Rozdział 15

4.1K 254 76
                                    

Rozdział dedykuję PannaLupin, z którą ostatnio wydałam się w ciekawą konwersacje
PS. Nie kupię Ci tych kredek, cienkich jak podkreśliłaś!), życzę Ci weny do pisania :)

Zapraszam was! Dziś inaczej, bo narracja 3 osobowa.

- Co? - krzyknął zdezorientowany James.

- To co słyszysz. Czego się spodziewałeś? Nie lubię cię i nigdy bym cię nie pocałowała - warknęła Lily.

Niespodziewanie rozległo się pukanie do drzwi.

- Proszę! - krzyknął Harry.

Do pomieszczenia wszedł, wyglądający na może dwanaście, chłopak.

- Mam wiadomość dla Pana Pottera - powiedział speszony chłopiec.

- Daj mi to - powiedzieli równocześnie ojciec i syn.

- Chodziło mi o Pana Harry'ego Pottera - wyszeptał przestraszony twardym wzrokiem młodych mężczyzn.

Harry z westchnieniem wyciągnął rękę w stronę chłopca. Ten widząc gest od razu przekazał wiadomość i raźnym krokiem wyszedł.

- Co on chce? - wyszeptał zrozpaczony Harry.

- Co jest? - zapytał Remus.

- Dumbledore chce, żebyśmy przyszli do niego, "niezwłocznie" - wytłumaczył i w powietrzu nakreślił cudzysłów.

- To chodźmy - zawyrokowała Lily.

- Nie chce mi się!- jęczał Syriusz.

- Łapa! - warknęła Lily, ale z wiadomych powodów, Syriuszowi lepiej to wychodziło.

- Nie unoś się - rzekł. - Zawsze mówię Rogaczowi, rude to wredne - mruknął do siebie cicho.

- Morda w kubeł! - zawarczała, nieźle wkurzona.

- Evans, co ci? PMS, masz? - zapytał Syriusz.

Lily już otwierała usta i chciała od szczekać coś.

- Nie czas, nie miejsce! - krzyknął Remus, rozstrzygając sprzeczkę. -Idziemy i bez dyskusji - oznajmił widząc, że Lily znowu otwiera usta.

- Dobra, ale szybko. Chcę jeszcze dziś coś wyrwać- rzekł Syriusz.

- Ty i twoje przedmiotowe podejście do dziewczyn- zawarczała Lily.

Wszyscy wstali i skierowali się w stronę drzwi. Złożyło się tak, że Lilka i Łapcia zostali na końcu. Lily chcąc zamknąć drzwi stanęła jak mężczyzna, który chcą przepuścić kobietę w drzwiach.

- Ach, dziękuję, Lily - rzekł uśmiechają się zalotnie.

- Dziś dzień dobroci dla psów.- przewróciła oczami.

- Wiedziałem! Ranisz moje uczucia!- zaczął lamentować.

- Morda, Black- warknęła.

- Po nazwisku, to po pysku. AUUU! To bolało! - po wypowiedzeniu pierwszego zdania, Lily, chcąc spełnić jego życzenie dała mu przysłowiowego "Liścia".

- I miało boleć - uśmiechnęła się promiennie.

- Znęcanie się nad zwierzętami, hmmm? Na szubienice z nią!

- Możecie się zamknąć, oboje?! - warknął Remus.

Jego dzisiejsze zachowanie, spowodowane było
zbliżającą się pełnią księżyca (wiecie, ałuuuu) i dziecinnym zachowaniem Rudej i Kundla.

Wyszli z dormitorium do pokoju wspólnego, w którym impreza już się rozkręciła. Przepychając się między ludźmi, wyszli z tego tłoku. Skierowali się w stronę wieży astronomiczne, do gabinetu dyrektora Hogwartu.

Po chwili stanęli pod chimerą.

- Kwachy - rzekł Harry.

Chimera posłusznie odsunęła się. Weszli na schody, które unosząc się, przetransportowała młodzież pod same drzwi do gabinetu dyrektora.

Lily zapukała kołatką w kształcie lwa w drzwi. Po chwili rozległo się:

- Proszę. 

Ale ten głos - owszem był Albusa Dumbledore'a - lecz był tak smutny, że aż dziw człowieka ogarniał.

Piątka weszła do pomieszczenia. Dyrektor, jak zwykł, siedział za biurkiem w swoim wysokim fotelu o bogatych zdobieniach. Minę miał ponurą, zaś oczy zamyślone.

- Dobry wieczór* - przywitali się grzecznie.

Podniósł na nich swój smętny wzrok.

- Usiądźcie, radzę wam. Wiadomość jaką chce wam przekazać nie jest wesoła - rzekł cicho.

Posłusznie usiedliśmy, patrząc zaniepokojeni na siebie i starego profesora.

- Remusie... - skierował się do Remusa.

Remus wpatrywał się w feniksa, lecz  natychmiast zwrócil wzrokiem na profesora po usłyszeniu swojego imienia.

Profesor milczał. Cała piątka wwiercalo swoim wzrokiem w jego zgarbioną postać.

Na pierwszy rzut oka widać było jak zbierał myśli.

- Twoja osoba tylko z tych czasów, była na zadaniu dla Zakonu*. W podziemiach wśród wilkołaków, ale niestety nakryli z jakiego powodu tam się znajduje i... - przerwał - zamordowali go.

Po minach młodzieży widać było, że nigdy by się takiej informacji nie spodziewali...

*dobry wieczór - zapomniałam napisać jak byli na obiedzie i w ogóle. Ale mniejsza o to, w tamtym momencie jeszcze około godziny przed kolacją.

*zadanie Remusa - w święta bożego narodzenia roku 1996 - Remus rozmawiał z Harrym na temat Greybacka i zadania mu powierzonego.

Przepraszam za zabicie Remusa, ale fabuła tego ode mnie wymagała :/

Dziś troszke dłużej, więc dla was lepiej xD.

Do widzenia, Państwu :D

ROZDZIAŁ POPRAWIONY - 20.09.2016r.

Harry Potter i... HUNCWOCI?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz