- Jak się czujesz w związku z ostatnimi wydarzeniami?
Jak dwa tomy które nie chcą się odnaleźć. Jak anioł i diabeł, czarne i białe, miłość i zdrada, jak słowo przegrałem, kochać by zabić, uciec by zostać. Początek końca.
- Hermiono?
Niebo i ciemność, zimno i ciepło. Jak powiedzieć że to wszystko jedno?
- W porządku.
Przeniosłam wzrok z okiennic w komnatach dyrektora, na mojego doktora siedzącego naprzeciwko. Zadudnił swoim długopisem o kartki w notesie który zapełniał raz za razem, gdy powiem coś interesującego.
- Czy według ciebie, to co się ostatnio wydarzyło, było odpowiednie?
- Zależy z której strony by na to popatrzeć.
Przesunął wzrok z mojej osoby do wspomnianego przed chwilą notesu, coś zapisując. Następnie na nowo mi się przyjrzał.
- Popatrzmy na to z strony dziecka. Czy czuło się bezpieczne? Czy według niego, była to właściwa decyzja?
- Nie wiem, ale jestem jego matką, i wiem co jest dla niego najlepsze.
Znowu moment ciszy, spowodowany zapiskami na papierze.
- Jak według ciebie, powinien odnieście się do tego ojciec dziecka?
- Nie wiem, nie jest to dla mnie znaczące.
- Może porozmawiajmy o nim. Wasze kontakty nie są zbytnio bliskie, praktycznie wcale ich nie ma.
- Stało się tak z jego własnego wyboru.
Ponowny dźwięk długopisu, najbardziej ostatnio, znienawidzony szmer.
- Powiesz mi, co czujesz w stosunku do niego?
Spaw kiściowy, z wyraźną nutą arogancji oraz nihilistycznym finiszem.
- Co do niego czuje?
Powtórzyłam pytanie jakby sama do siebie, na nowo spoglądając za okno.
- Czuje złość, zawód, chciałabym żeby nie istniał.
- Czy czujesz to samo do dziecka?
- Nie. Nie wiem.
Niebo pomimo wszystkiego było piękne, nawet o tej porze roku.
- Czuję więź, kocham je najbardziej na świecie, jednocześnie ciesząc się z tego kto jest jego ojcem, by po chwili, nienawidzić go za to co robi.
- A co robi?
- Rani mnie.
- Jesteś w stanie powiedzieć od jak dawna, zaczęłaś tak postrzegać sytuację między wami?
- Nie jestem pewna. Chyba pod koniec mojego roku szkolnego.
- Pomimo wszystko jest ojcem dziecka, jesteś w stanie określić jak go postrzegasz w roli pełnienia funkcji rodzica?
- Nijak.
Zapis w notesie. Czy tak samo mnie, oboje postrzegali?
- Czy ojciec był dla ciebie bardzo znaczący w życiu?
- Tak samo jak matka.
- Czy twoi rodzice byli by zadowoleni z ostatniej sytuacji?
- Nie, ale pomimo wszystko by mnie wspierali.
- Chciałabyś żeby dziecko miało takie same wsparcie od obojga rodziców jak ty?
Zagryzłam wargę, czując narastające zdenerwowanie. Spojrzałam na niego i westchnęłam.
- Nie wiem.
- A co byś powiedziała rodzicom gdyby zapytali o sytuacje, oraz o twoje zdanie na ten temat?
- Powiedziałabym im że, zrobiłam dobrze, jednocześnie robiąc źle, po prostu starałam się chronić dziecko.
- Przed kim?
- Właśnie, przed jego ojcem.
- Hermiono, przekładanie swojej krzywdy do świadomości tego iż dziecko będzie jej doświadczać od ojca dziecka tak samo jak i ty, jest delikatnie błędne. Ponieważ pytanie brzmi, chciałaś ratować siebie, czy dziecko?
Bicie serca, odpowiednia temperatura organizmu, zalane falą niszczycielskiej furii.
- Nie wiem.
Interesujące jest patrzenie na ludzi zakochanych w sobie ma zabój, słodki zapach, tęcza nad głowami popędzania garnuszkiem złota na jej końcu. Jednocześnie wiedząc że po pewnym czasie jedyne co będzie mogło ich opisać to zdanie, z miłość w nienawiść.Tydzień wcześniej.
Uścisnąć jak ogień drewno. Deszcz pada na namiot, chmury ciężko dyszą, chyba za dużo palą. Deszcz pada na namiot, wstaje wkurzona, niechlujnie spinam włosy.
- Skąd to wiesz?
Harry wstał stając za mną zaś Ron mi nie odpowiadał. Dopiero po chwili Harry postanowił się odezwać.
- Od portretu Fineasa Nigellusa Blacka.
- Macie jego portret? Skąd?
Odwróciłam się zamaszyście do Harrego żądając wyjaśnień.
- Z Grimmauld Place, Ron postanowił go zabrać razem z nami, ponieważ miał być on naszą ostatnią deską ratunku w kwestii kontaktu z tobą i Hogwartem.
Złapałam się za brzuch i wzięłam głęboki oddech. Usiadłam z powrotem i popatrzyłam na Rona, kierując do niego swoje pytanie.
- Co powiedział dokładnie?
CZYTASZ
Sevmione - Always. Część II. +18
Romance- Podobno Snape dostał szału. - Czemu? - Bo zobaczył cię w zamku podczas walki, po drugiej stronie różdżki. Przyjrzałam się osobą zgromadzonym w norze, każdy miał minę jakby dopiero co zeszli z krzyża ale nie wiedziałam czy z powodu ostatnich wydarz...