Rozdział 9 ''Cisza przed burzą''

40 5 2
                                    

-Udało mi się! Dostałem się do Żandarmerii!- krzyknął Connie, kiedy podczas wieczornej, specjalnej kolacji pozwolono nam napić się alkoholu. On skorzystał z tego przywileju jako jedna z pierwszych osób.

-Już nie będę musiała martwić się o jedzenie!- Sasha była równie ucieszona jak Connie. Co chwile dolewali sobie owego magicznego napoju zwanego piwem, który mi absolutnie nie przypadł do gustu.

-Jakim cudem jestem niżej od Erena!? Szlag by to!- Irytował się Jean, a ja siedząc obok, razem z Marco przysłuchiwałam się temu.

-Powinieneś się cieszyć, że jesteś pośród najlepszej dziesiątki.- stwierdził Marco, biorąc łyka ze swojego kufla. Po chwili jednak zauważyłam grymas na jego twarzy.

-Tobie też nie smakuje?- zaśmiałam się.

-Nie bardzo...- odpowiedział chłopak.

-W takim razie daj mi to!- powiedział Jean i zabrał mu kubek, od razu go wypijając.

-Nie powinieneś...- brunet powiedział cicho patrząc na przyjaciela.

-Marco ma racje, ciesz się że w ogóle znalazłeś się w pierwszej dziesiątce. Przecież tego właśnie chciałeś.- wtrąciłam się by wesprzeć Marco. Będę za wami tęsknić.- Masz, możesz wziąć też moje. To piwo jest obrzydliwe...- stwierdziłam i podałam mu mój kubek.- Należy ci się.

Jean nie odpowiedział nic, jedynie spojrzał na mnie ze smutkiem i nuta wdzięczności, którą dostrzegłam w jego miodowych oczach. Wtedy jednak wszyscy usłyszeliśmy odgłosy dobiegające z tłumu, który zebrał się wokół Erena.

-Naprawdę nie chcesz dołączyć do Żandarmerii?- zdziwił się Thomas.- Przecież jesteś w najlepszej dziesiątce.

-Od samego początku miałem określony cel. Nie trenowałem by móc żyć bezpiecznie w wewnętrznej dzielnicy.- stwierdził Eren.- Chciałem stanąć do walki z tytanami.

-Nie można ich pokonać!- krzyknął Thomas, nie mogąc powstrzymać emocji. Wszyscy zgromadzeni kadeci spojrzeli na niego ze zdziwieniem.- Przecież wiesz jak wielu ludzi pożarły. Zginęła jedna piąta całej populacji... Ludzkość nie ma z nimi szans!- chłopak dokończył swoją myśl, jednak tym razem trochę ciszej.

Widziałam jak Jean patrzy na niego zdenerwowany, nie mogłam jednak zaprzeczyć, że mój cel był niemal identyczny. W tej kwestii zawsze zgadzałam się z Erenem, jednak patrzyłam na wszystko w bardziej realny sposób.

-I co z tego? Poddasz się ponieważ nie możesz ich pokonać?- zapytał Eren.- To prawda, że do tej pory ponosiliśmy tylko klęski. Przyczyną tego była nasza niewiedza na ich temat! Trzeba walczyć z nimi sposobem a nie ilością. Owszem ponieśliśmy wiele porażek jednak wiedza, którą zebraliśmy da nam nadzieje podczas kolejnych walk! Chcesz w spokoju zmarnować tę wiedzę taktyczną, okupioną setkami tysięcy ofiar, by móc sobie w spokoju dogadzać!?- Eren był coraz bardziej zdenerwowany.- Wybiję wszystkie co do nogi i uwolnię ludzi od tych murów! Ludzkość jeszcze nie przegrała!- krzyknął chłopak zaciskając pięść, po chwili wybiegając z sali, by nikt nie widział jego łez. Mikasa wraz z Arminem pobiegli za nim.

-Niech idzie śmiało za te mury skoro jest taki pełen zapału, Ja nie zrezygnuję z Żandarmerii.- powiedział Jean i zmarszczył brwi.

-Nie uważam, żeby to było realne... ale On ma racje, nie możemy się poddać. Nie w taki sposób, nie bez walki.- stwierdziłam zmartwiona, a Jean i Marco spojrzeli na mnie zdziwieni. Nawet Sasha i Connie na chwilę zamilkli, przerywając swoją ucztę.

-Ava...- szepnął Marco, jednak tym razem, jego również nie zamierzałam słuchać.

Po chwili również wyszłam z sali zostawiając moich przyjaciół jeszcze bardziej zdziwionych niż przedtem. Chciałam się trochę przewietrzyć. Dotarło do mnie, że już jutro wszyscy się rozstaniemy.

Attack On Titan ,,A Gdyby Tak..."Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz