Poszliśmy razem do kuchni, chłopak znalazł jakiś przepis w internecie i zaczęliśmy przygotowywać składniki. Ja czytałem mu co ma wziąć a on tego szukał. Czasem się z nim droczyłem nie mówiąc mu gdzie co znaleźć. Słodko wyglądał jak się wkurzał.
Kiedy składniki były gotowe zaczęliśmy gotować. Nie wychodziło mi to najlepiej dlatego głównie Darryl piekł. Ja usiadłem na krześle i zacząłem rozmyślać. Kiedy chłopak to zauważył, wziął na palce trochę mąki, podszedł do mnie i wyrywając mnie z zamyślenia ubrudził mój nos nią. Nie mogłem się na niego gniewać widząc jak słodko się śmieje. Poczułem lekkie pieczenie na policzkach. Lekko się uśmiechnąłem.
Cieszę się, że mam go przy sobie. Nie wiem co bym zrobił bez niego. Bad jest jedyną osobą która potrafi wywołać na mojej twarzy szczery uśmiech. Kocham go. Jednak boli mnie fakt, że on mnie nie kocha, ale to nie powstrzyma mnie od spędzenia z nim reszty mojego życia. Krótkiego i marnego życia. Chciałbym mu powiedzieć jak bardzo go kocham. Czasem dziwie się, że nadal się ze mną przyjaźni, wiedząc, że coś do niego czuje. Tak właściwie to zacząłem się zastanawiać dlaczego on nadal to robi. Starłem mąkę z twarzy i spojrzałem mu w oczy.
- Tak właściwie... Dlaczego nadal się ze mną przyjaźnisz? Przecież... Mógłbyś mieć lepszych przyjaciół...- Spytałem cicho smutnym tonem. On popatrzał się na mnie zmieszany.
- Dlaczego tak myślisz...?-
- No bo... Ja czuje do ciebie coś więcej niż tylko przyjaźń-
- No i co z tego? Kochać kogoś to nic złego! A poza tym, nie myśl, że ktokolwiek kiedykolwiek mógłby cię zastąpić. Jesteś najlepszy Skeppy- Powiedział Bad z niepewnym uśmiechem na twarzy. Do oczu napłynęły mi łzy szczęścia. Szczerze się uśmiechnąłem i wtuliłem się w niego. On też mnie przytulił.
- Dziękuje- Odpowiedziałem a w myślach dodałem jeszcze słowa "kocham cię" jednak wiedziałem, że nie mogłem tego powiedzieć na głos.
Po jakimś czasie odsunął się ode mnie i zaproponował żebyśmy razem skończyli robić babeczki. Zgodziłem się tylko dlatego, że bardzo ładnie poprosił. On mówił mi co mam robić a ja to po prostu wykonywałem. Miałem mieszać ciasto a on pokroić czekoladę na drobne kosteczki. Kiedy skończyłem robić swoje zadanie zacząłem się przyglądać Darrylowi. Po niedługim czasie podszedłem do niego i go przytuliłem od tyłu. Wtuliłem swoją twarz w jego barki i zamknąłem oczy. On się tylko na mnie spojrzał i uśmiechnął, po czym wrócił do dalszego krojenia czekolady. Poczułem się lekko senny, ale nie miałem zamiaru iść spać. Nagle poczułem jak Bad zaczął rozplatać moje ręce, odwrócił się do mnie przodem i też się do mnie przytulił. Ponownie się w niego wtuliłem. Staliśmy tak dopóki nie poczułem drapania w gardle. Odsunąłem się od niego, on nic nie zdążył zrobić ani się spytać bo szybko zakryłem usta i zacząłem kaszleć krwią oraz kwiatami. Automatycznie pochyliłem się lekko do przodu. Darryl podszedł do mnie. Widziałem, że chciał dzwonić po pogotowie, ale ja niezakrwawionymi palcami chwyciłem jego rękaw bluzy i lekko pociągnąłem do siebie. Przestałem już kaszleć i nie chciałem robić zamieszania. Chłopak się popatrzał na mnie spanikowany a ja się tylko lekko do niego uśmiechnąłem.
- Spokojnie Darryl... Wszystko ze mną jest w porządku...- Powiedziałem słabym głosem. Widziałem w jego oczach łzy. Czułem zawroty głowy i idąc w stronę kranu lekko się chwiałem. Umyłem ręce z krwi. Chciałem już wrócić dalej do robienia babeczek, ale poczułem jak Darryl mnie obejmuje od boku i wtula swoją głowę w moje ramie.
Kiedy sytuacja się uspokoiła, wróciliśmy do pieczenia. Wstawiliśmy babeczki do nagrzanego piekarnika. Nikt nie wiedział co powiedzieć a więc trwała niezręczna cisza. Miałem się już odezwać, ale do kuchni przyszła Rat i zaczęła prosić go żeby chłopak wyszedł z nią na spacer. Spytał się czy dam radę przypilnować żeby babeczki się nie spaliły. Nie byłem pewny tego, ale przytaknąłem. On wyszedł z domu a ja zostałem sam. Usiadłem przed piekarnikiem i obserwowałem jak ciasto rosło.
Po kilku minutach znudziło mi się to zajęcie, położyłem się na podłodze i patrzałem się w sufit. Zacząłem się zastanawiać, jaki sens miałoby moje życie bez Bada. Nie było go tylko chwile ze mną a ja już za nim tęsknie. Był jeden plus tego, że za niedługo odejdę z tego świata, mogę resztę życia spędzić razem z brunetem i mam pewność, że nie zostawi mnie.
Spojrzałem na babeczki w piekarniku. Nie były jeszcze dobrze upieczone a więc dalej czekałem. Nagle usłyszałem głos chłopaka. Z początku się przestraszyłem bo nie usłyszałem kiedy wrócił, lecz po chwili się bardzo ucieszyłem.
- Dlaczego leżysz na podłodze?- Powiedział i kucnął obok mnie. Tak w sumie nie wiedziałem czemu to robię. Wygodnie mi tu było.
- Emm... Nudziło mi się a więc zacząłem obserwować babeczki, ale nie chciałem już tego robić i się położyłem na podłodze- Odpowiedziałem mu po czym usiadłem i popatrzałem na muffinki. Były już gotowe a Bad już zaczął je wyciągać. Po całej kuchni rozniósł się przepiękny zapach babeczek. Chłopak się lekko uśmiechnął widząc jak one wyszły. Zacząłem się zastanawiać co można teraz porobić i nic lepszego niż oglądanie telewizji nie przyszło mi do głowy. Zaproponowałem brunetowi to. Bez wahania się zgodził.
Wstałem z podłogi i poszedłem w stronę salonu. Usiadłem na kanapie a Darryl wziął babeczki i zrobił to samo. Zaczęliśmy szukać jakiegoś filmu. Z początku próbowałem zmusić go na oglądanie horroru, ale on cały czas odmawiał. W końcu udałem, że się obrażam i po chwili się zgodził. Ucieszyłem się. Miałem nadzieje, że to będzie tak jak w tych wszystkich romansach kiedy jeden z ludzi się boi i się przytula do drugiego. A ponieważ brunet upierał się żebyśmy nie oglądali tego gatunku filmu to może moje nadzieje się spełnią.
Po pewnym czasie namyślania włączyliśmy horror. Zaczęliśmy oglądać w międzyczasie jedząc babeczki. Jednak chłopak chyba nie zamierzał się bać i do mnie przytulać. Wpadłem na inny pomysł. Przysunąłem się i oparłem się o niego. Przytliłem go a on objął mnie ramieniem. Poczułem jak lekko się rumienie a na mojej twarzy pojawia się lekki uśmiech.
Kiedy film się skończył poczułem się lekko śpiący. Jednak nie chciałem już iść spać. Chciałem jeszcze chwile posiedzieć z Darrylem. Popatrzałem się na niego a on na mnie. Uśmiechnął się a ja odwzajemniłem. Bad zaproponował żebyśmy poszli spać bo widział, że już zasypiam na siedząco. Poszliśmy do swoich pokoi. Kiedy już byłem w pomieszczeniu zacząłem się znowu zastanawiać nad tą dziwną chorobą.
![](https://img.wattpad.com/cover/253357410-288-k20470.jpg)
CZYTASZ
|×| Krwawe Kwiaty |×| SkepHalo |×| Hanahaki |x|
FanfictionHanahaki to Japońska legenda zwana "Chorobą kwiecistych płuc". Udziela się ona osobie, która czuje mocno nie odwzajemnione uczucia do innej osoby. Jej objawami są m.i.n kaszlenie krwią oraz kwiatami. Choroba ta jest śmiertelna, jednak da się ją wyle...