5.

1.9K 167 234
                                    

   Jednak wiedziałem, że nic nie trwa wiecznie.

   Poczułem nagły ból w gardle. Szybko odsunąłem się od chłopaka i zakryłem usta dłonią. Ten spojrzał się na mnie z zaniepokojeniem. Nagle zacząłem kaszleć tą głupią krwią i kwiatami. Nie mogłem przestać a Darryl ewidentnie nie wiedział co robić.

   Gdy przestałem i spojrzałem na swoje ręce, przypomniało mi się o tym, że miałem bandaż zawiązany na dłoni. Teraz był cały we krwi. Spojrzałem na chłopaka. Widziałem po jego minie, że miał naprawdę dużo pytań, ale wolał teraz o nic nie pytać.

   Próbowałem wstać, ale z braku równowagi prawie się przewróciłem. Poszedłem do łazienki zostawiając Darryla samego. Po niedługiej chwili zobaczyłem w odbiciu lustra, że wchodzi on do łazienki. Skończyłem myć twarz oraz ręce i odwróciłem się w jego stronę. Patrzał się na mnie smutnym wzrokiem a ja czułem, że zaraz się popłacze. Odwróciłem wzrok.

- Co się z tobą dzieje Zak...?- Powiedział i podszedł do mnie bliżej. Nie chciałem żeby mi pomagał. Chciałem zostać sam, a przynajmniej tak myślałem, ale jak poczułem jak mnie przytula, uspokoiłem się. Czułem, że już nie muszę przez to wszystko przechodzić sam.

   Wtuliłem twarz w jego ramie i zacząłem płakać. Miałem już dosyć tych głupich kwiatów. Chciałem żeby to wszystko już się w końcu skończyło.

   Po dłuższej chwili, byłem już spokojny jednak chciałem żeby ta chwila trwała wiecznie. Jednak po jakimś czasie usłyszeliśmy, że Badowi zaczął grać telefon. Puścił mnie i poszedł odebrać. Usłyszałem tylko wyrywek rozmowy z Julką. Kiedy tylko usłyszałem słowa "ja ciebie też kocham" wypowiedziane przez niego, poczułem jak łamie mi się serce. Nagle poczułem przypływ złości. Zły na siebie za to, że byłem taki głupi i nic wcześniej nie zrobiłem. Zamknąłem drzwi od łazienki na klucz. Łzy zamazywały mi cały obraz, jednak po dłuższym czasie udało mi się wyciągnąć żyletkę z golarki. Miałem robić pierwsze cięcia gdy usłyszałem, że Darryl próbował otworzyć drzwi. Przestraszyłem się i zacząłem lekko panikować.

- Zak? Zak! Otwórz drzwi!- W jego głosie dało się usłyszeć niepokój. Zrobiłem kreskę przecinając sobie skórę. Jednak to nie było dla mnie wystarczające. Zacząłem robić kolejne kreski. Poczułem się słabo od utraty krwi. Rany były dosyć głębokie a więc w niedługim czasie straciłem jej dużo. Przez chwilę jeszcze słyszałem jak Darryl wykrzykiwał moje imię, ale po chwili padłem na podłogę. Nie zemdlałem, ale czułem się okropnie. Oddychanie sprawiało mi coraz większą trudność. Nagle usłyszałem głośny huk. Przed tym jak zemdlałem zobaczyłem jak Bad podbiega do mnie i cały w łzach zadzwonił po pogotowie. Wtedy już nic nie czułem.

(Perspektywa Bada)

   Rozłączyłem się i chciałem wrócić do Skeppy'ego, ale okazało się, że drzwi były zamknięte. Zacząłem się martwić.

- Zak? Zak! Otwórz drzwi!- Zaczynałem się naprawdę o niego martwić. Bałem się, że zrobi sobie krzywdę. Nie wybaczył bym sobie tego. W końcu to moja wina... Nie czuł się dobrze a ja go zostawiłem.

   Próbowałem wszystkich metod żeby otworzyć drzwi aż w końcu udało mi się je wyważyć. Gdy tylko zobaczyłem w jakim stanie był, łzy napłynęły mi do oczu. Siedział on bezwładnie przy ścianie, jego ręka była cała we krwi tak samo jak otoczenie wokół niego. Szybko wyciągnąłem telefon i podbiegłem do niego.

- Zak!!- Wykrzyczałem przez łzy. Wybrałem numer alarmowy i zadzwoniłem. Nie wiedziałem co robić.

   Gdy po niedługim czasie przyjechała karetka i lekarze wzięli go do szpitala, ja zostałem w domu. Poszedłem do jego pokoju. Chciałem sprawdzić co sprawiło to, że zrobił on, co zrobił.

   Szukając czegokolwiek, znalazłem jego telefon. Wziąłem go do ręki i odblokowałem. Na szczęście nie miał hasła. Wszedłem na wyszukiwarkę i zobaczyłem ostatnie wyszukiwania. Zszokowało mnie to co zobaczyłem. Najczęstsze z nich to było 'SkepHalo'. Czy to znaczyło, że Zak się we mnie zakochał? I to przeze mnie postanowił się zabić...?

   W tamtej chwili nie mogłem przestać płakać. Prawda była bolesna, jednak moje serce należało do Julii.

   Z zamyślenia wyrwała mnie Lucy. Wziąłem ją do siebie na kolana i mocno przytuliłem. Ona zaczęła mnie lizać po twarzy. Postanowiłem przejść się na spacer z nią bo tak w sumie to dawno nie była na dworze.

   Gdy już byłem gotowy, zapiąłem Rat na smycz i zamknąłem drzwi. Zacząłem iść przed siebie. Nie znałem za bardzo tej okolicy, ale postanowiłem zejść z drogi głównej. Chciałbym teraz móc zobaczyć Zaka, ale bałem się na niego spojrzeć. Nie dosyć, że zrobił to przeze mnie i czułem się winny, to teraz inaczej na niego patrzałem. Bo to musiały być naprawdę poważne uczucia, skoro... Chciał zrobić to co prawie zrobił. Nie mogłem sobie wyobrazić jak okropnie musiał się czuć z faktem, że jestem z kimś innym. Teraz nie dziwie się, że był taki smutny cały czas. Sam bym się tak pewnie czuł.

   To było dla mnie za dużo jak naraz. Postanowiłem wrócić do domu. Wracając starałem się nie myśleć o całej tej sytuacji, jednak nie udawało mi się to. Łzy nie mogły przestać lecieć po mojej twarzy. Za każdym kolejnym razem kiedy wycierałem je z twarzy, pojawiały się nowe. Wreszcie po pewnym czasie dotarłem do jego domu. Otworzyłem drzwi i usiadłem na moim tymczasowym łóżku. Nie wiedziałem co o tym wszystkim myśleć. W końcu nie mogłem mu w żaden sposób pomóc. Jedyne co mogłem teraz zrobić to pojechać do szpitala i sprawdzić czy się wybudził. I to postanowiłem zrobić, ale nie teraz. Jak na razie bałem się go zobaczyć.

   Jednak nie miałem pewności czy on mnie naprawdę kocha. Postanowiłem jeszcze raz przejrzeć jego wyszukiwania. Poszedłem do jego pokoju, wziąłem ponownie telefon i włączyłem przeglądarkę. Po jego wyszukiwanych mogłem powiedzieć, że raczej się we mnie zakochał. Nawet na tapecie miał moje zdjęcie. Westchnąłem i odłożyłem telefon na miejsce. Nie wiedziałem co mam o tym myśleć. Postanowiłem że zadzwonię do Julki. Wziąłem swój telefon i wybrałem jej numer. Poczekałem chwilę jednak ona nie odbierała. Zadzwoniłem drugi raz. Nadal żadnej odpowiedzi. Poszedłem z powrotem do tymczasowo swojego pokoju. Usiadłem przy biurku. Zacząłem sobie przypominać ostatnie tygodnie. Dopiero teraz uświadomiłem sobie, że coś naprawdę się działo z nim przez ten cały czas. A ja nie zauważałem tego przez bardzo długo. Było mi go teraz szkoda.

   Lecz co się stało, to się nie odstanie. Można mieć tylko nadzieje, że jutro będzie lepsze.

|×| Krwawe Kwiaty |×| SkepHalo |×| Hanahaki |x|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz