No witam. Baby, przepraszam za długi czas oczekiwania ale w końcu mi się udało. Mam też pytanko do wasz, dostałam ciekawą sugestie napisania rozdziału z punktu Severusa. Dajcie znać co o tym myślicie a tym czasem, enjoy.
Chciałam mieć w życiu tron i posadzić na nim ciebie. Szkoda, a szkoda. Nie wiem kto ostatnio mógł nazywać się zwycięzcą a kto przegranym. Zimowe miasto w umysłach, udekorowane w kryształowe płatki śniegu. Wokół mojej głowy, brak jakichkolwiek złudzeń. Zrobiłeś mi to co zrobiłeś. Teraz to już historia, rozumiem. Oto mój powrót na drogę, poczekam tutaj dzisiaj, zapłaci mi a zasnę obok ciebie. Neony na mojej nagiej skórze, przechodzące sylwetki dziwnych podświetlanych manekinów. Mam zostać tutaj w zoo? Najlepiej jest być dużym w Japonii. Tam jest łatwo gdy jesteś duży. Dużym w Japonii, takim najlepiej jest być.
- Severus, ja cię tak bardzo przepraszam.
Czy czuła to samo gdy go przepraszała? Nikt nie miał równych w kwestii ich relacji, niczym matki z synem, pomimo wszystko zawsze go inaczej traktowała, nawet jak popełniał błędy. Płakała, tak po prostu, prosząc go by był, tylko był. A ja? Zatańcz ze mną jeszcze raz, otul moją twarz gdy za oknem wita świt. Zatańcz ze mną jeszcze raz, chcąc chłonąć każdy oddech twój.
- Draco, czemu mi nic nie powiedziałeś!?
Ginny gdy krzyczała na miłość swojego życia była w stanie to przeżyć? Jak wszystko rozstąpiło się jej pod nogami? Krzyczała jako znak sprzeciwiania się jakimkolwiek zamiarom. Przedsięwzięcie niemożliwe prowadzące jedynie do powstania zamętu.
- Chciałbym by Severus pomimo wszystko też go dotykał.
Kiedy Lucjusz mi to powiedział dotykając mojego brzucha płakałam, tak samo jak Ginny, tak samo jak Minerwa.
- Odczuwam zazdrość, moja potrzeba posiadania silnego czarodzieja o reputacji i silnej pozycji. Pragnienie go, takiego niedostępnego, zostawiającego po sobie tylko ból serca.
A ona? Nastia, wampirzyca z głową pełną brudu. Chciałam jej współczuć, chciałam ją pocieszyć gdy płakała w tej samej chwili kiedy umierał jej dziadek zabity przez tych najgorszych, zabity z polecenia swojej miłość.
- Jak ci się to udało? Przecież zawsze uważał. Czuje z tego powodu zazdrość, tak silną że byłam bym w stanie cię zabić byś tylko nie urodziła, ale nie mogę, to jak wyrok na samą siebie, wtedy on by zabił mnie.
Zbrodnia i kara, niczym wspomnienia z poprzedniego życia. Bo nie wszystko jest czarno białe. Nie ma dymu bez ognia, wszystko ma cenę. Poczuj jak bije ci serce, zanim popłaczesz się na swoim pogrzebie. Zło i wina gdy sumienie krzyczy wybacz. Bądź duży w Japonii, tej jebanej Japonii.
72 godziny wcześniej.
- Rozmawiałam z nim, poszłam do niego gdy zauważyłam że bariery wokół zamku słabną. Przeprosiłam go, nie powinnam w niego wątpić. Powiedziałam też że wiem o wszystkim, że wszyscy wiemy, przepraszam, ale nie mogłam postąpić inaczej, nie zostawię go samego, to tak jakby matka zostawiła swoje dziecko które pobiło kolegę.
- Minerwa, on zabija, nie porównuj tego do sprzeczki dwóch uczniów w szkole.
- Bo musi, on chroni wszystkich wokół robiąc z siebie przestępcę oraz zdrajcę.
- Mówił coś o Hermionie?
- Nie, powiedział tylko że go to nie interesuje i mamy go w to nie mieszać bo ma ważniejsze sprawy na głowie.
- Cały Snape, wcale się nie zdziwię jak się nie przyzna do ojcostwa.
- Nie może, przecież to jego dziecko, nie może zostawić jej samej, musi ponieść konsekwencje swojej beztroski. Nie powiem że mu się nie należało oderwanie od tego wszystkiego ale teraz już się nie liczą tylko jego chęci ale obowiązek.
- I co? Zmusisz go?
- Prawo go do tego zmusi.
- Minerwo dobrze wiesz że w tych czasach nie mamy co liczyć na prawo, zresztą to Hermiona musi podjąć decyzję.
Stojąc przy altance w ogrodzie nasłuchiwałam rozmowy która odbywała się miedzy Minerwą, Arthurem, Alastorem oraz Lupinem których miałam zawołać na kolację. Chciałam tam wejść, chciałam ich radośnie zawołać, radośnie powitać. Chciałam, ale już nie mogłam.
CZYTASZ
Sevmione - Always. Część II. +18
Romansa- Podobno Snape dostał szału. - Czemu? - Bo zobaczył cię w zamku podczas walki, po drugiej stronie różdżki. Przyjrzałam się osobą zgromadzonym w norze, każdy miał minę jakby dopiero co zeszli z krzyża ale nie wiedziałam czy z powodu ostatnich wydarz...