Rozdział 5

6.3K 363 29
                                    

Cześć robaczki (?)!
Zapraszam do czytania.

Perspektywa Jamesa Pottera:

 - Ludzie- powiedziałem zniecierpliwionym tonem.
Po chwili mieliśmy inne twarze. Syriusz miał ciemne blond włosy i szafirowe oczy. Lily za to była tlenioną blondyną z wodnisto-błekitnymi oczyma, wyglądała jak typowa, pusta z toną tapety blondynka. FUJ, to nie jest moja ukochana (dop. Autorki to stwerdzenie niae ma celu obrażanie blondynek, tylko wiecie, Potterowie wolą rude). Remus brunet z kolorem oczu takim jak moje przepiękne oczęta  (dop. Autorki Hehe) oraz bez blizn. Ja miałem brązowe włosy oraz oczy koloru...
 - Ha ha- wybuchnął śmiechem Syriusz, a razem z nim Remus, Ron, Lily i Hermiona. Harry popatrzył mi w oczy. Zaskoczenie zastąpiła wrogość, determinacja, furia, nienawiść, chęć pomsy i przede wszystkim wściekłość odbijały się w jego szamagdowych oczach. W jednej chwili zrobiło się jakby gęsto w przedziale. Śmiechy ucichły. Potęga mocy jaką władał Harry, aż od niego biła. Przestraszyłem się zmianą jego zachowania, nie na żarty.
 - Harry o co chodzi?- zapytałem szeptem ze strachem. Wszyscy popatrzyli na Harry'ego.
 - Harry, uspokój się to nie Voldemort, to twój ojciec!- krzyknęła, przestraszona Hermiona, potęgą jaka biła od Harry'ego.
  - Odczaruj mu oczy!- krzyknął Ron do Hermiony. Wyglądał jakby wiedział co za chwilę się stanie nie będzie przyjemne.
Hermiona szybko obróciła się w moją stronę.
  - Finite!- powiedział Remus szybko, celując we mnie swoją różdżką.


Perspektywa Harry'ego Pottera
(Moment zmiany oczu Jamesa)

Spojrzałem w oczy mojego ojca. Zamiast orzechowych tęczówek zobaczyłem kolor, którego nigdy bym się niespodziewał. Czerwone jak osoby, nie, to nie jest osoba, to potwór! Kolor oczu Voldemorta, który odebrał mi szansę poznać rodziców, Syriusza (dop. Autorki jeśli chodzi o Syriusza to niby Harry go poznał, ale w tym kontekście chodzi o prawdziwe poznanie, jakie zdobywa się przez lata...) oraz tysiąc innych bezimiennych. Nie myślałem jasno, ogarnęła mnie wściekłość i chęć pomsty. Dostałem ataku furii i nienawiści jakiej nie miałem od dawna. Na przykład było to w czasie między drugą a trzecią klasą (dop. Autorki chyba nie muszę przytaczać historii o nadmuchaniu ciotki Marge, co?)
 - Harry o ci chodzi?- zapytał posiadać czerwonych oczu ze strachem.
 - Harry, uspokój się to nie Voldemort, to twój ojciec- krzyczała Hermiona. Nic nie dochodziło do mojej świadomości, wściekłość była ponad wszystko.
 - Odczaruj mu oczy!- krzyknął Ron do Hermiony.
 - Finite- usłyszałem głos Remusa. Po chwili czerwone oczy tak podobne do oczu Voldemorta, zmieniły barwę na orzechowy.
 - Harry, wszystko w porządku?- zapytała Lily. Odtrząsnąłem się z jakby tansu w jaki wpadłem. Popatrzyłem zdezorientowany po wszystkich. Patrzyli na mnie ze strachem.
 - O co wam chodzi?- zapytałem, nie wiedząc o co im chodzi.
 - Chodzi o to, że wyglądałeś jakbyś miał ochotę mnie zabić. Moc jaka od ciebie biła w tedy... To aż przytłaczające...- powiedział James przestraszony. Zrobiło mi się strasznie głupio.
 - Przepraszam. Zobaczyłem twoje czerwone oczy identyczne jak u Voldemorta. Dostałem ataku furii. Działałem jak w transie.- powiedziałem ze spuszczonął głową.
 - Dobra nic się nie stało, ale przestraszyłeś mnie nie na żarty. Potęga jaka od ciebie biła...-zaczął James.
 - Czuć od ciebie na kilometr, że jesteś potężnym czarodziejem, Harry- wcięła się w słowo Lily.
 - Nic się wam nie stało?- zapytałem, po wysłaniu lekkiego uśmiechu mamie. Wszyscy pokręcili przecząco głowami- To dobrze. Ostatnio taki wybuch miałem równo tydzień po moich urodzinach- uśmiechnął się na to wspomnienie.
 - To jak nadmuchałeś ciotkę?- zapytał Ron.
 - Tak- powiedziałem, dusząc się ze śmiechu, zresztą Ron też. Hermiona posłała nam karcące spojrzenie.- Hermiono zmień Jamesowi kolor oczu na czarny - poprosiłem wskazując na Jamesa. Jak poprosiłem tak zrobiła. Pociąg zaczął zwalniać.
 - Idźcie po kufry- powiedziałem do podróżników czasoprzestrzennych. Wyszli, nasza trójka również poszła w ich ślady. Wsiedliśmy z pociągu w siódemkę.
 - Pirszoroczni! Pirszoroczni tutaj!- usłyszeliśmy głos, tak dobrze nam znany.
 - Hagrid!-krzykneliśmy w siódemkę. Hagrid niedowierzająco popatrzył na trio huncwotów i Lily.
 - Cholibka, huncwoci, Lily jak, jak to możliwe?- zapytał wytrzeszczając na nich oczy.

Jak pierwszy dzień szkoły?
Cholibka (xD) ja rano jak się obudziłam zorientowałam, że straciłam głos, więc będę siedzieć w domu i pisać na zapas będę, zebyśta mieli co czytać. Rozdział myślę, że ok.
Jak zwykle proszę o komentarze wam zajmie 30 sekund a mi będzie miło :)
Do następnego!







Harry Potter i... HUNCWOCI?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz