A może w Hufflepuffie,
Gdzie sami prawi mieszkają,
Gdzie wierni i sprawiedliwi
Hogwarta szkoły są chwałą.Wrzesień 1976 roku - peron 9 ¾
- James Potter pytam cię po raz ostatni. Czy zabrałeś z domu wszystkie książki potrzebne ci na ten rok? - zdenerwowana Euphemia, zapytała swojego syna, który w najlepsze rozmawiał ze swoim przyjacielem Syriuszem Blackiem. Oboje zaczęli śmiać się z jakiegoś żartu, tym samym odwracając uwagę rodziców Pottera. - Fleamont proszę, powiedz mu coś, bo zaraz oszaleję!
Mężczyzna w podeszłym wieku spojrzał zrezygnowanie na syna.
- Wiesz, że nasze gadanie nic nie da. Jak czegoś zapomni to prędzej się tego dowiemy od Josephine.
- Tato ma rację. Jamesa nikt poza Lily nie sprowadzi na ziemię - powiedziała ze zwycięskim uśmiechem dziewczyna w momencie, gdy James posyłał jej mordercze spojrzenie.
- Pamiętaj, żebyś do nas pisała i pilnuj swojego brata, żeby przypadkiem nie wpakował się w żadne tarapaty - poprosiła Euphemia swoją córkę.
Usta Josephine rozciągnęły się, tworząc niemiły uśmiech.
- Wiesz, że Jamesa nie da się upilnować - odparła w momencie, gdy na peronie wybiła godzina jedenasta i wszyscy uczniowie jak na zawołanie zaczęli wchodzić do pociągu.
Rodzice pospiesznie ucałowali swoją córkę i odrzekli oboje:
- Do zobaczenia kochanie! - pożegnali się z nią rodzice, po czym kierując się za resztą studentów, weszła do pociągu.
Wchodząc do pociągu pełnego uczniów, Potter starała się wypatrzeć z tłumu uczniów, stojących między przedziałami, jakieś znajome twarze, ale nikogo nie mogła dostrzec. Powodem tego nieszczęsnego położenia był jej niski wzrost, który zawsze przeklinała.
Z uporem maniaka szukała swojego brata i reszty przyjaciół, ale graniczyło to z cudem, więc skupiła się na odnalezieniu pukli blond włosów swojej przyjaciółki z domu.
Z Melissą Abbott zaprzyjaźniła się od początku pobytu w Hogwarcie, gdyż nieoczekiwanie połączyła je miłość do maślanych ciasteczek.Pamiętnego pierwszego września tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego drugiego roku, Josephine była całkowicie przerażona tuż po trafieniu do domu z borsukiem w herbie. Była sama, bez swojego brata i jego przyjaciół, a nie na taki scenariusz przygotowywali ją bliscy.
Po uroczystej kolacji w Wielkiej Sali Jo razem z resztą nowych puchonów udała się do swoich dormitoriów i tam właśnie spotkała Melissę, która była niesamowicie przerażona pierwszym dniem w szkole. Abbott zajadała strach ciastkami i starając się zawiązać z kimś nową znajomość zaproponowała Josephine swoje maślane ciastka. Od tamtej pory obie są nierozłączne.Jo próbując znaleźć przyjaciółkę, niespodziewanie potknęła się o książkę, która leżała na ziemi w przejściu między przedziałami. Podnosząc ją, odwróciła się w stronę chłopaka, który szedł z naprzeciwka i musiał ją upuścić, ale ten był wystarczająco daleko, że nie usłyszałby jej wołania. Zamiast tego brunetka obejrzała okładkę książki i przejechała dłońmi po delikatnie wygrawerowanych, złotych literach. Z zafascynowania nowym obiektem, wyrwała ją jej przyjaciółka.
- Cześć Jo, w końcu cię znalazłam - przywitała się z nią blondwłosa przyjaciółka, zaciągając do najbliższego przedziału. - Dwa miesiące rozłąki to zdecydowanie zbyt długo.
Puchonka nie odrywała wzroku od czarno-złotej książki, dopóki to Melissa nie zabrała jej z rąk, jednocześnie wybudzając z transu.
- Co to za książka? - blondwłosa przyjaciółka przewertowała książkę bez większego zainteresowania. Jednak zwróciła uwagę na tytuł, który napisany był w innym języku niż reszta książki.
CZYTASZ
Księga zapisana czarną krwią | Regulus Black
FanfictionNie sądziła, że piąty rok nauki w Hogwarcie okaże się... No właśnie jaki? Ekscytujący, przełomowy, nieprzewidywalny, przerażający? Każde z tych określeń idealnie podkreśla życie piętnastoletniej Josephine Potter w momencie, kiedy odkryła tajemnicę...