HUNCWOCI?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz