Rozdział 39

198 11 0
                                    

[Daga] wstałam pierwsza jak to w zwyczaju. Dzisiaj miałam wolne ale Tomek szedł do pracy. Ja mam dzisiaj bojowe zadanie. Zabrać mojego demona na spacer. Tymka zostawię u mamy, a ja biorę R6 w trasę. Tomkowi nic nie mówiłam. Gdy byłam gotowa poszłam obudzić Tomka. 

D: kochanie wstawaj. 

T: jeszcze chwila. 

D: ja za chwilę jadę. 

 T: czekaj no nawet buziaka nie dostałem. ( Wygrzebałem się z łóżka, podszedłem do żony, chwyciłem jej twarz w dłonie i pocałowałem ) 

D: dzień dobry ( Wtuliłam się w Tomka) 

 T: dzień dobry 

D: Tymek glebnoł. (Usłyszałam płacz synka, po czym oderwałam się od męża i wyszłam z sypialni. A w salonie zastałam płaczącego synka, który musiał naprawdę z wielką siłą uderzyć twarzą w podłogę bo aż mu się krew z nosa puściła.) 

 D: Tymek już pokaż nosek. Tomek! Dasz mi chusteczki!? 

T: jasne! Masz. Co się stało? 

D: dzięki. Wywalił się i krew mu leci. ( Po 30 minutach wszystko było już okej. ) Ćsiii. Chodź do mamy. ( Wzięłam Tymka na ręce i chodziłam po salonie.) 

T: l jak? 

 D: jest okej. Możesz jechać na komendę. 

T: na pewno? 

D: kochanie na pewno jest wszystko dobrze i tak już jesteś spóźniony. 

 T: no dobra. Jak coś to dzwoń. ( Podszedłem do Dagi i pocałowałem ją tak samo synka.) 

D: leć uważaj na siebie. 

T: wy też. 

 D: pa. Powiedz tacie "papa" 

Ty: Pa Pa. 

 T: pa ( pomachałem synkowi i wszedłem z domu, po 15 minutach byłem w pracy. Oczywiście nie obyło się bez pięknego powitania) 

T: cześć Krzychu. 

K: ciszej. cześć. Jak masz różaniec to się módl. 

T: aż tak źle? 

K: Ja na twoim miejscu to bym się szefowi na oczy nie pokazywał. 

T: może nie będzie aż tak źle 

K: no spóźniony o godzinę. Kubis ma drzwi do gabinetu otwarte. 

T: dzięki raz kozie śmierć. Idę do siebie.( poszedłem do socjalnego, lecz na wejściu zauważył mnie kto? Tata i było pozamiatane. ) 

 E: Tomek! 

 T: Tak wiem że jestem spóźniony o godzinę.

 E: możesz mi powiedzieć z jakiego powodu? Tylko nie mów że korki. 

T: Nawet nie chce mówić że korki. Tymek miał rano mały wypadek chciałem mieć pewność że nic poważnego się nie stało. 

E: jak to wypadek? 

T: wywrócił się, uderzył twarzą w podłogę i mu się krew z nosa puściła. Ale już jest w porządku. 

 E: tyle dobrze. Sprawę macie Bolo i Paulina są na miejscu, tu masz adres. 

T: jasne już jadę. ( Zabrałem kartkę z adresem i ruszyłem. Po chwili byłem na miejscu.) 

( miejsce zbrodni )


T: cześć. Sorry za spóźnienie. 

P: o w końcu raczyłeś sie pojawić. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 25, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

//Daga i Tomek// tajemnica? Czy na pewno?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz