Rozdział 12

178 10 4
                                    

(5 miesięcy później. Mieszkanie)

[Daga] Tomek pojechał na komendę, Tosia bawi Tymka u nas w sypialni, a ja ogarniam papiery które mamy w szafie w salonie. Głównie z jakichś starych spraw. Muszę to ogarnąć i zawieźć na komendę bo tu się to tylko kurzy, a ja i tak nie mam nic ciekawego do roboty więc się za to zabrałam. Włączyłam muzykę i tak czas leciał. Do momentu aż nie przyszła Tosia i jej  nie wyłączyła.

D: ej co jest?
To: ciszej bo śpi.
D: wszystko wyjaśnia.
To: pomóc Ci?
D: nie dam sobie radę.
To: ta słyszę to od 9, a jest 15:30 za chwilę wujek wraca.
D: nie wraca bo robi nockę za Kubę.
To: aha. A obiad ma?
D: pojadę za chwilę na komendę z tymi papierami to mu zawiozę, a co?
To: okej. Tak pytam bo bym mu zaniosła. A to on auto zostawił?
D: nie pojechał naszym, a ja mam firmowe.
To: no pewnie swoim to byś nie jechała bo szkoda Ci paliwa.
D: ale ja nie płacę za firmową wachę.
To: sprytne. Daj to będzie szybciej, a ja i tak nie mam co robić.
D: od kiedy ty się taka pomocna  zrobiłaś?
To: no widzisz.

(Ogarnięcie do końca tych papierów i załadowanie ich do auta zajęło nam półtorej godziny. Teraz tylko trzeba było poczekać aż mały książę wstanie.)

D: ocho maruda się obudziła. ( zaśmiałam się pod nosem i poszłam go przebrać.)
To: oj tam maruda grzeczne dziecko.
D: dobra młoda zbieraj się jak chcesz jechać.
To: ja jestem gotowa na dworze ciepło tylko buty ubrać.
D: to weź ten obiad do Tomka i idź do auta my zaraz idziemy tylko go zapnę.
To: okej. 
D: a łap! ( Rzuciłam jej kluczyki od  samochodu, po kilku minutach mieliśmy wychodzić ale zadzwonił mój telefon. Był to Tata.)
D: Górska co jest?
E: cześć co robisz?
D: hej właśnie wychodzimy, i jedziemy na komendę a co?
E: bo sprawa jest jak będziesz na komendę przyjdź do mnie.
D: okej. Pa
E: na razie.

To: no nareszcie ile można czekać.
D: sorry dziadek dzwonił.
To: a co chciał.
D: żebym przyszła jak będziemy na komendzie.( Zapięłam Tymka z tyłu i ruszyliśmy w stronę komendy pod drodze zahaczając po jedzenie dla Bolka i mundurowych.)

D: ja biorę Tymka i jedzenie, ty papiery.
To: okej.

D: cześć Krzychu.
K: o kogo moje oczy widzą. gwiazda komendy.  nudno tu bez ciebie
D: takie życie. spokojnie wrócę. (Wzięłam Tymka na ręce.) A za gwiazdę daję w ryja.
K: Cześć młody. No ja mam nadzieję bo ich to już się słuchać nie da, ty jedna tu myślisz i umiesz ich ogarnąć. haha bardzo śmieszne wiesz.
D: gadanie. Tomek u siebie? Obiad mam do niego.
K: Tak. Ten to ma życie. Żona mu obiad do pracy przywiezie.
D: czekaj chwilę. A zejdziesz na dół pomożesz Tośce?  przywiozłam papiery.
K:jasne.
D: dzięki. ( Poszłam do pokoju socjalnego, a tam zastałam przysypiającego Tomka.)

D: nie śpij bo Cię okradną!
T: O cześć! Co wy tu robicie? (Podszedłem do nich i zabrałem Tymka, a Dagę pocałowałem.)
D: obiad.( Położyłam pudełko na biurku, a do pokoju weszła Tośka i Krzychu z aktami.), papiery i rozmowa u szefa.
T: uuu co przeskrobałaś, że aż na komendę Cię ściąga?
D: a czy ja muszę coś przeskrobać żeby mnie wzywał. Co ja Walczak jestem że raz w miesiącu tam chodzę? Ja max 5 razy na dywaniku byłam.
T: szczęściara. Co jednak do mamy?
D: no to do mamy. Chodź synu idziemy dać reszcie obiad i wysłuchać co ważnego mamy za zadanie wykonać. A ty zjedz. ( Wzięłam Tymka i wyszliśmy z pokoju)

D: Magda!
M: tak?
D: Trzymaj.
M: o dzięki ty to zawsze o wszystkich myślisz.
D: Krzychu i Bolo gdzie?
M: Krzychu poszedł z zatrzymanym na dołek, a Bolo gdzieś poszedł.
D: dobra jak Krzychu wróci to też ma na biurku, a jak Bolo wróci to tu jest do niego.
M: jasne jeszcze raz dzięki.
D: nie ma za co. Idę do szefa.

(Gabinet Kubisa)
D: jestem. Chciałeś mnie widzieć.
E: Tak siadaj. Wiem że masz wolne ale jest sprawa.
D: słucham.
E: biorę urlop na 4 tygodnie i chce żebyś mnie na ten czas zastąpiła.  Miał być Bolo albo Paulina ale stwierdziłem że brakuje Ci pracy to zapytam. Wiem że możesz nie chcieć ze względu na Tymka. Zrozumiem.
D: no pewnie że tak. Tymkiem nie ma co się przejmować. Damy radę nie?
E: masz kolejny awans. O poprzednich nawet nie wiesz nikt oprócz mnie i głównej o tym nie wie bo dostałaś je w trakcie ciąży. I teraz masz jeszcze wyższą rangę.
D: czekaj czekaj bo już się pogubiłam to kim ja teraz jestem bo byłam Starszą Aspirant przed ciążą.
E: no tak i trochę ich było.
D: to kim ja w końcu jestem?
E: Pod Inspektorem.
D: co?! ( Powiedziałam z pozytywnym szokiem.)
E: No.
D: to ja w trakcie ciąży awansowałam tyle że przebiłam wszystkich nie licząc Ciebie?
E: dokładnie miałaś wcześniej awansować ale wyszło jak wyszło.
D: czyli muszę teraz czekać aż mi wyrobią legitymację do blachy żeby pracować?
E: nie. (Otworzyłem szufladę i wyciągnąłem z niej odznakę Dagi)
E: na nic nie musisz czekać. Już jest wyrobiona.
D: ale jak cały czas była w domu.
E: no widzisz magia. Jak byliśmy u was ostatnio poprosiłem Tomka aby mi ją dał pod pretekstem komendanta głównego, który miał przyjechać i sprawdzić wszystkie blachy dlatego też była  potrzebna twoja, on to łyknął i wszystko pięknie poszło.
D: cwaniak.
E: to już wiesz po kim jesteś taka cwana. ( Zaśmialiśmy się.)
D: a od kiedy masz ten urlop?
E: w sumie to już nie powinno mnie tu być.
D: to czemu tu jeszcze jesteś?
E: po to żeby zabrać ci dziecko, abyś miała trochę spokoju i jechać z nim do babci. A potem ci go oddać.
D: tak to rozegrałeś.
E: to jak będzie? Oddasz go pod opiekę dziadków czy nie bardzo?
D: i co zostawicie mnie z nimi nie świadomymi na pastwę losu?
E: zaraz im powiemy spokojnie. ( Otworzyłem drzwi od gabinetu i puściłem Dagę z młodym na rękach przodem, i wyszedłem za nimi)
E: Teraz wszyscy mnie posłuchają.
K: nie wszyscy bo Tomek musiał jechać do Pakulskiej z Bolkiem.
E: ich strata. Pierwsza sprawa od dziś idę na urlop 4 tygodniowy. A pod moją nieobecność zastępuje mnie ta pani która właśnie awansowała na Pod Inspektora!  jasne?!
M,K,T: tak jasne! ( Byliśmy przekonani że to Paulina zastępuje szefa bo miała dotychczas najwyższą rangę. A tu szok Daga awansowała po chwili nas olśnił że wypadało by jej pogratulować awansu. Cieszyliśmy się że to Daga zastępuje szefa zawsze mieliśmy z nią super kontakt.)
M,K,t: brawo!!!
D: dziękuję ale już spokojnie jeszcze za szefem zatęsknicie.
E: bardzo śmieszne.

//Daga i Tomek// tajemnica? Czy na pewno?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz