Rozdział ósmy - Czarna Księga

2.3K 209 74
                                    

A przebiegły jak wąż Slytherin
Wspiera żądnych władzy i ambitnych.

Dzień byłby całkowicie stracony, gdyby w murach Hogwartu nie doszło do kłótni, a tym bardziej kłótni między rodzeństwem Black.

— Regulus przestań mnie oskarżać o kradzież, bo niczego ci nie zabrałem — wycedził przez zęby Syriusz do brata, który od rana nie dawał mu spokoju w związku z utratą najcenniejszej mu rzeczy.

Młodszy z Blacków szturchnął brata, na co Syriusz starał się nie reagować, aż do tego momentu. Gryfon mocno zaciskał różdżkę, którą trzymał w dłoni. Wiedział, że jeszcze jeden ruch, a nie zawaha się wycelować prosto w swojego brata. Jednak to nie był koniec, dopiero początek, który miał zapaść w pamięci Blacka.

— Przestań udawać niewiniątko. Od lat nienawidzisz naszej rodziny, ale nie sądziłem, że posuniesz się do czegoś takiego.

Syriusz pokręcił rozbawiony głową.

— Trzymajcie mnie, bo zaraz nie wytrzymam. Nic ci nie ukradłem! — wrzasną starszy z braci tak, że cały hol zwrócił się w jego stronę. Wokół Blacków zebrała się grupka ludzi w tym Josephine i Melissa.

Potter wiedziała, że między braćmi nie układało się najlepiej, a kłótnia na oczach połowy uczniów nie była idealnym planem. Nie chciała, aby Syriusz przez brata został wyrzucony ze szkoły. W końcu dość szybko można było wyprowadzić go z równowagi.

Potter razem z przyjaciółką przecisnęły się przez przypadkowych gapiów.

— Zdrajca! A do tego oszust! — krzyknął Regulus w stronę brata.

James starał się zapanować nad przyjacielem, który i tak był na granicy wybuchnięcia. Jednak po tych słowach brata, Syriusz się nie zawahał i wyciągnął różdżkę w kierunku Regulusa.

Tłum podburzał atmosferę, gdy obaj bracia Black celowali w siebie różdżkami. Przerażona Josephine nie mogła dłużej stać bezczynie, przyglądać się potyczce braci. Dziewczyna wyszła z tłumu i stanęła przed Syriuszem, który mierzył w stronę Regulusa.

— Syriuszu, proszę odpuść. On nie jest tego wart! — zwróciła się w jego stronę, starając się jakoś załagodzić sytuację. — Nie jesteś taki jak on i żadne z wypowiedzianych przez niego słów nie są prawdziwe.

Syriusz spojrzał w czekoladowe tęczówki Josephine i od razu oprzytomniał. Dziewczyna ściągnęła go na ziemię. Natomiast reszta huncwotów zaczęła go odciągać od brata, aby przypadkiem nie doszło do niechcianej tragedii w murach Hogwartu.

Josephine odwróciła się w stronę Regulusa, który patrzył na nią gniewnym spojrzeniem. Różdżkę nadal trzymał w dłoni, lecz już nią nie celował.

— Dalej rozejść się! Na nic wam z tego zbiegowiska! — krzyknęła głośno Abbott, rozkazując zgromadzonym uczniom, aby zajęli się czymś innym niż wtrącaniem nosa w nie swoje sprawy.

Donośny głos Melissy spłoszył wszystkich zgromadzonych. Jedynie Regulus zwlekał z opuszczeniem holu. Nawet nie udawał, że słucha Marcusa, który właśnie coś do niego mówił. Obaj mieli udać się na zajęcia z eliksirów, jednak długo z tym zwlekali, gdyż Black wolał bacznie przyglądać się brunetce, która uratowała go przed atakiem rozwścieczonego brata.

Josephine jeszcze wtedy nie zdawała sobie sprawy, że kiedyś stanie w podobnej sytuacji. Tyle że zamiast uspokajać Syriusza będzie bronić Regulusa.

Jo, zamiast udać się na swoje zajęcia, pobiegła za bratem i jego kolegami. Od momentu pójścia do Hogwartu Syriusz ciągle był w życiu jej oraz Jamesa. Jednak, kiedy Black pojawił się w ich domu pewnego lipcowego wieczoru, Josephine zdała sobie sprawę, że Syriusz jest dla niej kimś więcej niż tylko przyjacielem. Jest dla niej jak brat, tyle że nie łączyły ich więzy krwi. Dlatego też dziewczyna tak bardzo była ciekawa, o co bracia Black się pokłócili. Zwykle zdarzały się między nimi słowne przepychanki, ale nigdy na tyle poważne, żeby celować do siebie różdżkami.

Księga zapisana czarną krwią | Regulus BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz