Lauren's POV
- Co będziemy robić? - pytam, marszcząc lekko brwi. Dziewczyna uśmiecha się jedynie w odpowiedzi i ciągnie mnie na łóżko.
- Coś fajnego - mruczy, całując mnie w czoło. Jest trochę ode mnie wyższa, więc bez problemu siadam pomiędzy jej nogami i opieram się plecami o jej klatkę piersiową. - Pokażę ci, co robię, kiedy jestem bardzo zła lub smutna i chcę się wtedy wyżyć - mówi z uśmiechem. Przyglądam się jej uważnie, gdy wyciąga z etui telefonu mały błyszczący przedmiot.
Dopiero potem rozpoznaję w nim żyletkę. Marszczę brwi, zastanawiając się do czego zmierza, ale wydaje się być przy tym bardzo zrelaksowana.
- Wiesz, że nigdy nie będę w stanie zrobić ci krzywdy, prawda? - łapie między palce mój podbródek i patrzy mi uważnie w oczy. Kiwam lekko głową, a dziewczyna napiera delikatnie na mój policzek, na co sztywnieję i cofam się trochę do tyłu. - Spójrz - mruczy, układając sobie moją prawą rękę w swojej lewej dłoni. Wbija mi żyletkę w skórę, robiąc mocne nacięcia w bok od kciuka i w dół od palca wskazującego. Syczę na to, próbując się wyszarpać, ale wtedy ostrze wchodzi głębiej.
- Przestań, proszę - skomlę cicho, ściskając w dłoni koszulkę. Brunetka robi mi jeszcze kilka nacięć, aż wreszcie mnie puszcza i całuje w czoło.
- Dzielna dziewczynka, będziemy tak częściej.
***
- Halo? - przecieram twarz dłońmi i na oślep odbieram telefon.
- Potrzebuję cię, maleństwo - słyszę w słuchawce zapłakany głos Lucy. Od razu zrywam się na równe nogi i zerkam na zegarek. Wskazuje na czternastą po południu, czyli moja drzemka nieco się przeciągnęła.
- W porządku, gdzie jesteś? - pozbywam się resztek snu i nakładam bluzę.
- Czekam na ciebie pod twoim blokiem - rozłącza się.
Wzdycham ciężko i zbieram najpotrzebniejsze rzeczy, a następnie wychodzę. Drogę do mieszkania brunetki pokonujemy w całkowitej ciszy. Od czasu do czasu zaciska mocniej dłonie, aż bieleją jej knykcie.
W pokoju rozwala pierwszy napotkany na swojej drodze przedmiot, na co podskakuję. Dziewczyna ewidentnie sobie nic z tego nie robi, tylko kiwa na mnie palcem. Podchodzę do niej ociężałym krokiem, oblizując usta. Szybko pozbywa się mojej bluzy, wyciągając żyletkę.
- Nie... - cofam się kilka kroków w tył.
- Nie denerwuj mnie nawet, Lauren - syczy i łapie moją dłoń, przyciągając mnie bliżej. - Nie widzisz, że i tak jestem wkurwiona?
- Dlaczego? - pytam szeptem. Wywraca jedynie oczami i robi pierwsze nacięcie.
- To raczej gówno cię obchodzi - sekundę później wpada w amok.
Próbuję się jej wyrwać na różne sposoby, ale ostrze z każdym ruchem wchodzi głębiej, powodując coraz więcej ran. Nim zdążę się obejrzeć, całą moją rękę zalewa krew. Jestem przerażona jej gwałtownością. Skóra pali mnie żywym ogniem, a Lucy nie wygląda, jakby miała przestać.
Wykorzystuję jej chwilową nieuwagę i uciekam. Prawie mdleję na schodach, lecz udaje mi się uciec do drugiej przyjaciółki. Kompletnie wycieńczona i z krwawiącą ręką staję przed jej drzwiami.
- Mój Boże, Lauren! - od razu podtrzymuje mnie za ramiona i wpuszcza do środka.
- Pomóż mi, Ally... Błagam - mamroczę, nim tracę przytomność.
CZYTASZ
Króliczek Playboy'a || Camren FF || ✅
FanfictionŻycie zwykłej szarej myszki zmienia się, kiedy poznaje wpływową bizsenwomen. Czy ten układ ma szansę przetrwać?