Rozdział dedykuję PannaLupin, z którą ostatnio wydałam się w ciekawą konwersacje
PS. Nie kupię Ci tych kredek, cienkich jak podkreśliłaś!), życzę Ci weny do pisania :)Zapraszam was! Dziś inaczej, bo narracja 3 osobowa.
- Co? - krzyknął zdezorientowany James.
- To co słyszysz. Czego się spodziewałeś? Nie lubię cię i nigdy bym cię nie pocałowała - warknęła Lily.
Niespodziewanie rozległo się pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknął Harry.
Do pomieszczenia wszedł, wyglądający na może dwanaście, chłopak.
- Mam wiadomość dla Pana Pottera - powiedział speszony chłopiec.
- Daj mi to - powiedzieli równocześnie ojciec i syn.
- Chodziło mi o Pana Harry'ego Pottera - wyszeptał przestraszony twardym wzrokiem młodych mężczyzn.
Harry z westchnieniem wyciągnął rękę w stronę chłopca. Ten widząc gest od razu przekazał wiadomość i raźnym krokiem wyszedł.
- Co on chce? - wyszeptał zrozpaczony Harry.
- Co jest? - zapytał Remus.
- Dumbledore chce, żebyśmy przyszli do niego, "niezwłocznie" - wytłumaczył i w powietrzu nakreślił cudzysłów.
- To chodźmy - zawyrokowała Lily.
- Nie chce mi się!- jęczał Syriusz.
- Łapa! - warknęła Lily, ale z wiadomych powodów, Syriuszowi lepiej to wychodziło.
- Nie unoś się - rzekł. - Zawsze mówię Rogaczowi, rude to wredne - mruknął do siebie cicho.
- Morda w kubeł! - zawarczała, nieźle wkurzona.
- Evans, co ci? PMS, masz? - zapytał Syriusz.
Lily już otwierała usta i chciała od szczekać coś.
- Nie czas, nie miejsce! - krzyknął Remus, rozstrzygając sprzeczkę. -Idziemy i bez dyskusji - oznajmił widząc, że Lily znowu otwiera usta.
- Dobra, ale szybko. Chcę jeszcze dziś coś wyrwać- rzekł Syriusz.
- Ty i twoje przedmiotowe podejście do dziewczyn- zawarczała Lily.
Wszyscy wstali i skierowali się w stronę drzwi. Złożyło się tak, że Lilka i Łapcia zostali na końcu. Lily chcąc zamknąć drzwi stanęła jak mężczyzna, który chcą przepuścić kobietę w drzwiach.
- Ach, dziękuję, Lily - rzekł uśmiechają się zalotnie.
- Dziś dzień dobroci dla psów.- przewróciła oczami.
- Wiedziałem! Ranisz moje uczucia!- zaczął lamentować.
- Morda, Black- warknęła.
- Po nazwisku, to po pysku. AUUU! To bolało! - po wypowiedzeniu pierwszego zdania, Lily, chcąc spełnić jego życzenie dała mu przysłowiowego "Liścia".
- I miało boleć - uśmiechnęła się promiennie.
- Znęcanie się nad zwierzętami, hmmm? Na szubienice z nią!
- Możecie się zamknąć, oboje?! - warknął Remus.
Jego dzisiejsze zachowanie, spowodowane było
zbliżającą się pełnią księżyca (wiecie, ałuuuu) i dziecinnym zachowaniem Rudej i Kundla.Wyszli z dormitorium do pokoju wspólnego, w którym impreza już się rozkręciła. Przepychając się między ludźmi, wyszli z tego tłoku. Skierowali się w stronę wieży astronomiczne, do gabinetu dyrektora Hogwartu.
Po chwili stanęli pod chimerą.
- Kwachy - rzekł Harry.
Chimera posłusznie odsunęła się. Weszli na schody, które unosząc się, przetransportowała młodzież pod same drzwi do gabinetu dyrektora.
Lily zapukała kołatką w kształcie lwa w drzwi. Po chwili rozległo się:
- Proszę.
Ale ten głos - owszem był Albusa Dumbledore'a - lecz był tak smutny, że aż dziw człowieka ogarniał.
Piątka weszła do pomieszczenia. Dyrektor, jak zwykł, siedział za biurkiem w swoim wysokim fotelu o bogatych zdobieniach. Minę miał ponurą, zaś oczy zamyślone.
- Dobry wieczór* - przywitali się grzecznie.
Podniósł na nich swój smętny wzrok.
- Usiądźcie, radzę wam. Wiadomość jaką chce wam przekazać nie jest wesoła - rzekł cicho.
Posłusznie usiedliśmy, patrząc zaniepokojeni na siebie i starego profesora.
- Remusie... - skierował się do Remusa.
Remus wpatrywał się w feniksa, lecz natychmiast zwrócil wzrokiem na profesora po usłyszeniu swojego imienia.
Profesor milczał. Cała piątka wwiercalo swoim wzrokiem w jego zgarbioną postać.
Na pierwszy rzut oka widać było jak zbierał myśli.
- Twoja osoba tylko z tych czasów, była na zadaniu dla Zakonu*. W podziemiach wśród wilkołaków, ale niestety nakryli z jakiego powodu tam się znajduje i... - przerwał - zamordowali go.
Po minach młodzieży widać było, że nigdy by się takiej informacji nie spodziewali...
*dobry wieczór - zapomniałam napisać jak byli na obiedzie i w ogóle. Ale mniejsza o to, w tamtym momencie jeszcze około godziny przed kolacją.
*zadanie Remusa - w święta bożego narodzenia roku 1996 - Remus rozmawiał z Harrym na temat Greybacka i zadania mu powierzonego.
Przepraszam za zabicie Remusa, ale fabuła tego ode mnie wymagała :/
Dziś troszke dłużej, więc dla was lepiej xD.
Do widzenia, Państwu :D
ROZDZIAŁ POPRAWIONY - 20.09.2016r.
CZYTASZ
Harry Potter i... HUNCWOCI?!
FanfictionKto był nadawcą tajemniczej karteczki? Harry - potomkiem Merlina? Co oznacza druga pieśń Tiary Przydziału? Jak Harry ma złamać klątwę Slytherina? Po co Huncwoci wraz z Lily Evans przybyli do przyszłości? Czy ma to wszystko jakąś większą tajemnice...