Rozdział dwudziesty ósmy - Dziewczyna ze Wzgórza

2.1K 179 286
                                    

„Sam piszesz historię. Pióro tkwi w Twoim ręku, a wynik zależy od tego, co wybierzesz."

Dziewczyna stała na wzgórzu, z którego idealnie było widać morze na horyzoncie. Wpatrzona w fale zlewające się z morzem, czekała. Czekała na znak, który pozwoliłby jej mieć nadzieję. Jednak nadzieja jest matką głupców.

W swoich dłoniach kurczowo trzymała czarną książkę. Przez głowę przeszła jej myśl, że najlepiej byłoby się jej pozbyć. Zrzucić ją z klifu prosto do wody. Nie miało to jednak znaczenia, gdyż książka zawsze do niej wracała. Ona i książka były jak dwa magnesy, które się przyciągają.

Czarna Księga była jej zgubą. Sprawiała, że wszystkie jej złe cechy stawały się wypiętnowane ponad te dobre. Zło zaczęło przejmować nad nią kontrolę, a ona się mu poddawała. Czuła się wtedy taka wolna, jednak owa wolność sprawiła, że dziewczyna straciła na chwilę czujność i zrobiła coś czego na zawsze żałowała.

Zerwał się porywisty wiatr, który zwiastował nadchodzącą burzę. Na niebie pojawiły się kłęby szaro-czarnych chmur, a coraz to głośniejsze fale, uderzające w klif, stały się muzyką dla jej uszu. Pieśnią, która zwiastowała śmierć. Dźwięki natury były dla niej ukojeniem. Każdy podmuch wiatru, śpiew ptaków czy szum strumyka był jej własną pieśnią. Jedne przynosiły jej ukojenie, a inne przypominały jej wynaturzenie.

Jemisha Moon tak brzmiało jej pełne imię, którym od lat się posługiwała. Mimo wszystko nigdy nie zapomniała, że należy do rodu Czarnokrwistych. Całe życie myślała, że jest to dar, należeć do jednego z najpotężniejszych sabatów w całej Europie. Jednak, gdy odkryła w sobie niezwykle potężną moc, wszystko potoczyło nie tak, jak to sobie zaplanowała.

Wzgórze, na którym stała było jej ulubionym miejscem. Ich ulubionym miejscem. Tyle że z ich dwojga została tylko ona. Jego już nie było i była to wyłącznie jej wina. Dziewczyna co rok przychodziła w to samo miejsce, by uczcić pamięć ukochanego, jakby liczyła, że jej modły przywrócą go do życia.

Po jej twarzy zaczęły spływać pojedyncze łzy, a wraz z nimi zaczął z nieba lać deszcz. Odgłos fal uderzających w klif zlał się ze szlochem dziewczyny, która z bezradności upadła na kolana. W tym samym momencie na niebie pojawiła się pierwsza błyskawica. Pogoda reagowała na to co działo się z Czarnokrwistą. Była jej podporządkowana. Wszystkie emocje i uczucia, które tłumiła w sobie od dawna, przeobraziły się w burzę stulecia, która wzburzyła całe morze.

W końcu łzy ustały, lecz burza szalała dalej. Zarówno nad morzem jak i w niej samej. Tym razem już nie miała nad tym kontroli. Nie miała siły walczyć. Jedyne co jej pozostało to krzyk, który wydobył się z jej ust. Przeraźliwy i ogłuszający idealnie komponował się z grzmotem, który nastąpił kilka sekund po błyskawicy. Piorun uderzył w skały tuż przy klifie, na którym stała dziewczyna. Wewnętrznie błagała o koniec, lecz jej los nie był jeszcze przesądzony. To był dopiero początek.

&

Czując przeszywający dreszcze, Josephine wybudziła się ze snu, który był dla niej aż za bardzo prawdziwy. Po chwili zdała sobie sprawę, że po jej policzkach spływają łzy, a za oknem szaleje burza. Dokładnie tak jak w śnie. Brakowało tylko dziewczyny ze wzgórza, chyba że ona nią była?

Po chwili zdała sobie sprawę, że szloch wydobywa się z jej ust, a dłonie jej dłonie się trzęsą. Z przerażeniem spojrzała na Czarną Księgę, która leżała na stoliku nocnym i wyglądała jak zwykła księga czarów.

Na świecie jest wiele czarnych książek. Jakie jest prawdopodobieństwo, że przyśniła się jej właśnie ta — pomyślała, ocierając rękawem spływające łzy po policzkach.

Księga zapisana czarną krwią | Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz