6

588 32 2
                                    

Stoję oniemiały i patrzę na wilka który ode mnie ucieka. Nie wierzę w to co się przed chwilą stało. To było coś magicznego. Jakby nie fakt, że ktoś zaczął krzyczeć nie mam bladego pojęcia do czego by tu doszło. Nie wiem nawet co zrobiłem do tej chwili, obawiam się, że mogłem go w jakiś sposób skrzywdzić lub urazić. Wracam oczami do miejsca gdzie zniknęła śnieżynka. Mam nadzieję, że jeszcze go spotkam. Posiedziałem jeszcze chwilę pod drzewem i ruszyłem do domu. Moją głowę wciąż zaprzątały myśli o ty co się działo kilka minut temu. Mam wrażenie że mój wilk nigdy nie był tak spokojny jak dzisiaj. To musi coś znaczyć ale co ?Podczas drogi powrotnej z mojej zadumy wyrwało mnie moje drugie wcielenie. Nieoczekiwanie poczułem potrzeby wybiegania się i odpoczęcia od kołaczących się myśli po mojej głowie. Po męczących trzech godzinach intensywnego ruchu ledwo dałem radę dojść do drzwi swojego pokoju. Szczerze mówiąc nie mam ochoty nawet na prysznic, ale mój pot nie pachnie kwiatkami. Stosunkowo szybko się ogarnąłem i wróciłem do mojego azylu. Nikt oprócz mnie nie ma dostępu do tego pokoju bez pozwolenia. Położyłem się na moim mięciutkim łóżeczku i oddałem się w objęcia Morfeusza. Była ciemna, cicha noc. Wszyscy już spali w domu głównym, ale tylko jedna osoba z nich miała niesamowity sen. Jungkook właśnie przewracał się na drugi bok w swoim łóżku. 

Wydawało mu się że biegnie przez polanę, oświetloną promieniami słonecznymi. Czuł cudny zapach, prowadzący go w tajemnicze miejsce. Otaczały go przeróżne dźwięki, poczynając na śpiewie ptaków, szumie wody i drzew kończąc na szybkim biciu serc. Nie był sam, pod cudnym drzew leżała śliczna omega. Na jego widok jedynie uniosła uszy i machnęła radośnie puszystym ogonem. Jej śnieżnobiałe futro lśniło w słońcu, a niebieskie źrenice lśniły jak małe diamenty. Przyspieszył, aby dobiec do niej i nie pozwolić ponownie uciec. Im był bliżej jego wilk stawał się spokojniejszy, ale też w jakiś sposób podniecony. Nagle usłyszał ponętny jęk, spojrzał zaskoczony na śnieżynkę, a to co zauważył prawie zwaliło go nóg. Cudny nieznajomy leżał na trawie z wypiętym tyłkiem w jego stronę, a z jego słodkiej i niewinnej dziurki wylatywało lśniące nawilżenie. Taki gotowy i tylko dla niego. Czuł jak jego kolega staje na baczność w celu zaspokojenia mniejszego. Podszedł blisko, miał zamiar najpierw porządnie go wylizać i sprawdzić jak słodki tak naprawdę jest, a później chciał się z nim kochać. Kochać? Zdecydowanie tak, może nie znał nawet jego imienia, ale wiedział że darzy go tym niezwykłym uczuciem. Zaciągnął się zapachem omegi, a jego język znalazł się na jego dziurce. Czuł jak zaciska się pod jego dotykiem i naporem, a zaraz po tym usłyszał erotyczny jęk. Omega była tak dobra i ponętna. Jego śliczny tyłeczek i ten słodki pyszczek były jego biletem do piekła, albo raju. Zależy jak na to patrzeć. Miał się właśnie w niego wbić kiedy usłyszał wołanie. 

- Jeon, Skąd on zna jego imię. Już miał się zapytać kiedy poczuł szarpanie za ramiona, a po chwili poderwał się z łóżka zaskoczony. Rozejrzał się po miejscu w którym się znajdował. Była to jego sypialnia, a przed nim stał jego jakże zdenerwowany ojciec. 

- O czy ty myślisz że masz taką piramidę w spodniach, wstawaj nie ma czasu zaraz jest spotkanie, a ty leżysz jeszcze w łóżku. 

- Jakie znowu spotkanie? Nic mi o tym nie wiadomo- zdziwiony alfa spojrzał na swojego ojca.- Jak to jakie spotkanie, nie pamiętasz, że zawsze na początku miesiąca organizuje konferencje w celu otrzymania informacji i przekazaniu rozkazów na najbliższe dni.

 - Ale ja nic takiego nie robię, nie jest to jakoś konieczne bo mam stały kontakt z ludźmi.- Przecież mówię, że ja je organizuje i jest to bardzo potrzebne. Nie dam zrujnować mojej watahy.- To jest już moja watacha ojcze i nie uważam tego za potrzebne. To jest ostatnia taka narada, a teraz wyjdź muszę się przyszykować.Jungkook był wściekły. Nienawidził tego jak jego ojciec nim pomiata. Każe mu robić to co mówi. Nie może nawet sam zorganizować zebrania, bo zawsze musi się on wtrącić. Zdenerwowany podniósł się z łóżka, podszedł do szafy, aby znaleźć elegancki strój na konferencję. Jego cudowny sen odszedł w niepamięć, a cudowna omega została zastąpiona przez kobietę, której jedynym pragnieniem była władza. Najchętniej by zrezygnował i oddał swoją posadę komuś innemu, ale niestety nie miał takiej możliwości. Nie chciał narażać na śmierć lub inne nieszczęścia niewinnych ludzi. Wszedł pod prysznic, odkręcił zimną wodę i starał się ochłonąć. Nie potrzebował jeszcze jakiegoś dramatu rodzinnego, ale jeśli nic się nie zmienni to będzie jego jedyna opcja do wolności. Wylał na swoją dłoń trochę płynu i roztarł go na swoim ciele. Pomyślał, że jego dłonie, są dłońmi tego nieznajomego maluszka. Poczuł się znowu podniecony. Wylał jeszcze więcej płynu na dłoń i po chwili zjechał nią do swojego penisa. Jego ciałem zawładnęła przyjemność. Po chwili już nie szczędził sobie jęków. W jego głowie pojawił się obraz chłopaka nie widział dokładnie jego twarzy ale, wiedział że jest śliczny. Miał wrażenie, że jego dłoń została zastąpiona przez dużo mniejszą, a jego główka została pochłonięta przez usta omegi. Po chwili już nie wytrzymał i mocno wytrysnął na kafelkową ścianę. Jego ciało się rozluźniło, a humor o dziwo dużo się polepszył. Zakręcił wodę i wyszedł spod prysznica. Wytarł swoją skórę i zaczął się szykować.Kilka minut temu rozpoczęło się zebranie. O dziwo nie było na nim ojca Jungkooka. Alfa miał nadzieję, że w końcu odpuścił. Niestety po paru spokojnych minutach dyskusji, drzwi otworzyły się z ogromny hukiem. Wpadł przez nie były wściekły były przywódca. Większość wilków lekko się zlękło, ale Główny alfa nawet nie podniósł się z miejsca do chwili w której w jego stronę nie poleciały wyzwiska. Na taką zniewagę nie mógł sobie pozwolić do tego przy swoich ludziach. 

Young Luna||Vkook [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz