Rozdział 14

4.6K 281 30
                                    

Przepraszam was, że nic nie dodawałam, ale jak mówiłam szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła. Ale nic, Zapraszam!

Perspektywa Syriusza Blacka

[...] Jak się później okazała książką,  opadło na stolik. Popatrzyłem na to zaciekawiony. Zetknąłem na Rogacza, wyglądał na zaciekawionego. Później zetknąłem na Remusa i Lily, którzy posyłali sobie zaniepokojone spojrzenia.
 - O co chodzi?- zapytałem Remusa i Lily.
 - Eee, czytaliśmy razem z Lily o takim zjawisku w "Historii Hogwartu".- powiedział niepewnie Remus.
 - Mianowicie?- ponaglił James.
 - W ogóle, gdzie Harry?- zapytała Lily.
 -Tu jestem- odezwał się głos za mną. Odwróciłem się i zobaczyłem Harry'ego.
 - Jesteś niczym Slenderman, stary- powiedział James.
 - Nie wiem co to znaczy, ale mniejsza o to. Powiedźcie co to jest- wskazał na książkę.
 - Eee- powiedział Remus przeciągle, patrząc na Lily z niepewnością.
 - To jest "Przewodnik Po Terenie"*.- powiedziała Lily.
 - Co to?- zapytałem.
 - Książka- powiedziała  Lily, uśmiechając się złośliwie.
 - Przecież wiem, że to książka!- krzyknąłem zirytowany.
 - Przepraszam, że zakwestionowałam twój zakres wiedzy- powiedziała nadal uśmiechając się złośliwie.
 - Zawsze wiedziałem, Ruda to wredna- mruknąłem głośno,a ona poczerwieniała z hamowanej złości.
 - Uspokujcie się, dzieci!- krzyknął Remus, czym kończąc naszą kłótnie.
 - Gdzie Hermiona? Czuję się przytłoczona brzydką oraz śmierdzącą płcią- powiedziała, wzdychając cierpienniczo.
 - Nie wiem- powiedział Harry.
 - Nie zmieniajcie tematu- rzekłem.
 - A, o czym rozmawialiśmy?- zapytała, udając głupią, Lily.
 - Evans!- krzyknąłem. Przewróciła oczyma.
 - Jest to książka, która, jak, udukomentowano pojawiła się tylko raz, informacje na jej temat są nie uściślone...- powiedziała.
 -A jakie informacje są dostępne?- zapytał Harry.
 - To, że jest to... Eee... Remus?- popatrzyła na niego z niemą prośbą w szmaragdowych oczach.
 - Ma ta książka informacje do pokonania najczarniejszych magów- zaczął. Harry wciągnął łapczywiej powietrze.- Za pierwszym zarazem ostatnim razem gdy się pojawiła, pomogła
wybranemu pokonać, nie pamiętam jak się nazywał, ale mniejsza o to... W każdym razie pokonać Czarnego Pana przed Grindewaldem, ale niestety kosztem wybrańca, a dokładnie osoby z jego grona przyjaciół. Niestety ostatnim razem na osobę wybraną, były ataki, wiecie nawiedzenia w snach, głosy których nikt nie słyszy, ale nie obyło się również ataków cielesnych, nawet dochodziły niewybaczalne i klątwy zapomnienia. Ta osoba z lęku przed tym wszystkim atakami, popełniła samobójstwo- dokończyła ponuro.
 - Iii, ta książka ma pomóc Harry'emu pokonać Riddle'a?- zapytał James.
 - Kto to Riddle?- zdziwiłem się.
 - Voldemort, on też ma imię i nazwisko. Lord Voldemort to przydomek, nie urodził się nazywając Voldemort, Łapo- wytłumaczył mi Remus.
-Możecie mi wytłumaczyć po co wam te przezwiska? Rogacz, Lunatyk i Łapa, mają jakieś znaczenie?- zapytała.
 - Tego też nie wie?- zapytał Harry.
 - No tak jakby... - rzekł zdawkowo James.
 - Powiecie jej?- Harry patrzył twardo na nas, Huncwotów.
 - A jak się dowie, przestanie się ze mną przyjaźnić?- zapytał zlękniony Remus.
 - Wiem jaka będzie jej reakcja. Uwierz, nie zawiedzie- Harry utwierdzał go w przekonaniu, że Lily nie odepchnie go.
 - Powiecie mi, a nie debatujecie jaka będzie moja reakcja?- zapytała zirytowana.
 - Chodźmy do dormitorium- rzekłem. Zaczęliśmy iść w stronę schodów do pokoi chłopaków.
 - Gdzie idziecie? Miała być impreza?- ktoś krzyknął.
 - Zacznijcie bez nas, dołączymy- krzyknął James.
Gdy byliśmy w dormitorium:
 - Lily ... Ja... jestem... potworem...

 - Remusie nie jesteś potworem, jesteś wspaniałym człowiekiem.

 - Jestem Wilkołakiem- wyszepłam tak cicho, że ledwo było go słychać, zgarbiony Remus.

Lily podeszła do niego i po prostu go mocno przytuliła.
 - Remusie, twoja choroba nie zmienia mojego stosunku do ciebie, cieszę się, że mi to powiedziałeś.- powiedziała cicho.
 - Dziękuję.
 - Dobra, koniec tych czułości- powiedziałem. Puściła go.
 - Dobra, stąd Lunatyk. A reszta?
 - Syriusz, czyń honory- rzekł oficjalnym tonem, Harry. Posłałem mu typowo Huncwocki uśmieszek.
Skupiłem się. Poczułem jak mój kręgosłup, niemo, rozkazuje mi stanąć na czterech łapach. Moja skóra pokryła się kruczo czarną sierścią, z paznokci wyrosły pazury, usta rozciągnęły zmieniając się w pysk. Oto zmieniłem się w psa, bardzo podobnego do ponuraka.

Perspektywa Lily Evans

W miejscu gdzie stał Syriusz, stał teraz wielki pies. Wydałam z siebie niezidentyfikowany odgłos.
 - Jesteś animagiem?- bardziej stwierdziłam, niż spytałam.
Pies kiwnął głową w jednoznacznym, twierdzącym geście.
 - Stąd Łapa- powiedział Remus- James?
Tam gdzie stał Potter, stał teraz wielki, dostojny, o ciemnym futrze jeleń z imponującym porożem.
 - Jak tak piękne zwierzę, może być Potterem?- zapytałam. Zmienił się z powrotem w człowieka. Podszedł do mnie, odjął w talii, nachylił się jakby chciał mnie pocałować. Odetchnęła go.
 - Co ty sobie wyobrażasz, Potter?!- naskoczyłam na niego.
 - Myślałem, że jesteśmy razem.- próbował się wytłumaczyć.
 - To nie myśl, źle ci idzie!
 - O ten nasz pocałunek, po piosence?- zapytał zdezorientowany.
 - Ty masz jakąś bujną wyobraźnie! Nigdy bym się z tobą nie pocałowała!- krzyknęłam.

* "Przewodnik po terenie"- jest to dziennik Arthura Spiderwicka z filmu "Spiderwick", film fantasy. Jeśli ktoś chce się dowiedział jakie są alternatywne sposóby użycia soli kuchennej oraz sosu pomidorowego przeciw  niezwykłym stworzeniom, to zapraszam gorąco!

Jak zwykle proszę was o głosy i komentarze.
Do Następnego!

Harry Potter i... HUNCWOCI?!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz