Rozdział 16 ''Człowiek czy potwór?''

58 5 3
                                    

********************************

-Connie! Za mną!- krzyknęłam, kiedy ten dziwny odmieniec zajął się pozostałymi tytanami.

-Tak jest!- krzyknął Connie trzymając na rękach Armina. Musiałam utorować mu drogę, ponieważ we dwóch mogłoby być im ciężko, a kawałki szkła mogłyby ich poranić.

-Teraz!- wydałam polecenie i zakryłam twarz przebijając się przez okno.

Po chwili wylądowałam na brudnej od kurzu podłodze. Odwróciłam się, Connie, Armin i Mikasa leżeli tuż za mną, otrzepując się z resztek pyłu. Odłamki trochę mnie poharatały jednak nie było to nic poważnego.-Udało się.- szepnęłam pod nosem.

-Ava! Mikasa!- usłyszałam głos Jeana i odwróciłam się w jego stronę, wstając z podłogi.

-Armin!- krzyknął Marco i podbiegł do nas tuż za Jeanem.

-A o mnie nikt nie raczy wspomnieć... pff!- burknął zdegustowany Connie.

-To... Ty żyjesz?!- zapytał Jean i podał mi rękę by pomóc mi wstać.

-Też miło cię widzieć Jean.- odpowiedziałam mu, po czym otrzepałam kurtkę z tego całego syfu.

-Było blisko! Butle są prawie puste, ale zdążyliśmy.- wtrącił się Connie.- Udało nam się Armin! Twój plan zakończył się sukcesem!

-Connie, ten tytan...- Marco patrzył na bestię nie dowierzając w to co widzi.

-Spokojnie Marco! To jakiś dziwak, który uwielbia zabijać swoich!- odpowiedział chłopak wskazując na olbrzyma.- Na dodatek nie jest zainteresowany ludźmi. Jeśli dobrze to rozegramy będziemy mogli się stąd wydostać.

-Mamy użyć tytana? Polegać na jego pomocy?- zdziwił się Jean.- To niedorzeczne!

-Mylisz się...- stwierdziłam.- Nieważne czy to odmieniec czy nie, po prostu niech poszaleje trochę na zewnątrz.

-Jean... to nasza największa szansa na przetrwanie.- dodała Mikasa i obie na niego spojrzałyśmy. Nie mieliśmy teraz innego wyjścia.

'""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""""

Kiedy poszliśmy się zorganizować, słyszałam na zewnątrz jedynie ryki tego potężnego potwora. Od czasu do czasu dało się też odczuć mocniejsze wstrząsy. Wspaniale... To znaczy, że nadal z nimi walczy.

-Uda się! Jest silniejszy niż inni tytani!- powiedział Connie, kiedy siedziałam z nim obok Reinera i Annie. Czekaliśmy, aż chłopcy wrócą z bronią, która potrzebna nam była do zrealizowania planu.- Dopóki sieje spustoszenie powinno tu być bezpiecznie.

-Co wiecie na temat tego tytana?- zapytał Reiner.

-To nie czas na poruszanie takich tematów Reinerze.- odpowiedziałam mu.

-Porozmawiamy o tym gdy już będziemy bezpieczni.- dodał Connie.

-Macie rację. Najpierw się stąd wydostańmy.- zgodził się blondyn.

-Znaleźliśmy!- krzyknął Jean wchodząc do pomieszczenia, trzymając podłużne pudełka.- Co prawda trochę zakurzona, ale to broń Żandarmerii.

Po chwili wszyscy zgromadzeni kadeci zaczęli przygotowywać karabiny, czyszcząc je i sprawdzając prawidłowość ich działania.

-Wątpię, czy te naboje wystarczą.- szepnął Jean.- Czy w ogóle będzie skuteczne w walce z tytanami?

-Lepsze to niż nic.- stwierdziłam.

Attack On Titan ,,A Gdyby Tak..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz