Rozdział trzeci - Huncwoci znowu razem

3.2K 240 207
                                    

Będziemy na tyle silni, na ile będziemy zjednoczeni, i na tyle słabi, na ile będziemy podzieleni."

Sierpień 1976 roku — Dolina Godryka

— Co będzie w czwartej linijce. Nazwisko gracza Quidditcha z Polski? — zapytał Syriusz, popijając kawę.

Black razem z Jamesem siedzieli w kuchni, jedząc śniadanie. Jak zwykle Syriusz, zamiast czytać Proroka Codziennego, skupił się na rozwiązywaniu krzyżówki z ostatniej strony. Od momentu zamieszkania z Potterami była to praktycznie jego codzienność.

James spojrzał zaskoczony na swojego przyjaciela i uniósł wysoko brwi. Okularnik myślał, że Black żartuje, ale czemu miałby żartować z czegoś o czym nie miał pojęcia.

— Pewnie chodzi o Wrońskiego i jego zwód — odparł. Black zwycięsko się uśmiechnął i wpisał pasujące hasło w kratki.

Od momentu powiększenia się liczby domowników w domu rodzinnym Potterów, chłopcy każdego ranka okupowali kuchnię. Poza spożywaniem śniadania, James pisał do reszty przyjaciół, a Syriusz uparcie rozwiązywał krzyżówki, które znajdowały się na ostatniej stronie gazety. Po całej tej rutynie zwykle czytali najnowsze wiadomości ze świata czarodziejów, a większość z nich nie przynosiła dobrych wieści.

Josephine doskonale wiedziała, co się dzieje na świecie, jednak trudno było jej sobie uzmysłowić powagę sytuacji. W końcu czternastoletnia dziewczyna powinna cieszyć się życiem, a nie bać się, że nagle ktoś ją zabije. Coraz więcej osób ginęło, a Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać przyciągał do siebie coraz to więcej zwolenników.

Podczas gdy chłopcy byli zajęci sobą w kuchni, Josephine siedziała w swoim pokoju, wyglądając za okno. Od kiedy wstała z łóżka była pod wpływem emocji. Po cichu czekała na ten dzień, jednak nie przyznała tego przed Jamesem, ani przed Syriuszem.
Niecierpliwie czekała na spotkanie się ze swoim przyjacielem, którego nie widziała wtedy od dobrego miesiąca. Nie miała pojęcia, że tak bardzo będzie za nim tęsknić, gdy opuszczała mury Hogwartu w czerwcu. Nigdy wcześniej tak bardzo czegoś nie pragnęła, a w zasadzie kogoś — Remusa Lupina. Gryfon był najlepszym przyjacielem Jamesa i Syriusza, ale również łączyły go bardzo przyjacielskie relacje z młodszą siostrą Pottera — Josephine, z którą uwielbiał spędzać czas.

Między Jo, a Blackiem istniała rodzinna relacja. Syriusz stał się jej drugim starszym bratem, nie to, co Remus, który był po prostu dobrym przyjacielem, a czasem wydawało się jej, że był kimś więcej niż tylko przyjacielem. Oboje darzyli siebie bardzo ciepłym uczuciem, które jeszcze kilka lat wcześniej nie miało podłoża romantycznego, jednak w ciągu ostatnich miesięcy oboje czuli, że między nimi coś się zmieniło.

Jo ciągle zerkając w okno, spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Całkowicie różniła się od brata, który był czystą kopią ich ojca. Mimo wszystko jedną ze wspólnych cech zewnętrznych były ciemne włosy, które wyróżniały Potterów. Nie można tego było powiedzieć o okularach. Praktycznie ślepy jak kret James nie mógł bez nich żyć, gdy Josephine narzekała na swój wzrok tylko podczas długiego czytania. Nastolatka bardziej przypominała kobiety z domu rodzinnego matki. Czekoladowe oczy i niewielki wzrost zdecydowanie to podkreślały.

Josephine była rodzynkiem w całym rodzie Potterów. Jako jedyna od pokoleń trafiła do Hufflepuffu, co wywołało nie lada zaskoczenie wśród wszystkich. W końcu co powiedzieć jedenastoletniej dziewczynce, która marzyła o zostaniu gryfonem, że trafia do innego domu niż wszyscy jej przodkowie. Jo od zawsze zastanawiała się, dlaczego Tiara Przydziały przydzieliła ją akurat do domu, którego założycielką była Helga Hufflepuff. Całe dzieciństwo była przekonana, że razem z bratem wylądują w tym samym domu. Tymczasem w 1972 roku jej los całkowicie się odmienił, kiedy Tiara krzyknęła głośno i wyraźnie — HUFFLEPUFF!

Księga zapisana czarną krwią | Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz