🔥Rozdział 3

1.4K 88 24
                                    

Odkładam książkę Lauren do jej ogromnej biblioteki. Minął tydzień od naszego "pocałunku", a kobieta zachowywała się tak, jakby nic się nie wydarzyło. Nadal spędzała ze mną mnóstwo czasu, zabierała na spacery  i obiady w ogrodzie. Postanowiłam nie wspominać o tym ani słowem, choć w głębi duszy chciałam jeszcze raz poczuć ten ogień przepływający przez nas...

Wzdycham cicho i myślę o swoim pokoju. Cieszę się, że dzielę go sama. Reszta dziewczyn chyba niezbyt mnie polubiła. Szanuję to, że dużo przeszły i mogą nie akceptować nikogo nowego.

- Znowu tu jesteś - podskakuję na głos kobiety, przypadkowo strącając książkę z półki. Ta rozlatuje się po całej podłodze, przez co zaczynam panikować, bo wiem, jak bardzo Jauregui ceni sobie słowo pisane. - Oj, Camz. Jesteś taką małą niezdarą - ku mojemu zdziwieniu, podchodzi bliżej i zbiera kartki. - Potem to skleję.

- Przepraszam - spuszczam wzrok. - To była twoja ulubiona książka. Widziałam nawet zakreślone cytaty w niej...

- To tylko książka - wzdycha cicho i pomaga mi podnieść się z podłogi. Odstawia ją na miejsce, ciągnąc mnie na jeden z foteli stojących w rogu. Niepewnie siadam na jej kolanach, choć wiem, że tego również nie toleruje. 

Pomimo tego obejmuje moją talię i opiera mi brodę o ramię. Rumienię się, układając jedną dłoń na jej karku, który delikatnie drapię.

- Pamiętasz, nie dotykasz pleców... - szepcze mi do ucha. Przytakuję lekko, oblizując usta. Znowu jest tak blisko. Wystarczyłoby, żebym przekręciła lekko głowę i... 

- Co miałaś na myśli, mówiąc, że jesteś skomplikowana? - przygryzam wargę. Szatynka porusza się lekko, gdy z wolna głaszczę jej kark. Jedna z jej dłoni zaciska się na moim nadgarstku, przyciągając go do swojej piersi. 

- Właśnie to, ze mam swoją mroczną stronę - pociera moją skórę kciukiem, przez co robi mi się gorąco. - Chęć sprawowania kontroli. To daje mi poczucie bezpieczeństwa - ponawia swój ruch, samym głosem i dotykiem doprowadzając mnie prawie na skraj. - I w tym momencie zjawiasz się ty... Sprawiając, że mam ochotę iść na pewne ustępstwa.

- Co to znaczy? - przełykam ciężko ślinę. Szatynka sprawnym ruchem odwraca mnie do siebie przodem i spogląda w oczy.

- Właśnie to - sapie, nim nakrywa moje usta swoimi.

Jęczę cicho, kompletnie się tego nie spodziewając. Chwilę zajmuje mi, zanim oddaję pocałunek i wplatam palce w jej włosy.

Króliczek Playboy'a || Camren FF || ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz