Rozdział 3 ''Młodzi Kadeci'' cz.2

49 5 1
                                    

Godzinę później wszyscy moi towarzysze byli już naprawdę znudzeni. Jedynym wyjątkiem byłam Ja, uwielbiałam takie wolne, spokojne przejażdżki i była to dla mnie sama przyjemność.

-Rany, gnamy tak szybko że dołączyła do nas Jaszczurka.- parsknął Jean.

-Doprawdy rzadki widok.- stwierdził nasz lider jadąc tuż obok mnie.

-Interesujące...- dodałam.

-Jaszczurki są smaczne.- wtrąciła Sasha. Odwróciłam się by na nią spojrzeć.

-Co?- chciałam się upewnić, że dobrze usłyszałam.

-Mówię Prawdę. Razem z rodzinką kiedyś jadłam je na obiad, smakują jak kurczak.- rzekła Sasha uśmiechając się przy tym.

-W sumie mogłabym spróbować...- odpowiedziałam.

-Huh?- mruknął Jean i spojrzał na mnie, zastanawiając się nad czymś.-Sasha umiesz gotować?- spytał po chwili.

-Oczywiście! Kaszka z mleczkiem.- zaśmiała się.

-W takim razie do dzieła!- wrzasnął Jean i mocno przycisnął łydki do boków swojego konia, który od razu ruszył galopem.

-Jean! Co ty robisz!?- krzyknął Marco, a ja spojrzałam na nich zdziwiona.

-Skoro zdobywanie jedzenia jest częścią tego ćwiczenia to pojawienie się jaszczurki jest doskonałą okazją!- odparł Jean, ani na chwilę nie odrywając wzroku od zdobyczy.

-Nie rób jej krzywdy!- Christa przestraszyła się. Była bardzo wrażliwa, czasem zastanawiałam się jak sobie z tym wszystkim poradzi.

-Pojadę za nim!- stwierdził Eren i popędził swojego konia by dogonić Jeana.

-Spróbuj Tego!-Chłopak wyciągnął oba swoje miecze i wycelował prosto w biegnącą jaszczurkę. Jednak kiedy wziął zamach usłyszał jedynie zderzające się ostrza. Oba konie zaczęły głośno rżeć, a gad uciekł pod kamienie skąd nie dało się go już wyciągnąć.- Co ty wyprawiasz!?- krzyknął blondyn i zacisnął zęby.

-To nie zabawa!- odrzekł Eren.

-Nawet nie ma z nami instruktora! Ten trening nic nam nie da- Jean zmarszczył brwi. Czy oni nawet przez chwile nie mogą żyć w zgodzie, albo chociaż udawać że się lubią.

Spojrzałam na Marco błagalnym spojrzeniem, od razu zrozumiał o co mi chodzi ponieważ zszedł z konia i dał mi wodze bym go przytrzymała.

-Przestańcie! Zachowujecie się jak dzieciaki!- podszedł do kłócących się chłopaków. Lepiej bym tego nie ujęła.

-Patrz na siebie!- blondyn spojrzał na Marco z góry.

-Jean! Weź się w garść!- Nasz lider cały czas próbował załagodzić tą sprzeczkę. Miałam wrażenie, że nie wytrzymam i zaraz wybuchnę. Mikasa jesteś tu potrzebna jak nigdy wcześniej.

-Skończ mi teraz ględzić!- Jak zaraz nie przestaniecie stracę cierpliwość.

-Jeśli przez was się spóźnimy trzeba będzie zapisać to wszystko w raporcie. Nie zapisuj tego, Armin- Marco zwrócił się do blondyna.

-Dobra.- odpowiedział wymazując wcześniejsze notatki.

-Napisz, że Jean Kirschtein próbował zdobyć jedzenie, a Eren Jeger mu w tym przeszkodził...- powiedział zirytowany Jean.

-Coś ty powiedział!?- krzyknął Eren.

W tym momencie straciłam cierpliwość, Connie i Sasha spojrzeli na mnie jakby wiedzieli, że mam ich serdecznie dość. Mina i Christa cały czas trzymały się z tyłu.

Attack On Titan ,,A Gdyby Tak..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz