Rozdział 9

183 11 4
                                    

D: Jak coś to będę w pokoju.

T: okej.

Kr: szczere rozmowy?

D: co? Tak tylko po to tu przychodzimy. Jak coś to niech nikt nie wchodzi do pokoju socjalnego. No szef to zawsze. Tam siedzi.

Kr: dobra przekażę

D: o cześć Kuzyn już wolne?

Ku: Tak.

D: dzięki. ( Poszłam do pokoju przesłuchań i tam czekałam na Tomka)

T: Daga w środku?

Kr: Tak.

T: nikt ma nie wchodzić do pokoju socjalnego (wszedłem do pokoju tam czekała na mnie Dagmara, postawiłem kubek z herbatą i kawą na stole, cofnąłem jeszcze do Krzycha bo Kuzyn zostawił telefon odstawiłem go na biurko w korytarzu i wróciłem do mojej kobiety)

T: proszę herbata bez cukru.

D: dziękuję.

T: Kuzyn telefon zostawił zaraz wracam żeby nikt nie przeszkadzał w trakcie.

T: jestem. To o czym chcesz porozmawiać?

D: chodzi o to zachodzenie od tyłu, niepotrzebnie na ciebie dzisiaj naskoczyłam.

T: nic się nie stało każdy ma prawo żeby czego nie lubić.

D: tu nie chodzi o to że nie lubię... Tu chodzi o przeszłość. O tym wiedzą tylko moi rodzice nawet Hubert o tym nie wie, ale fakt że jesteśmy rodziną i mamy spędzić resztę życia razem nie mając tajemnic ty też powinieneś wiedzieć... (Stałam odwrócona w stronę okna a Tomek stał i słuchał za mną)

T: Ale o czym? Daga coś się stało?

D: kilka lat temu wracałam późnym wieczorem z pracy, jeszcze zanim pracowałam w policji. Napadło na mnie 4 typów od tyłu. Przyłożyli mi chusteczkę nasączoną jakimś świństwem, pobili a raczej skatowali, przetrzymywali w jakiejś piwnicy pod miastem. Po trzech dniach od tego znalazła mnie ekipa wtedy pracujących tu policjantów z tatą. Od razu trafiłam do szpitala. Byłam odwodniona, wygłodzona i mocno pobita. Miesiąc przeleżałam w szpitalu... (Wzięłam łyk herbaty a moje oczy z minuty na minutę coraz bardziej się szkliły)

T: przepraszam nie wiedziałem. Boże skarbie przez co ty przeszłaś...

D: po tym jak lekarze dawali mi tylko 20% szans na to że będę mogła mieć dzieci, bardzo to przeżywałam. Trójka dostała dożywocie a czwarty, który kiedyś był moim chłopakiem zwiał. Byłam z nim w ciąży ale przez stres i całą resztę poroniłam. on o tym nie wiedział. Za to co mi podawali zasłużyli sobie...

T: Co?! Co oni ci podawali?!

D: ...( Czułam że za chwilę nie wytrzymam i nie będę panowała nad łzami.)

T: mów?!

D: nie krzycz.( Po moich policzkach spływały pojedyncze łzy)

T: przepraszam. Co oni ci podawali? Nie mów o tym co myślę.

D: ...GHB (emocje które w sobie dusiłam wybuchły, a ja razem z nimi. Nie próbowałam nawet powstrzymać łez. Wszystkie wspomnienia wróciły.)

T: Japied*le. Dagmara przepraszam gdybym wiedział to nie zachodził bym Cię tak od tyłu. (Słyszałem tylko jak próbuje powstrzymywać łzy ale nie dawała rady. Nie mogłem sobie wyobrazić przez co przeszła a jej słowa dalej do mnie nie docierały, modliłem się żeby to był koszmar z którego za chwilę się obudzę, ale z każdą sekundą stawało się to coraz bardziej realne i dochodziło do mnie. Wiedziałem że było to dla niej ciężkie i bardzo emocjonalne, a ja jedyne co mogłem zrobić to starać się robić wszystko aby do tego nie wracała. )

//Daga i Tomek// tajemnica? Czy na pewno?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz