🔥Rozdział 12

1.4K 82 93
                                    

Camila's POV

Z zapartym tchem słucham kolejnych historii z życia szatynki. Widzę, jak bardzo jest rozemocjonowana, nie powstrzymuje nawet łez. Może trochę wykorzystuję sytuację, ale układam dłoń na jej ręce i dotykam powoli blizn. Wtula się we mnie bardziej, nie wyrywając się spod mojego dotyku, co odbieram za dobry znak.

- Były jeszcze epizody, gdy przypalała mnie papierosami - szepcze. - To stąd te okrągłe blizny. Najbardziej nienawidziła, kiedy wracałam z siłowni ze zdartymi knykciami. Wtedy jeszcze dodatkowo przypalała te rany.

- Mój Boże - sapię i przyciągam ją bliżej. Tulę zielonooką najmocniej, jak potrafię, z wolna głaszcząc jej plecy. Czuję na policzkach własne łzy, ale staram się trzymać emocje na wodzy. Potrzebne jej teraz wsparcie...

- A teraz dotarłam tutaj - chowa twarz w zagłębienie mojej szyi. - Do ciebie. I powoli zaczynam się oswajać z twoim dotykiem - nie omieszkam się zareagować na te słowa niczym innym, jak czułe dotykanie jej pleców. Wlewam w to wszystkie swoje uczucia i przytulam ją mocno.

- Jestem z ciebie dumna, skarbie. Tak bardzo dumna - cmokam szatynkę w czubek głowy. - Nie poddałaś się, choć było ciężko. I otworzyłaś się na mnie.

- Tylko ty możesz mnie dotykać - szepcze i zawisa nade mną, patrząc mi prosto w oczy.

- Tylko ja? - pytam, oblizując usta. Kobieta przytakuje z uśmiechem, całując mój policzek. - Całą ciebie?

- Całą. Zawsze - deklaruje.

Uśmiecham się i popycham ją delikatnie na plecy. Patrzy na mnie nieco zaskoczona, kiedy przejeżdżam dłonią po jej członku, a następnie go ujmuję. Zaczynam powoli poruszać na nim palcami, aż twardnieje pod moim dotykiem.

Lauren wypycha biodra i rzuca mi gumkę. Trochę niezgrabnie ją zakładam, ale szatynka nie komentuje tego w żaden sposób. Łapie mnie za biodra i wciąga na siebie, bym mogła swobodnie ją dosiąść, co oczywiście robię. 

- Mogę być na górze? - uśmiecham się zwycięsko. Kobieta chichocze i mi przytakuje, podnosząc się na łokciach. Korzystam z okazji i całuję ją, wolno poruszając się na niej.

Dłonie zielonookiej wędrują do moich piersi, które pieści czule. Odwdzięczam się jej czułymi pocałunkami oraz szybszym opadaniem bioder. Niemalże czuję, jak wypełnia mnie całą, na co skomlę i zaciskam się na jej penisie. 

Chwilę później łapiemy wspólny rytm pchnięć, jęcząc przy tym. Szatynka gryzie delikatnie moją wargę, po czym subtelnie ją przygryza. Sapię i zaciskam się na niej mocniej, szybciej się poruszając. Jauregui podtrzymuje mi biodra, wbijając się gwałtownie, czym doprowadza nas obie go orgazmu.

Opadam zmęczona na jej klatkę piersiową i wtulam się mocno. Nim zapadam w sen, przejeżdżam powoli palcami po każdej najdrobniejszej bliźnie. Jest cała moja.

Króliczek Playboy'a || Camren FF || ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz